Szymon Woźniak Foto: Tomasz Przybylski // GESS.PL
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotę w Grand Prix Challenge ciężkiej kontuzji doznał Anders Thomsen, który złamał dwie kości podudzia. O wypadku i zawodach w Glasgow opowiedział Szymon Woźniak, który również walczył o prawo udziału w GP 2023. Informacje przekazane przez zawodnika Stali – zwłaszcza te o bandzie – są co najmniej zastanawiające, jeśli nie po prostu szokujące.

 

Woźniak w pięciu startach zgromadził dwa „oczka” i nie odegrał większej roli na szkockim torze. – Myślę, że to nie były pechowe zawody, to były bardzo słabe zawody. Z tego powodu na pewno jest mi żal, bo taki turniej zdarza się raz w życiu, a ja pojechałem w nim bardzo słabo. Były to ważne dla mnie zawody, bo każdy zawsze o tym awansie do Grand Prix marzy, ale czułem się bezradny, czułem, że ściganie na tym torze – może nie jazda, ale ściganie – po prostu wykracza poza moje umiejętności i możliwości. Totalnie nie mogłem się tam odnaleźć i tak naprawdę po drugim biegu jechałem tak, żeby nie zrobić sobie krzywdy – powiedział Szymon Woźniak w rozmowie przed kamerami Eleven Sports.

– Wielka szkoda, bo mógłbym to porównać do tego, jakbym grał w tenisa ziemnego, a ktoś mnie zaprosił na turniej w tenisa stołowego. Czułem się tam tak, jakbym miał uprawiać inną dyscyplinę sportu, ale gratulacje dla moich rywali, bo widać było, że mają te warunki opanowane. Oni się wychowali się na tamtych torach i przyjeżdżając do nas muszą się naszych torów uczyć, ale mają to szczęście, że robią to regularnie. My na ich torach startujemy od wielkiego dzwona – przyznał żużlowiec.

Dla zawodnika Stali logistyka nie była większym problemem, a znalazł czas również na odpoczynek przed kolejną imprezą. – Udało mi się odpocząć całkiem nieźle, jednak to połączenie bezpośrednio z Glasgow spowodowało, że mogłem trochę się przespać w nocy, potem w samolocie jeszcze i w samochodzie z Berlina do Torunia – zdradził Woźniak.

W Glasgow kontuzję odniósł Anders Thomsen, a sytuacja Stali Gorzów stała się jeszcze trudniejsza. – Jesteśmy źli na całą sytuację, bo widziałem wypadek Andersa i nie był to jakiś straszny wypadek, nie powinien się tak skończyć. Byłem zszokowany, jak ktoś mi powiedział, żebym kopnął sobie w dmuchaną bandę, w której było chyba wszystko, oprócz powietrza. Dmuchane bandy bez dmuchaw, a ich zawartość pozostanie tajemnicą osób, które ten tor odbierały. Mogę zagwarantować, że powietrza tam nie było, a twardością porównywalne były do worka bokserskiego i dlatego Anders złamał nogę. Szkoda, bo od oczekuje się wyśmienitych warunków, a jedziemy na ważne zawody, a ktoś nie potrafi zadbać o podstawowe zasady bezpieczeństwa – podsumował Woźniak.

Dodajmy, że GP Challnege wygrał Kim Nilsson, a awans do Grand Prix wywalczyli także Dan Bewley i Jack Holder.

One Thought on Żużel. Szymon Woźniak: Bandy były jak twarde jak worek bokserski. Wypadek Andersa nie powinien się tak skończyć
    Żużel. Organizatorzy GP Challenge odpowiadają na krytykę. „Nasze bandy mają homologację i są droższe” - PoBandzie - Portal Sportowy
    22 Aug 2022
     4:06pm

    […] Żużel. Szymon Woźniak: Bandy były jak twarde jak worek bokserski. Wypadek Andersa nie powinien s… […]

Skomentuj

One Thought on Żużel. Szymon Woźniak: Bandy były jak twarde jak worek bokserski. Wypadek Andersa nie powinien się tak skończyć
    Żużel. Organizatorzy GP Challenge odpowiadają na krytykę. „Nasze bandy mają homologację i są droższe” - PoBandzie - Portal Sportowy
    22 Aug 2022
     4:06pm

    […] Żużel. Szymon Woźniak: Bandy były jak twarde jak worek bokserski. Wypadek Andersa nie powinien s… […]

Skomentuj