Oskar Hurysz fot. D. Waldmann
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

13 punktów z bonusem. Tyle oczek w barwach InvestHousePlus PSŻ-u Poznań zdobył w spotkaniu w Landshut przeciwko miejscowym Diabłom Oskar Hurysz. Ekipa z Poznania ostatecznie przegrała w Niemczech i spadła z 1. ligi, ale wychowanek Startu Gniezno zdążył na wypożyczeniu, reprezentując ekipę z Wielkopolski, zaliczyć kilka naprawdę solidnych spotkań. Co o rozwoju młodego zawodnika sądzi prezes ebut.pl Stali Waldemar Sadowski?

 

Przypomnijmy, że Oskar Hurysz trafił do PSŻ-u w połowie czerwca. Początkowo nie błyszczał wśród innych zawodników Skorpionów, ale z meczu na mecz notował coraz lepsze zdobycze punktowe. Pod koniec rundy zasadniczej nastąpiła jednak eksplozja formy młodego zawodnika.

W spotkaniu z Enea Falubazem Zieloną Górą zdobył 7 punktów z bonusem. Zdołał wtedy zwyciężyć w jednym z biegów Rasmusa Jensena. Bezapelacyjnie najlepsze zawody Hurysz odjechał jednak w Landshut. Zdobył w nich 13 punktów z bonusem w sześciu startach i zaprezentował się zdecydowanie lepiej niż większość seniorów PSŻ-u tego dnia.

– Jeśli chodzi o rozwój Oskara, to w momencie wypożyczenia miałem już trochę mniej okazji, aby obserwować go na treningach czy zawodach. Były w sumie tylko jedne zawody DMPJ w Gorzowie, na których go widziałem. Jednak tak naprawdę można zauważyć, że pod okiem Adama Skórnickiego, z którym rozpoczynał współpracę jeszcze w Gorzowie, że ich wspólna praca zaczyna przynosić efekty. To bardzo cieszy, kiedy młodzi zawodnicy się tak rozwijają. Bardzo pozytywnie odbieram to, co się wydarzyło. Oby tak dalej – podsumował postępy Hurysza prezes Stali Waldemar Sadowski.

Sternik gorzowskiego klubu jednak w przyszłość patrzy bardziej analitycznym spojrzeniem i przyznaje, że na decyzję, czy Hurysz dostanie miejsce w składzie na kolejny sezon, przyjdzie jeszcze czas.

– Cała formacja juniorska i u24 to formacje, którym cały czas się bacznie przyglądamy. Jednak dopóki nie skończymy jazdy w fazie play-off, to jest trochę za wcześnie, aby rozstrzygać. Ci chłopcy notują gwałtowne wzrosty, ale i gwałtowne spadki. Tak trzeba sobie uczciwie powiedzieć i to wymaga jeszcze pewnych analiz z naszej strony – podsumował Waldemar Sadowski.