Fogo Unia Leszno poległa w niedzielnym meczu na własnym torze z Betard Spartą Wrocław. Cenne punkty uzbierał 18-letni zawodnik Byków, Damian Ratajczak. Młodzieżowiec bije się jednak w pierś, nawiązując do przegranego wyścigu juniorskiego.
– Myślę, że w biegu młodzieżowym była szansa na coś więcej, ale muszę się przyznać, że popełniłem istotny błąd na starcie. Również sprzęt nie był w stu procentach dograny na mój pierwszy wyścig, żeby powalczyć z Bartkiem Kowalskim. Później to już wyglądało lepiej, więc szkoda tego zera, ale to były moje błędy i złe odczucia, co do nawierzchni toru – mówi nam Damian Ratajczak.
Ratajczak w ostatnim czasie nie był do końca zadowolony ze swojej dyspozycji. Oczekiwał od siebie więcej, co udało mu się uzyskać w ostatnim meczu. Choćby w swoim ostatnim starcie przywiózł do mety trzy punkty, pokonując Daniela Bewleya.
– Cieszę się z tego, że mogłem dziś powalczyć z seniorami drużyny przeciwnej i napsuć im trochę krwi. Mój występ oceniam na plus, choć wiem, że mogło być lepiej. Uważam jednak, że ten postęp nastąpił i było to widać po mojej jeździe – komentuje podopieczny Piotra Barona.
W ostatnich tygodniach w Lesznie miało miejsce niemałe zawirowanie odnośnie toru. Zarząd zwolnił toromistrza w trakcie rozgrywek, co miało być uargumentowane złą opinią zawodników. Nie czuli oni bowiem tych samych warunków torowych w meczu, co na treningu. Miało to się przekładać na słabsze rezultaty. Jak do tego podchodzi jeden z najmłodszych żużlowców Fogo Unii?
– Janusz nadzoruje przygotowanie toru, więc nie ma co narzekać. Nie możemy szukać dziury w całym, bo przyjechała do nas najsilniejsza drużyna w Polsce. W pewnym momencie przegrywaliśmy dziesięcioma punktami, a mimo wszystko zmniejszyliśmy stratę do sześciu punktów. Tor mi odpowiadał, a czasem możesz być dobrze dopasowany, ale przegrywasz po prostu z lepszym rywalem i trzeba to przyjąć na klatę. Z roku na rok sprzęt żużlowy staje się coraz bardziej czuły na wiele czynników, co sprawia, że ten sport jest jeszcze bardziej nieprzewidywalny – tłumaczy młodzieżowiec.
Często nawet doświadczeni, a zarazem czołowi zawodnicy mają problemy, aby być w pełni powtarzalnym. Jak to wygląda u tak młodego zawodnika, który jeszcze raczkuje w tym poważnym speedway’u?
– Od 2021 roku mam w swoim teamie Mariusza Szmandę. Ma on spore doświadczenie i razem podejmujemy decyzję co do ustawień. Ja przekazuję swoje odczucia, a Mariusz mówi jak to wyglądało wizualnie od boku. Najważniejsze jest moje odczucie, bo nie wyczarujemy ot tak najlepszych przełożeń. Na wiele aspektów trzeba zwracać uwagę, a też się jeszcze dużo uczę, więc te błędy będę popełniał. Ważne, żeby wyciągać wnioski – podsumowuje Damian Ratajczak.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Co za powrót Gomólskiego! Start wygrywa w Pile (RELACJA)
Żużel. Gorąco w Pile! Junior ukarany żółtą kartką!
Żużel. Dwa ważne mecze na zapleczu Ekstraligi. Każda z drużyn ma coś do udowodnienia! (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Zmiany we Włókniarzu! Klub ma nowego sponsora tytularnego
Żużel. Tragiczne wieści z Gorzowa. Nie żyje Łukasz Kaczmarek
Żużel. Ciężkie zadanie przed faworytami ligi. Łotysze znów zaskoczą? (ZAPOWIEDŹ)