Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Oskar Paluch, nie od dziś, jest uznawany za jednego z największych talentów polskiego speedawaya. Z racji przynależności klubowej, nie może on uniknąć porównań do Bartosza Zmarzlika, który będąc juniorem, był już silną podporą swojej macierzystej drużyny. Do tych wyników synowi Piotra Palucha jeszcze dużo brakuje, nie mniej jednak 17-latek czyni wyraźne postępy, co pozwala wiązać z nim duże nadzieje na przyszłość. Młodzieżowiec, na kanale Speedway Ekstraligi, zdradzał sekrety gorzowskiego owalu.

 

O torze w mieście na Wartą panują różne opinie. Jedni za nim nie przepadają, a inni wręcz go ubóstwiają. Zdaniem wielu ekspertów, pozwala on żużlowcom rozwinąć skrzydła i poprawić wyniki.

Za czasów startów dla gorzowskiej Stali Tomasz Gollob zdobył tytuł mistrza świata, a chociażby Niels Kristian Iversen odrodził się, wchodząc do najściślejszej światowej czołówki. Przykładami zawodników, którzy poczynili znaczący progres są też Anders Thomsen czy Szymon Woźniak, a dowodzą temu pokaźne zdobycze punktowe na „Jancarzu”.

Oskar Paluch, mówiąc o ważnych elementach toru na stadionie przy ulicy Śląskiej, zwrócił uwagę na pola startowe ze szczególnym wyróżnieniem tego przy bandzie.

– Na przykład z czwartego pola często nasypuje się materiał do koleiny i się go ubija. W okolicach czwartego pola jest najwięcej tego luźnego materiału i można go fajnie wsypać w koleinę. Każde z miejsc do startów przygotowuje się trochę inaczej – zaznaczył podopieczny Stanisława Chomskiego.

Młodzieżowiec Stali Gorzów wskazał, że bardzo ważne jest spoglądanie na zamki startowe, ponieważ może dać to przewagę na początku wyścigu. Zawodnicy ze skrajnych pół mają do nich najbliżej. Młody żużlowiec stwierdził, iż ogromną rolę na owalu w jednej ze stolic województwa lubuskiego odgrywa start.

– Zawodnik, który przegrał start, musi trochę pokombinować, by wyprzedzić zawodnika z przodu. To zależy też od dnia czy przygotowania toru. Po przegranym starcie można zaatakować, raz przy samym krawężniku, a innym razem rozpędzić się po usypanej nawierzchni – skwitował zawodnik.

Oskar Paluch wskazał też sposób najazdu na łuk, który musi być tak wykonany, aby siła odśrodkowa nie wyrzuciła żużlowca pod bandę.

– Na torze w Gorzowie najlepiej wychodzić na maksa z krawężnika, ale zależy to dnia. W każdym dniu ta nawierzchnia może być trochę bardziej odsypana bliżej bandy, a nie raz trochę dalej. Zazwyczaj wychodzi się z krawężnika albo bardziej „na okrągło” – dodał lider formacji młodzieżowej gorzowskiego klubu.

Zdaniem mistrza Europy par juniorów duże znaczenie odgrywa również nachylenie łuków. Optymalne wykorzystanie tego charakterystycznego elementu toru na stadionie, któremu patronuje Edward Jancarz, pozwala utrzymać się na wewnętrznej.