fot. Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zespół gorzowskiej Moje Bermudy Stali pokonał wczoraj na wyjeździe Fogo Unię Leszno. Na stadionie im. Alfreda Smoczyka zabrakło trenera Stanisława Chomskiego, który spotkanie śledził w telewizji. 

– Na pewno trenerowi inaczej ogląda się mecz w telewizji, a inaczej w parkingu. Kontakt z zespołem oczywiście miałem. Wygrana nas cieszy, ale wiadomo, że to jest początek sezonu. Jeśli chodzi o zespół, to oczywiście każdy dał z siebie wszystko. Co do tego nie mam wątpliwości. Ładnie do zespołu „wskoczył” nam Martin Vaculik i on może być takim ogniwem, które w tym roku zastąpi Jacka Holdera – mówi nam Stanisław Chomski. 

Trener ekipy znad Warty nie ukrywa, że wyniki przedsezonowych sparingów nie były dla niego zbyt wielkim zaskoczeniem. 

– Jak sama nazwa wskazuje, to były sparingi. My robiliśmy je pod kątem wczorajszego spotkania. Wiadomo było, że w Toruniu będzie twardawo. Z Wrocławiem mierzyliśmy się jako z kompletnym zespołem. Uważam, że Sparta będzie bardzo silna w tym roku. Dwa sparingi tuż przed meczem z Lesznem dały nam materiał poglądowy do analizy i jak się okazało, została ona zrobiona całkiem nieźle – kontynuuje Stanisław Chomski. 

Trenera Stali szczególnie cieszy fakt, że jego podopieczni przez cały czas kontrolowali spotkanie. 

– To na pewno bardzo pozytywne. Leszno było tym samym w niekomfortowej sytuacji. Musieli cały czas nas gonić. My trafiliśmy wczoraj w dziesiątkę, a Leszno, jak się okazało, nie zdążyło na czas znaleźć brakującego elementu. Moim zdaniem potyczka w Lesznie pokazała, że mamy fajny zespół i, co ważne, bardzo fajną atmosferę wśród chłopaków. To w tym sporcie też ma kolosalne znaczenie – podsumowuje Stanisław Chomski.