fot. Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Moje Bermudy Stal Gorzów nie trafiła na najłatwiejszego rywala na początek sezonu 2022. Według terminarza PGE Ekstraligi przedstawionego we wtorek, gorzowianie w 1. kolejce zmierzą się z Motorem Lublin. Stanisław Chomski, opiekun nadwarciańskiej drużyny, przyznaje, że żółto-niebiescy mogli trafić lepiej, ale dodaje również, iż mocny rywal może być dobrym przetarciem przed resztą sezonu.

 

Gorzowianie w rozgrywkach zakończonych w październiku mierzyli się z Koziołkami czterokrotnie. W tych spotkaniach trzy razy triumfował Motor, a raz Stal. To właśnie żużlowcy Jacka Ziółkowskiego i Macieja Kuciapy sprawili, iż Stalowcy nie znaleźli się w finale PGE Ekstraligi.

– Patrząc na to, jakich będziemy mieli w tym roku przeciwników, to można powiedzieć, że trafił nam się jeden z trudniejszych rywali na początek. Jeżeli jednak w pierwszej rundzie spotyka się beniaminek z siódmą drużyną poprzednich rozgrywek, to wiadomo, że będą same spotkania tych, którzy walczą o wyższe cele. Czeka nas wymagający mecz na początek. Z drugiej strony, jak się sprawdzać, to z rywalem z najwyższej półki, a takim jest Motor – mówi nam Stanisław Chomski.

Opiekun dziewięciokrotnych mistrzów Polski nie należy do tych szkoleniowców, którzy terminarzem się nie przejmują. O tym, jak istotny jest układ meczów, gorzowianie przekonali się w sezonie 2020, gdy rozpoczęli zmagania od sześciu kolejnych porażek. Co ciekawe, fatalną serię przerwał mecz z… Motorem Lublin. Zawodnicy ze stadionu im. Edwarda Jancarza wygrali wtedy 47:43.

– Terminarz jest ważny z uwagi na to, że istotne jest zdobycie punktów na początku sezonu. Wszyscy pamiętamy historie z sezonu 2020. Zaczęliśmy od serii porażek i było nerwowo. Każdy w klubie podchodził do tego w taki sposób, że ta seria zostanie w końcu przerwana, ale wokół było bardzo dużo szumu. Dopisywano różne scenariusze, w kółko się mówiło kogo trzeba zwolnić. Na pewno seria porażek na początek nie pomaga – komentuje szkoleniowiec.

Doświadczony trener był już także w roli tej drużyny, która na początek rozgrywek sprawiła niemałą niespodziankę. W sezonie 2014 Chomski prowadził Wybrzeże Gdańsk. W pierwszej kolejce trójmiejska podejmowała naszpikowany gwiazdami (z m.in. Tomaszem Gollobem, Emilem Sajfutdinowem i Chrisem Holderem) Unibax Toruń i zwyciężyła 46:44.

– Na swojej skórze odczułem, że wszystko w tych pierwszych meczach może się zdarzyć. W głowie ciągle mam mecz za czasów mojej pracy w Gdańsku, gdy wygraliśmy z bardzo mocnym Unibaxem Toruń. Było to łabędzi śpiew w tamtym sezonie, ale sensacje udało nam się sprawić. Pierwszy mecz może też zaciemnić obraz drużyny, bo łatwe zwycięstwo może sprawić, że drużyna poczuje się zbyt pewnie – tłumaczy nasz rozmówca.

Ze względu na niepewne warunki atmosferyczne, wielu szkoleniowców jest zdania, iż lepszą opcją jest rozpoczynanie sezonu na wyjeździe. Wtedy drużyna ma więcej czasu na zaznajomienie się z domowym torem po przerwie zimowej. Jakie zdanie w tym temacie ma opiekun Stalowców?

– Dużo zależy od aury. Jak to się mówi, kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata. W zeszłym roku zaczynaliśmy w Lesznie, wygraliśmy tam i była wielka radość. Jakbyśmy przegrali z mistrzem Polski, to pewnie wielu by przyjęło to ze zrozumieniem. Musimy się zmobilizować, aby od razu ten tor był naszym sprzymierzeńcem. Jak się chce walczyć o najwyższe cele, to trzeba wygrywać w każdych warunkach – podsumowuje Stanisław Chomski.