Żużel. Sławomir Kryjom: Widocznie zielonogórski lekarz wiedział lepiej, co było Kaiowi. Wynik niewiele mnie interesował

Sławomir Kryjom, Fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Enea Falubaz Zielona Góra tak jak można się było spodziewać, nie miał problemów z odniesieniem zwycięstwa nad Trans MF Landshut Devils. Gościom od początku spotkania towarzyszył jednak ogromny pech. Tylko czworo zawodników przyjezdnych ukończyło to spotkanie bez problemów zdrowotnych.

 

W szóstej odsłonie dnia doszło do niebezpiecznej sytuacji. Po wyjściu z pierwszego łuku Michał Curzytek zderzył się z Kaiem Huckenbeckiem, po czym upadł na tor. Niemiec zdołał utrzymać się na motocyklu, ale po chwili zjechał na murawę i uskarżał się na ból w nodze. Błyskawicznie pojawiły się obok niego służby medyczne, po czym przetransportowano go w karetce do parkingu, a lekarz zawodów orzekł jego niezdolność do jazdy. Lider “Diabłów” z początku kulał, natomiast w trakcie zawodów widać było, iż nie ma problemów z poruszaniem. Zastrzeżenia do decyzji lekarza zawodów miał szkoleniowiec przyjezdnych, Sławomir Kryjom.

– Widocznie zielonogórski lekarz wiedział lepiej, co było Kaiowi i miał oczywiście do tego prawo. Kai po upadku normalnie chodził, więc nie wiem na jakiej podstawie nie został dopuszczony do dalszych startów. Sytuacja co najmniej dziwna – powiedział w rozmowie z nami. 

Chwilę później upadek zanotował Marius Hillebrand, a następnie jadący na prowadzeniu Norick Bloedorn. Obaj nie kontynuowali już zawodów. – Z Norickiem wygląda to tak, że doznał stłuczenia uda, więc nawet gdyby był zdolny, to i tak byśmy go nie puszczali w kolejnych biegach. Marius Hillebrand po upadku też nie czuł się na siłach – wylicza Kryjom. 

Kibice mogli się nieco zdziwić, gdy w składzie gości ujrzeli brak Kima Nilssona. Szwed co prawda nie spisuje się w tym sezonie wybitnie, natomiast solidnie punktuje i jest pewnym punktem drużyny, a w Teterowie, gdzie rozgrywana była runda Grand Prix, zajął 4. miejsce. Okazuje się, że absencja 33-latka związana była z jego problemami zdrowotnymi.

– To była nasza wspólna decyzja. Kim od meczu w Gdańsku zmaga się ze stłuczeniem śródręcza i jeździ z takim niedoleczonym urazem. Nie startował w ubiegłym tygodniu w lidze szwedzkiej, a my też wiedzieliśmy, do kogo przyjeżdżamy, więc zaproponowałem mu odpoczynek, na co Kim bez problemu przystał. Musimy patrzeć troszeczkę dalej w ten terminarz, bo przed nami najważniejsze mecze – tłumaczy szkoleniowiec “Diabłów”.

Po tych wszystkich niefortunnych wydarzeniach, tak naprawdę niewiele później działo się na torze. Zdziesiątkowani Bawarczycy nie byli w stanie postawić się świetnie dysponowanemu Falubazowi. Trudno było więc jakkolwiek ocenić występ drużyny z Landshut.

– Dlatego nie będę tego robił. Tak naprawdę tutaj nie ma czego oceniać. Jeśli trzech zawodników “wylatuje” w trakcie meczu, to tak naprawdę nie mamy połowy składu. Wynik sportowy schodzi wówczas na dalszy plan. Nas interesują kolejne mecze, czyli z Łodzią, Poznaniem, Ostrowem oraz Bydgoszczą, nad którą mamy 14 punktów zaliczki. Każdy punkt jest na wagę złota, ale wiemy, gdzie przyjechaliśmy i jak silny jest Falubaz. Podsumowując to wszystko, niewiele mnie interesował wynik tego meczu – skwitował Sławomir Kryjom.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Wymowna reakcja właściciela toruńskiego klubu. „Styl beznadziejny” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Skandaliczne sceny w Grudziądzu. Gaz łzawiący poszedł w ruch – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)