Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Pomimo tego, że zawodnicy ścigają się w cyklu Grand Prix według najnowszej punktacji już drugi sezon, system wciąż wywołuje sporo dyskusji. Najczęściej pojawiają się one po turniejach, w których końcowe punkty danych zawodników znacząco różnią się od tych wywalczonych na trasie. Hans Nielsen, czterokrotny mistrz świata, przyznaje, że obecny system ma wady i nie ukrywa, iż preferuje punktacje z indywidualnych mistrzostw Europy.

 

Zawodnikiem, który w miniony weekend zdecydowanie najbardziej ucierpiał na systemie punktacji jest Tai Woffinden. Brytyjczyk spisywał się kapitalnie w rundzie zasadniczej, wywalczył 13 oczek i awansował do dalszej fazy zawodów z drugiego miejsca. Półfinał nie potoczył się jednak po myśli trzykrotnego mistrza świata. W półfinale zawodnik ze Scunthorpe upadł i musiał się zadowolić ósmą pozycją, która dała mu zaledwie dziewięć punktów do klasyfikacji.

– Wolę system, który był wcześniej. To wygląda trochę dziwnie, kiedy zawodnik, który zdobywa 15 punktów w swoich pierwszych biegach odpada w półfinale i mimo tych wcześniejszych wygranych kończy ze słabym wynikiem. Nie jest to najsprawiedliwsze – przyznaje Hans Nielsen.

Zadowoleni z punktacji w Togliatti mogli być z kolei Fredrik Lindgren i Max Fricke. Szwed zdobył 10 oczek na trasie, a dopisał sobie 12 punktów Grand Prix. Australijczyk natomiast wywalczył 9 punktów, ale dzięki zajęciu szóstego miejsca może się cieszyć z jedenastu oczek. Warto dodać, że zawodnik Eltrox Włókniarza jest specjalistą od punktowania w nowym systemie. W ośmiu rundach wywalczył na torze 91 oczek, a w klasyfikacji ma ich 108.

– Nowy system jest na pewno łatwiejszy do zrozumienia dla publiczności. Zdobywasz punkty za miejsca, podobnie jak chociażby w Formule 1. Moim zdaniem najlepszy jest ten system, który funkcjonuje w cyklu SEC. Dwóch najlepszych zawodników otrzymuje premię za swoją postawę w rundzie zasadniczej w postaci awansu do finału. Kolejni zawodnicy walczą o awans  i jeśli dobrze spiszą się w drugiej fazie turnieju to też mają szanse na zwycięstwo w zawodach – podsumowuje opiekun duńskich żużlowców.

Ciekawostką jest również to, że według poprzedniego systemu mielibyśmy innego lidera cyklu. Artiom Łaguta miałby na koncie 134 punkty, a Bartosz Zmarzlik 128.