fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Piotr Protasiewicz na ten moment nie jest w stanie wesprzeć Stelmet Falubazu Zielona Góra na torze. Kapitan żółto-biało-zielonych nie przyjmuje jednak jedynie roli obserwatora kolegów z drużyny. Pozostali zawodnicy mogą liczyć na radę, a także pomoc sprzętową doświadczonego zawodnika.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

Wychowanek ekipy z W69 od początku rozgrywek zmaga się z kontuzją. Podczas meczów, w których brał udział nie przywoził zbyt wielu punktów i widać było, że ścigał się ze sporym dyskomfortem. Teraz zawodnik podjął decyzję o tym, że chce do końca wyleczyć uraz i dopiero potem wrócić do ścigania w swoim ostatnim sezonie.

– Jestem zawodnikiem Stelmetu Falubazu Zielona Góra. To dla mnie najważniejsze. Walczymy, by wrócić na wysoki poziom sportowy, bo nieco nam jeszcze brakuje. Niestety, kontuzje są nieodłącznym elementem sportu żużlowego. Nie chcę blokować miejsca i dopóki nie będę zdrowy, nie będę walczył o skład.  Niech jadą młodsi, zdrowsi, w formie, a ja staram się pomóc w inny sposób – mówi Protasiewicz na łamach mediów klubowych.

– Byłem w Krośnie, jestem na treningach. Udostępniam, pożyczam, podpowiadam, co tylko mogę. Mój team też jest do dyspozycji. Będę przeżywał ten mecz w każdym biegu. Jednak najtrudniejsze jest to, że nic nie mogę teraz zrobić, jeśli chodzi o walkę na torze. A chciałbym choć cegiełkę dołożyć do sukcesu drużyny – dodaje.

Najbliższe spotkanie będzie szczególne dla Protasiewicza. Falubaz będzie się bowiem mierzył z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, w której 47-latek także odjechał wiele udanych sezonów. Wraz z ekipą znad Brdy wywalczył on siedem medali Drużynowych Mistrzostw Polski. To właśnie na obiekcie przy Sportowej zawodnik kilka tygodni temu ogłosił zakończenie kariery.

– Jazda w Polonii to było dla mnie wejście w dorosły speedway. Pod względem sportowym w polskim żużlu i w Bydgoszczy w pewnym momencie bracia Gollobowie i ja wpisaliśmy się złotymi zgłoskami w historię klubu. Sporo się działo. To były piękne lata dla Polonii. Słyszałem opinie, że niektórzy wychowali się na moim żużlu i im może mnie brakować. Pewnie wielu kibiców wspomina moje starty, ale przychodzą nowi zawodnicy. Nikt nie jest niezastąpiony – komentuje żużlowiec.

Choć kibice bardzo lubią takie historie, w których zawodnicy spędzają całą karierę w jednym klubie, Protasiewicz uważa, że starty poza macierzystą drużyną także sporo mu dały. Doświadczenie zebrane m.in. w Polonii mógł przełożyć na późniejsze skuteczne ściganie po powrocie do Grodu Bachusa.

– Trzeba pamiętać, że przez ponad 30 lat jazdy, 12 lat spędziłem poza Zieloną Górą. Gdyby nie moje odejście w tamtym czasie i sytuacji, nie wróciłbym do Zielonej Góry w 2007 roku na wyższym poziomie sportowym. Jestem przekonany, że to była wówczas dobra decyzja. Dzięki temu później mogłem wiele dać drużynie. Udało się zdobyć doświadczenie i różne  trofea, co stało się większą wartością dla mojego zespołu.

Hit eWinner 1. Ligi, jakim bez wątpienia jest pojedynek zielonogórzan z bydgoszczanami odbędzie się w niedzielę o godzinie 14. Transmisja dostępna będzie w Canal+Sport 5.