Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wydaje się, że wszystkie karty w 1. Lidze Żużlowej zostały rozdane, a Enea Falubaz Zielona Góra 10-punktowym zwycięstwem w Rybniku praktycznie zagwarantował sobie awans do PGE Ekstraligi. Osłabione Rekiny dzielnie stawiały jednak czoła dominatorom, a ich postawę docenił sternik ROW-u, Krzysztof Mrozek.

 

Przypomnijmy, że rybniczanie przystępowali do finału bez dwóch kluczowych zawodników – Patricka Hansena oraz Jana Kvecha. Zgodnie z założeniami goście od początku dyktowali warunki spotkania w Rybniku, choć mecz sam w sobie należał do wyrównanych, a to za sprawą duetu Kurtz-Wojdyło, który razem wywalczył aż 32 punkty.

– Przyjmuję ten wynik bardzo dobrze. Szkoda, że zabrakło Janka Kvecha oraz Patricka Hansena. Myślę, że gdyby skład był kompletny to Falubaz nie miałby tak prosto, choć i tak nie miał łatwo. Uważam, że taktycznie rozegraliśmy to bardzo dobrze. Na tyle na ile mogliśmy, ten wynik trzymaliśmy. Do Zielonej Góry pojedziemy walczyć i zobaczymy jak wyjdzie – powiedział sternik ROW-u cytowany przez Radio Zielona Góra.

Mrozek skrytykował również słowa ekspertów, którzy przed meczem nie dawali żadnych szans jego zawodnikom. – Wbrew opinii tzw. „znawców” walczyliśmy do końca. Wcześniej mówiono, że nie mamy szans z Bydgoszczą, wcześniej mieliśmy odpaść z Ostrowem. Ludzie, czasami trochę pokory od tych wszystkich znawców żużla – powiedział.

Mimo ambitnej walki, 10 punktów zaliczki sprawia, że to Myszy są o krok od PGE Ekstraligi. Rewanżowe spotkanie w Zielonej Górze zaplanowano na godzinę 16:30.