Fot. 3p.dk 3p Logistics Mateusz Wójcik
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Żużel nie jest najpopularniejszym sportem u naszych południowych sąsiadów. Czesi znacznie mocniej ekscytują się chociażby hokejem, w którym mają liczne osiągnięcia. Przedstawicielem czarnego sportu łączącym dwie wspomniane dyscypliny jest Jan Kvech. Nowy stały uczestnik cyklu Grand Prix opowiedział o tym w programie LaBanda, prowadzonym przez Krzysztofa Sałagę.

 

Żużlowcy podczas przerwy między sezonami oddają się różnym pasjom. Spora część z nich uwielbia m.in. jazdę na motocrossie, ale są też tacy, którzy wyczekują aż będzie można rozpocząć sezon zimowy. Wielu zawodników jeździ na snowboardzie czy nartach. Zawodnikowi Enea Falubazu Zielona Góra bardzo podoba się też czeski sport narodowy.

– Przez zimę lubię grać w hokeja. Poza sezonem chodzimy raz czy czasem dwa razy w tygodniu zagrać mecz. Poza tym lubię też narty biegowe. Poza sezonem mam zatem co robić, bo te sporty zimowe mi pasują – mówi Jan Kvech.

Co ciekawe, między sportem uprawianym zawodowo przez czeskiego żużlowca, a tym, którym pasjonuje się on poza sezonem można znaleźć podobieństwa. Chodzi m.in. o zmiany w podejściu do przygotowania zawodników pod kątem fizycznym w ostatnich latach.

– Teraz w hokeju jest trochę podobnie, jak w żużlu. Kiedyś było takie przeświadczenie, że najważniejsza jest siła. Nie patrzono na wagę i podobne tematy. Teraz jednak każdy chce być jak najlżejszy, dba o wszystko bardzo szczegółowo, aby być jak najszybszym – komentuje 22-latek.

Osoby, które na co dzień nie interesują się hokejem mogą kojarzyć dyscyplinę z… bójek między zawodnikami. Dlaczego w tej dyscyplinie zawodnicy często w taki sposób rozwiązują między sobą konflikty? Żużlowiec zielonogórzan starał się to wytłumaczyć.

– Faktycznie bójki przyjęły się w tym sporcie. Często spowodowane są one taką sytuacją, że ktoś z przeciwnej drużyny stoi przed bramkarzem i mu zasłania. To przeszkadza, utrudnia dobrą obronę. Czasem ktoś komuś mocniej podjedzie i z tego robi się bijatyka. Nerwy i przepychanki się w tym sporcie pojawiają – podsumował Jan Kvech.

Całą rozmowę z Janem Kvechem, pełną tematów sportowych i prywatnych, zobaczycie poniżej