Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po ogłoszeniu listy stałych uczestników Grand Prix 2024 stało się jasne, iż nie ujrzymy w nim Patryka Dudka. Polak nie wykorzystał szansy otrzymanej przez promotorów i wypadł z elitarnego grona. „DuZers” pożegnał się już z kibicami i sponsorami.

 

Przygoda Patryka Dudka z cyklem Grand Prix rozpoczęła się w 2016 roku. To właśnie wtedy otrzymał dziką kartę na rundę w Warszawie, gdzie zdobył osiem punktów. Popularny „DuZers” wracał wówczas do ścigania po rocznym zawieszeniu i był w całkiem niezłej formie. Został mistrzem Polski, a także awansował do legendarnego cyklu triumfując w Grand Prix Challenge.

Najlepsze było jednak przed nim. W debiutanckim sezonie wśród najlepszych zawodników na świecie prezentował się znakomicie. Już w pierwszej rundzie w słoweńskim Krsko stanął na najniższym stopniu podium. Sukces powtórzył w Daugavpils, gdzie był drugi, a także w Horsens i Gorzowie. W pewnym momencie stało się jasne, że kwestia mistrzostwa świata rozstrzygnie się pomiędzy Dudkiem i Jasonem Doyle’em.

Polak robił co mógł wygrywając swoją pierwszą rundę Grand Prix na Motoarenie w Toruniu. W australijskim Melbourne także spisał się dobrze, lecz to nie starczyło na będącego w życiowej dyspozycji Australijczyka. Nasz rodak zdobył srebrny medal przechodząc do historii. Jako debiutant w cyklu o IMŚ przebił Emila Sajfutdinow z 2009 roku i stanął na drugim stopniu podium.

Niestety w kolejnych latach nie przybliżył się do swojego największego sukcesu w karierze. W następnym sezonie, czyli w 2018 roku kontuzja wykluczyła go z dwóch ostatnich turniejów, przez co spadł na dziewiąte miejsce. Promotorzy okazali się na tyle łaskawi, że otrzymał stałą dziką kartę. Patryk się oczywiście utrzymał, ale nie prezentował oszałamiającej formy. Zajął wówczas ósmą lokatę. Najgorsze było jeszcze przed nim, bo w covidowym sezonie 2020 był dwunasty i wypadł z elitarnego grona.

Po roku przerwy udało mu się powrócić do Grand Prix. Początek 2022 roku nie był dla niego łatwy i wielu już myślało, że Polak ponownie nie utrzyma się w cyklu. W pewnym momencie jego forma wzrosła i sam zawodnik do samego końca był w grze o brązowy medal. Mieliśmy tam niesamowity ścisk, co bardzo dobrze obrazuje to, że trzeci i siódme miejsce dzieliły zaledwie cztery punkty. Dudek niestety był tym siódmym i kolejny raz nie utrzymał się w IMŚ.

Zawodnik spod znaku Monster Energy mógł liczyć na drugą szansę w postaci dzikiej karty. Tym razem jednak przez cały sezon był bardzo niestabilny i zanotował najgorszy sezon od wielu, wielu lat. W cyklu zajął dziesiąte miejsce i będzie zmuszony chociaż na rok odpocząć od walki o tytuł. Dudek pożegnał się już nawet z kibicami i sponsorami po ogłoszonej decyzji, iż nie ujrzymy go w przyszłym roku w stawce.