Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2022 ma być kolejnym, w którym mecze eWinner 1. Ligi będą rozgrywane w soboty, niedziele i poniedziałki. Ostatni z wymienionych dni nie bardzo pasuje jednak klubom i zawodnikom. Z racji startów części żużlowców w brytyjskiej Premiership oraz podróży na mecze Bauhaus-Ligan, odjeżdżanie spotkań w poniedziałek jest dla nich problematyczne.

 

Od 2018 roku w żużlu obowiązuje Speedway Slot System. Według niego, poszczególne rozgrywki mają pierwszeństwo w dane dni tygodnia. Wspomniane poniedziałki są zarezerwowane dla brytyjskiej Premiership, a w tym roku starty w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii z jazdą w eWinner 1. Lidze łączyć będą Max Fricke, Brady Kurtz, Norick Bloedorn, Peter Kildemand, Tobiasz Musielak, Drew Kemp i Luke Becker.

– Ja już na spotkaniu z prezesami pierwszej ligi, telewizją oraz GKSŻ-em powiedziałem, że to jest problem dla klubów. To dzień, który w kalendarzu jest zarezerwowany dla ligi angielskiej, a w przynajmniej pięciu drużynach są żużlowcy startujący w Anglii. Nie chodzi więc tylko o naszego Maxa Fricke’a, ale też o zawodników z innych klubów. Napisałem pismo, w którym podałem przykłady konkretnych kolejek i wszystko dokładnie rozpisałem. Inne kluby też chciały tak zrobić – mówi nam Piotr Żyto, opiekun Stelmet Falubazu Zielona Góra.

Zgodnie z obecnymi przepisami, zawodnicy startujący na zapleczu PGE Ekstraligi mogą dobierać dwie dodatkowe ligi. Żużlowcy mają też podpisane umowy z klubami Bauhaus-Ligan. Liga szwedzka z kolei startuje we wtorki i czwartki.

– Część zawodników jeździ także w Szwecji. Nie wyobrażam sobie jak zawodnik z meczu w Krośnie w poniedziałek miałby dotrzeć do Hallstaviku czy Avesty w Szwecji. To jest wariactwo, a trzeba dbać o zdrowie nie tylko zawodników, ale też mechaników, którzy te kilometry muszą pokonać. Nie wszyscy mają bazy w Szwecji. Raczej jeździ się tam na kołach – komentuje szkoleniowiec żółto-biało-zielonych.

Na rozgrywaniu meczów w poniedziałki mocno zależy Canal+. Właściciele praw telewizyjnych mogą dzięki temu uniknąć częstego pokrywania się meczów w niedzielę. Wiadomo bowiem, że o 16.30 i 19.15 transmitowane są mecze PGE Ekstraligi.

– Mówiono nam o tym, że w poniedziałki te mecze będą atrakcyjne. Dla telewizji faktycznie jest to korzystne, aby w poniedziałek coś dorzucić do programu. Moje zdanie jest jednak takie, że ten poniedziałek jest taką trochę „koślawą” datą. Na pewno może ona sprawiać problemy wielu zawodnikom. Dodatkowo dochodzi taka kwestia, że poniedziałek nie jest dobry dla klubu organizującego mecz. W te dni ludzie pracują, mają obowiązki. Jak jeszcze mecz będzie w telewizji, to kibice jak już, to wybiorą taką opcję, a na stadiony wiele osób nie przyjdzie – podsumowuje Piotr Żyto.