Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Enea Falubaz Zielona Góra zgodnie z przedsezonowymi przewidywaniami wywalczył sobie awans do PGE Ekstraligi. Mało kto jednak spodziewał się, że zielonogórzanie zrobią to w takim stylu – wygrywając wszystkie 20 spotkań. Teraz działaczy Falubazu czeka trudniejsze zadanie – zbudować skład, który pozwoli drużynie przetrwać ten trudny rok po awansie. Choć prawdę mówiąc, już od kilku tygodni dobrze wiadomo, w jakim zestawieniu Motomyszy rozpoczną obronę PGE Ekstraligi.

 

Przed startem rozgrywek w gronie drużyn, które miały przeszkodzić zielonogórzanom w osiągnięciu sukcesu, znajdowały się przede wszystkim kluby z Bydgoszczy oraz Ostrowa. W trakcie rozgrywek, po dokonaniu istotnego wzmocnienia, do gry włączył się również ROW Rybnik. Mimo to, żadna z drużyn nie była w stanie wyrwać choćby meczowego punktu w starciu z zielonogórzanami. Najbliżej sprawienia niespodzianki była Ostrovia, która w pierwszym meczu półfinałowym prowadziła już nawet dziesięcioma punktami. Prezes rady nadzorczej Falubazu, Wojciech Domagała, właśnie tego zespołu obawiał się najbardziej.

– Jadąc na mecz do Ostrowa czułem, że jest to mecz, który będzie decydował o awansie do Ekstraligi. Ostrów budził najwięcej takich obaw – powiedział Domagała na łamach Tygodnika Żużlowego. – Po zakończeniu okienka transferowego w zeszłym roku, bardziej myślałem o Ostrowie niż o Polonii Bydgoszcz. Wydawało mi się, że może być to takie bezpośrednie zagrożenie w walce o awans. Na pewno Rybnik przed sezonem wyglądał trochę inaczej, ale robiąc ruch z Matejem Zagarem nagle się odrodził i włączył do tej walki. Przy czym szczerze mówiąc, nie uważałem, że ROW może być silniejszy od Falubazu – zaznaczył.

Już w trakcie sezonu dużo spekulowano o tym, jak będzie wyglądał skład Falubazu na przyszły sezon. W gronie kandydatów wymieniano m.in. Taia Woffindena. Zielonogórski działacz potwierdza, że takie rozmowy miały miejsce. – Rozmowy były z niejednym Brytyjczykiem, tak mogę powiedzieć. Każda drużyna, każdy klub, każdy prezes, rozmawia z wieloma zawodnikami. To jest normalne – wyjaśnił.

Ostatecznie Woffindena przy W69 nie będzie, ale pojawi się za to inny zawodnik wrocławskiej Sparty, Piotr Pawlicki. Dla 28-latka będzie to kolejna szansa, by odbudować się po dosyć kiepskim sezonie. Tym samym dołączy do swojego brata, Przemysława, który właśnie w Zielonej Górze wyraźnie odżył i odzyskał radość z jazdy. Domagała wprost nie potwierdza tego transferu, choć od dłuższego czasu wiadomo, że młodszy z braci Pawlickich jest już z Falubazem dogadany.

– Zobaczymy. Są braćmi – odpowiedział działacz. – Ja jestem związany z Przemkiem Pawlickim, bo to przecież ważny zawodnik Falubazu Zielona Góra. I mogę powiedzieć, że współpraca z tym zawodnikiem jest rewelacyjna – dodał.

Całą rozmowę z Wojciechem Domagałą można przeczytać w najnowszym wydaniu Tygodnika Żużlowego. Jest on dostępny w kioskach oraz w sprzedaży internetowej TUTAJ.