Trzech zawodników jeżdżących w jednym klubie w Polsce obsadzi całe podium tegorocznego cyklu Grand Prix? Wydaje się to bardzo prawdopodobne, a byłaby to pierwsza taka sytuacja w historii zmagań o mistrzostwo świata.
W grze o złoty medal pozostało już tylko dwóch zawodników. Bartosz Zmarzlik jest liderem cyklu, choć po wszystkim nam dobrze znanych scenach z Vojens jego przewaga nad drugim Lindgrenem wynosi jedynie 6 punktów. Ciekawie zapowiada się również walka o brązowy medal, bo zarówno Jack Holder jak i Martin Vaculik mają na swoim koncie 113 „oczek”.
Jeśli Australijczyk uplasuje się w Toruniu wyżej od Słowaka, to zapewni sobie pierwszy w karierze medal mistrzostw świata. Tym samym stało by się coś, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Mianowicie trójka zawodników z jednego klubu polskiej ligi, w tym wypadku Platinum Motoru Lublin, zgarnęłaby wszystkie medale mistrzostw. Co prawda matematyczne szanse na brąz mają również Dan Bewley oraz Robert Lambert, choć musiałby się wydarzyć dosłownie cud, by któryś z nich go sobie wywalczył.
Wcześniej historia widziała przypadki, w których na podium znaleźli się dwaj zawodnicy jednego klubu, m.in. duet Rickardsson-Crump z 2002, Hancock-Jonsson z 2011 czy Doyle-Dudek z 2017 roku. Jeśli Holder nie wywalczy sobie brązu, to wówczas kolejnym takim przypadkiem będzie para Zmarzlik-Lindgren.
Żużel. Lwy chcą w końcu pokazać pazur. Spartanie jadą tam, gdzie świetnie się czują (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Zmiana ligi nie robi na nim większego wrażenia. Skąd forma Ryana Douglasa?
Żużel. Metalkas 2. Ekstraliga odrabia zaległości. Bardzo ważny mecz w Łodzi (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kibice Wilków piszą o pogardzie! Chcą przeprosin od komentatora Canal+!
Żużel. Byli zaskoczeni własnym torem. Teraz jadą wygrać do Rybnika
Żużel. Sparta jedzie zdobyć teren Lwów. Łaguta: Tai odpali w Częstochowie