Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Trzech zawodników jeżdżących w jednym klubie w Polsce obsadzi całe podium tegorocznego cyklu Grand Prix? Wydaje się to bardzo prawdopodobne, a byłaby to pierwsza taka sytuacja w historii zmagań o mistrzostwo świata. 

 

W grze o złoty medal pozostało już tylko dwóch zawodników. Bartosz Zmarzlik jest liderem cyklu, choć po wszystkim nam dobrze znanych scenach z Vojens jego przewaga nad drugim Lindgrenem wynosi jedynie 6 punktów. Ciekawie zapowiada się również walka o brązowy medal, bo zarówno Jack Holder jak i Martin Vaculik mają na swoim koncie 113 „oczek”.

Jeśli Australijczyk uplasuje się w Toruniu wyżej od Słowaka, to zapewni sobie pierwszy w karierze medal mistrzostw świata. Tym samym stało by się coś, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Mianowicie trójka zawodników z jednego klubu polskiej ligi, w tym wypadku Platinum Motoru Lublin, zgarnęłaby wszystkie medale mistrzostw. Co prawda matematyczne szanse na brąz mają również Dan Bewley oraz Robert Lambert, choć musiałby się wydarzyć dosłownie cud, by któryś z nich go sobie wywalczył.

Wcześniej historia widziała przypadki, w których na podium znaleźli się dwaj zawodnicy jednego klubu, m.in. duet Rickardsson-Crump z 2002, Hancock-Jonsson z 2011 czy Doyle-Dudek z 2017 roku. Jeśli Holder nie wywalczy sobie brązu, to wówczas kolejnym takim przypadkiem będzie para Zmarzlik-Lindgren.