Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Stało się to, co praktycznie cała żużlowa Polska przewidywała jeszcze przed startem rozgrywek – w finale o złoto zmierzą się drużyny z Lublina oraz Wrocławia. I o ile przed sezonem trudno było jednoznacznie wskazać faworyta tego dwumeczu, tak teraz sytuacja jest jasna i klarowna. Poturbowana Betard Sparta przystąpi do finału bez swojego kapitana, Macieja Janowskiego, a mało prawdopodobny jest również występ Taia Woffindena. Platinum Motor stoi więc przed wielką szansą na zrewanżowanie się wrocławianom za finał sprzed dwóch lat.

 

Już od samego startu PGE Ekstraligi obie ekipy potwierdzały, że to najpewniej między nimi rozegra się batalia o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Sparta lepiej weszła w sezon wygrywając przy Alejach Zygmuntowskich i przez 12 kolejek była niepokonana, aż do czasu porażki z Fogo Unią Leszno. Widać było wówczas zadyszkę u podopiecznych Dariusza Śledzia, co potwierdził kolejny mecz. Motor przyjechał na Stadion Olimpijski i zdołał zwyciężyć. Mimo to, Spartanie zakończyli rundę zasadniczą na pierwszym miejscu i bez problemów poradzili sobie z Unią w ćwierćfinale. W półfinale wrocławianie natrafili na FNS KS Apatora Toruń, gdzie w pierwszym meczu padł remis, więc z optymizmem mogli podchodzić do spotkania rewanżowego u siebie. Wtedy jednak wszystko zaczęło runąć jak domek z kart. Najpierw kontuzji podczas Grand Prix w Cardiff nabawił się Tai Woffinden, przez co Brytyjczyk nie mógł wspomóc drużyny w rewanżu, a następnie w tymże spotkaniu Sparta straciła jeszcze dwóch zawodników – kapitana Macieja Janowskiego oraz Charlesa Wrighta, który zastępował swojego rodaka. Mimo tak wielkiego osłabienia, wrocławianie zdołali wygrać i awansowali do finału. Ich szanse w starciu z Motorem są jednak bardzo małe.

„Koziołki” wydają się na tym etapie sezonu nie mieć słabych punktów. W ćwierćfinale co prawda pomęczyli się z Apatorem, natomiast jechali wówczas osłabieni brakiem Jacka Holdera, a i tak zdołali zwyciężyć oba spotkania. W półfinale ich rywalem był Tauron Włókniarz Częstochowa, który przekonał się o sile rażenia obrońców tytułu. Już po pierwszym meczu, kolokwialnie mówiąc, nie było co zbierać. Fantastyczną formę na play-offy złapał Jarosław Hampel, który na ten moment jest najskuteczniejszym zawodnikiem fazy play-off w całej lidze. Na swoim poziomie punktuje Bartosz Zmarzlik, swoje dokładają Dominik Kubera i Fredrik Lindgren, a u Jacka Holdera po kontuzji nie widać śladu. Świetnie prezentują się również juniorzy – Mateusz Cierniak oraz Bartosz Bańbor.

Na papierze wszystko wskazuje na to, że to na szyjach zawodników Motoru zawisną złote medale. Przypomnijmy, że 2 lata temu obie ekipy również mierzyły się w finale, gdzie lepsza okazała się Sparta. Dla „Koziołków” jest to więc idealna okazja, by dołożyć drugie złoto w historii klubu, a także zrewanżować się największemu rywalowi w ostatnich latach. Nie należy jednak zbyt szybko skreślać Spartan, bo ich niedzielny mecz przeciwko Apatorowi pokazał, jak wielkim charakterem i wolą walki potrafią dysponować. Języczkiem u wagi z pewnością będzie postawa juniorów, którzy na „Olimpico” zrobili prawdziwe show i skradli serca wszystkich sympatyków tego sportu.