Żużel. Matej Zagar: Nikt nie lubi takich maratonów. Chcę przełamać złą passę we Wrocławiu

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Matej Zagar należy do tych zawodników, którzy w turniejach Grand Prix we Wrocławiu będą chcieli znacznie poprawić swoją sytuację w klasyfikacji generalnej cyklu. Po dwóch rundach Słoweniec ma bowiem 11 oczek i zajmuje 12. miejsce. Zawodnik z Lublany nie ukrywa, że startowanie trzy dni pod rząd to trudne wyzwanie, ale zamierza odczarować Stadion Olimpijski.

 

Najbliższe dni będą dla Zagara bardzo intensywne. W piątek i sobotę będzie on się mierzył w zawodach o indywidualne mistrzostwo świata, a w niedzielę pojedzie w arcyważnym meczu Marwis.pl Falubazu Zielona Góra z Fogo Unią Leszno.

– Wydaje mi się, że takich maratonów nikt nie lubi. Dobra rzecz jest taka, że zawody nie są daleko. Wrocław jest tylko 200 kilometrów od Zielonej Góry, więc nie ma problemu logistycznego – mówił Zagar na konferencji prasowej.

– Runda Grand Prix i liga to zawody bardzo wyczerpujące. Bardziej psychicznie niż fizycznie. Ma się dużo rzeczy na głowie, do tego dochodzi presja. To wyciąga siłę i energię. Uważam, że przy tym wszystkim najważniejszy jest dobry sen – tłumaczył 38-latek.

Żużlowiec Marwis.pl Falubazu nie ma zbyt dobrych wspomnień ze Stadionu Olimpijskiego. W sezonie 2019 zdobył tam w cyklu Grand Prix 7 punktów. W zeszłym roku po dwóch wrocławskich turniejach na jego konto trafiło łącznie 12 oczek.

– Zawsze miałem tam nieudane Grand Prix. Przyjechałem do Zielonej Góry sprawdzić nowe silniki, które zostały dla mnie przygotowane. Jadę tam z nadzieją, że wynik będzie lepszy. Ostatnie kilka lat miałem podobne do tych wcześniejszych w Grudziądzu. W tym roku przełamałem ten Grudziądz i mam nadzieję, że też mi się uda przełamać złą pasję we Wrocławiu – podsumował Zagar.