Żużel. Marek Cieślak: Tomasz Gollob też zmieniał kluby i świat się nie zawalił. Lublin atakuje pół Polski z kosmicznymi ofertami

O ewentualnym transferze Bartosza Zmarzlika spekulowano od dłuższego czasu. Teraz wiemy już na pewno, że dwukrotny indywidualny mistrz świata odejdzie po sezonie z Moje Bermudy Stali Gorzów. W ostatnich latach ciężko znaleźć i wskazać transfer, któremu towarzyszyłby taki rozgłos jak w tym przypadku.

Nie ma co się dziwić, ponieważ chodzi o najlepszego od lat zawodnika w naszym kraju, który całą swoją dotychczasową karierę był związany z macierzystym klubem. Jednak w historii naszej ligi wielu czołowych i zasłużonych zawodników również zmieniało barwy.

– Zawodnicy przechodzą do różnych klubów i nie jest to nic dziwnego. Tomasz Gollob też zmieniał kluby i świat się nie zawalił. Jason Crump jeździł w wielu drużynach, Grega Hancocka sam prowadziłem w trzech różnych klubach. Zmarzlik jako mistrz świata jest naszym najlepszym zawodnikiem i cały czas jeździł w Gorzowie dlatego jego odejście jest dla wszystkich szokiem – powiedział Marek Cieślak w rozmowie z naszym portalem.

Przyszyły sezon będzie przełomowy dla Bartosza Zmarzlika, który startował w Gorzowie nieprzerwanie przez 11 lat i wywalczył z klubem osiem medali Drużynowych Mistrzostw Polski (w tym dwa złote). Nowym pracodawcą naszego czołowego żużlowca najprawdopodobniej będzie Motor Lublin.

– Gorzów musiał się liczyć z tym, że pewnego dnia Bartek powie sobie, że może spróbuje czegoś nowego. Jednak tutaj jest za dużo podtekstów. Widzę, że Lublin atakuje pół Polski z kosmicznymi ofertami. To nie jest dobre dla żużla, ponieważ ceny rosną gigantycznie i nie jestem pewien czy nas na to stać – ocenił były selekcjoner reprezentacji Polski.

Tegoroczny sezon wchodzi w decydującą fazę. Już w tym tygodniu Żużlowa Reprezentacja Polski na czele z Bartoszem Zmarzlikiem będzie walczyła na torze w duńskim Vojens o upragnione złote medale Speedway Of Nations. Później nasz najlepszy zawodnik skupi się na startach w decydujących spotkaniach Moje Bermudy Stali Gorzów oraz walce o kolejny tytuł mistrzowski w Grand Prix.

DOMINIK NICZKE