Żużel. Maciej Janowski. Wierzyłem w medal do końca. Napędzała mnie siła z góry

Maciej Janowski zajął czwarte miejsce podczas Grand Prix Polski w Toruniu. Z jednej strony to miejsce najgorsze dla sportowca – tuż za podium – ale z drugiej, właśnie ta czwarta lokata dała mu upragniony medal Indywidualnych Mistrzostw Świata.

– Tak naprawdę byłem skupiony przez całe zawody i zależało mi przede wszystkim na tym, by utrzymać się w szóstce. Wierzyłem, że gwiazdy mogą mi sprzyjać i siła z góry, która nade mną czuwa, może mnie ponieść. Wierzyłem do końca i… warto było – podsumował Maciej Janowski przed kamerami Eurosportu.

CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Patryk Dudek: Zawaliliśmy końcówkę sezonu. Nie mam pojęcia czy otrzymam dziką kartę

– Wierzyłem w mój motocykl, bo do półfinałów wjechaliśmy na drugim motocyklu – w pierwszym amortyzator stracił powietrze i jak wyjechałem, to zaczęło mi źle „chodzić”, ale ostatecznie wszystko zadziałało. Tak miało być, cieszę się i dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali. Mam nadzieję, że to początek i rozpędzam się po kolejne sukcesy. Szykujemy się na kolejny rok i będziemy walczyć – podkreślił.

Na twarzy wrocławianina było widać radość i pewną ulgę, bo przecież w swojej karierze Janowski czterokrotnie (!) zajmował czwarte miejsce w klasyfikacji końcowej IMŚ. Żużlowiec nie krył radości, ale już myśli o kolejnym sezonie. – Mamy w warsztacie taką wystawkę, gdzie wkładamy wszystkie trofea, więc pewnie tam trafi medal, ale już myślę, co by tu zrobić, by wskoczyć jeszcze wyżej. Gratuluję Bartkowi i Leonowi, szczególnie Bartek pisze historię i jak już mówiłem, cieszę się, że jeżdżę w tym momencie, bo przez to, że go gonimy, poprawiamy swoje umiejętności – powiedział Maciej Janowski.

POLECAMY:
Żużel. Złoty sezon Mateusza Cierniaka. Młodzieżowiec zdobył aż pięć złotych medali!

Przypomnijmy, że na podium IMŚ stanęli także Bartosz Zmarzlik i Leon Madsen, którzy zdobyli odpowiednio złoto i srebro.