fot. Judy Mackay
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

22-letni Australijczyk Jordan Stewart po odbyciu kilku treningów podjął decyzję, że nie wróci do ścigania się na żużlu w tym sezonie. Gwiazda Redcar Bears w czerwcu uległ potężnemu wypadkowi w Birmingham i od tego czasu nie był w stanie wsiąść na motocykl. Niedawno wrócił do treningów, ale sprawiały mu one ból. W związku z powyższym, Australijczyk podjął trudną decyzję o rezygnacji z kontynuacji jazdy w sezonie 2021.

 

Jordan Stewart jeszcze kilka dni temu miał nadzieję, że będzie gotowy na najbliższe spotkanie, gdy jego drużyna miała zmierzyć się z zespołem z Newcastle. Australijczyk pojawił się na treningu w Glasgow w ubiegłym tygodniu. Po kilku próbach doszedł jednak do wniosku, że wciąż wymaga rehabilitacji, a jego powrót mógłby być niebezpieczny zarówno dla niego, jak i dla kolegów. W konsekwencji Stewart podjął trudną decyzję o powrocie do ojczyzny w połowie sezonu, celem kontynuowania leczenia urazu.

– To była bardzo trudna decyzja i przed jej podjęciem nie spałem kilka nocy, myśląc o mojej sytuacji. Próbowałem wszystkiego, co mogłem, aby zadbać o kondycję. Od kilku tygodniu przechodzę regularną fizjoterapię, aby przyspieszyć powrót do zdrowia, ale na ten moment ta sztuka mi się nie udała. Wciąż mam dopiero 22 lata długą karierę przed sobą więc muszę myśleć o przyszłości, a także o tym, co jest najlepsze dla zespołu. Nie ma sensu, aby wracać zbyt wcześnie i ryzykować dalszą kontuzją – wyjawił Jordan Stewart.

– Odbyłem dwie sesje treningowe w ubiegłym tygodniu, ale nie czułem się pewnie na motocyklu. Wciąż odczuwam spory ból, zwłaszcza w kolanie. Nie mogę aż tak ryzykować, ponieważ mógłbym stworzyć na torze zagrożenie zarówno dla siebie, jak i dla innych – podsumował Australijczyk.

SCOTT MARCO