Żużel. Jakub Kępa: Maksym był w moim kręgu zainteresowań od dłuższego czasu. Pojedziemy o medale (WYWIAD)

Jakub Kępa, fot. FB Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W czwartek Motor Lublin pochwalił się jednym z najgłośniejszych transferów tego okienka. Do ekipy Koziołków trafił Maksym Drabik, który wraca do ścigania po rocznym zawieszeniu. Jakub Kępa, prezes wicemistrzów Polski, opowiada o negocjacjach z zawodnikiem, mówi, co sprawiło, że w drużynie nie znalazł się Patryk Dudek, a także zdradza drużynowy cel na kolejne rozgrywki.

 

Najważniejszy dla Motoru Lublin w tym okienku transfer został już potwierdzony. Trudno się prowadziło negocjacje z Maksymem Drabikiem?

W przypadku Maksyma najcięższe było złapanie tego pierwszego kontaktu. Udało mi się to jednak zrobić w miarę sprawnie. Same rozmowy były dosyć krótkie. Udało nam się szybko znaleźć porozumienie we wszystkich kwestiach. Ja osobiście bardzo się cieszę, że tak utalentowany zawodnik młodego pokolenia będzie się ścigał w barwach Motoru Lublin. Ten ruch odmładza drużynę i jest bardzo przyszłościowy.

Jakie aspekty wpłynęły na to, że właśnie Maksym zajął wolne miejsce dla polskiego seniora? Nie jest tajemnicą, że tor w Lublinie mu pasuje. Kibice wciąż wspominają jego akcję z ligowego meczu Motoru ze Spartą w 2019 roku…

Nie ukrywam, że transferem Maksyma byłem mocno zainteresowany jeszcze przed jego przerwą od startów. Mieliśmy wcześniej kilka spotkań i luźnych rozmów. Ten zawodnik był zatem w kręgu zainteresowań od dłuższego czasu. Wiadomo, że wyniki były bardzo istotne przy tym ruchu, ale ja bardzo lubię też jego styl jazdy. Wspomniany przez pana bieg tylko potwierdza, jakie umiejętności ma ten zawodnik.

To, że chcecie wzmocnić pozycję seniorską, było wiadome od dłuższego czasu. Czy Maksym był na szczycie listy życzeń?

Byliśmy też po rozmowach z Patrykiem Dudkiem. Wiadomo jednak, że nie mogliśmy długo czekać na decyzję zawodnika. Przez to równolegle prowadziliśmy rozmowy z Maksymem i te rozmowy toczyły się sprawniej. W pewnym momencie odstąpiliśmy od dalszych rozmów z Patrykiem. Ja, budując skład, staram się patrzeć na drużynę pod kątem kolejnych lat. W przypadku Patryka trudno wyrokować, jak on się zachowa, gdy Falubaz wróci do PGE Ekstraligi.

A na jak długo związaliście się z Maksymem?

Ja zawsze wychodzę z założenia, że jeśli zawodnikowi i klubowi dobrze się współpracuje, to nie ma sensu niczego zmieniać. W mojej opinii w tym sporcie nie ma potrzeby wiązania się dłuższymi kontraktami. Mieliśmy oczywiście też takie przypadki w historii naszego klubu, ale tutaj zobaczymy, jak przez ten rok będzie układać się nasza współpraca.

fot. media klubowe Motoru Lublin

Nie obawia się Pan tego, że zakontraktował Pan „kota w worku”? Zawodnik miał jednak trochę przerwy od ścigania.

Było już sporo przypadków w polskim żużlu, które wskazują na to, że zawodnik potrafi wrócić jeszcze mocniejszy i bardziej zmotywowany niż przed przerwą. Maksym jest zawodnikiem takiego pokroju, że z pewnością nie zapomniał tego, jak bardzo dobrze się ścigać. Ja jestem naprawdę spokojny o jego dyspozycję. Wiadomo, że musi się znów wdrożyć do jazdy w PGE Ekstralidze i pierwsze mecze mogą być ciężkie, ale moim zdaniem wystarczy chwila i on już będzie w swojej świetnej formie. Po jego treningach na naszym torze widać, że Maksym nie przespał tego okresu przerwy. Jest w dobrej formie fizycznej, dobrze też wygląda na motocyklu. To dobry prognostyk na przyszły sezon.

Miał Pan okazję do wielu rozmów z zawodnikiem. Jakie pierwsze wrażenie zrobił na Panu jako zawodnik Motoru Lublin?

To jest młody, bardzo ambitny człowiek. Od Maksyma bije też taki spokój i poukładanie. Dużo więcej nie mogę powiedzieć, bo tych rozmów aż tak wiele nie było. Widać, że jest to człowiek, który wie, czego chce i będzie dążył do tego, aby zdobywać te żużlowe szczyty.

Jak będzie wyglądała u Maksyma Drabika logistyka? Przenosi się do Lublina?

Na takie tematy akurat nie dyskutuję. To jest prywatna sprawa zawodnika, jak on to sobie wszystko ułoży. Żużlowiec ma z nami profesjonalny kontrakt, ma się stawić na trening i zawody.

W drużynie będzie ewolucja, a nie rewolucja. Wspomniany transfer to jedyna zmiana na sezon 2022. Jak przebiegły rozmowy z pozostałymi zawodnikami, którzy przedłużyli kontrakty?

Tak, jak wspomniałem, my pracujemy z zawodnikami przez cały sezon. Relacje z każdym z zawodników z roku na rok są coraz lepsze i to nas cieszy. Mamy w drużynie już kilku zawodników, którzy spędzili trochę czasu w Motorze Lublin i nigdzie się nie wybierają. Wiadomo, że podczas negocjacji każda ze stron ciągnie w swoją stronę, ale ze wszystkimi zawarcie porozumienia było dosyć szybkie.

Wygląda na to, że stworzyliście zespół bez dziur. Każda formacja prezentuje się okazale. Po wicemistrzostwie przyszedł czas na zdobycie złotego medalu DMP?

Ja zawsze staram się te medialne przypuszczenia i plany tonować. Celem drużyny będzie wejście do play-off i walka o medale. Żużel jest na tyle nieprzewidywalnym sportem, że można się pompować i stawiać cele, a na końcu może nic z tego nie wyjść. Ja na pewno nie będę rzucał hasłami, że jedziemy po mistrzostwo Polski. Mamy walczyć o medale. Życzyłbym sobie przede wszystkim, żeby omijały nas kontuzje.

W sztabie szkoleniowym coś się zmieni? Jacek Ziółkowski czasem wspomina, że trochę odpocząłby już od tego czarnego sportu…

Nie rozmawialiśmy jeszcze ze sztabem szkoleniowym, ale myślę, że będzie tu podobnie jak z zawodnikami. Zmian raczej nie będzie. Jestem zadowolony ze współpracy zarówno z Maćkiem, jak i Jackiem. Nie ma sensu czegokolwiek zmieniać, jeśli to funkcjonuje. Nasz duet bardzo dobrze się uzupełnia. Do tego mamy świetnego kierownika drużyny. Tutaj także nie przewidujemy więc rewolucji.

Jak Pan patrzy na to, jak zbudowane zostały zbudowane inne zespoły, to w kim upatruje Pan głównych rywali?

Ekstraliga się jeszcze bardziej wyrównała. Walka o medale na pewno nie będzie łatwa. Jest wiele zespołów, które są w stanie wjechać do finału i zdobyć mistrzostwo. W mojej opinii czeka nas jeszcze ciekawszy sezon.

A jakie jest Pana zdanie na temat nowego, sześciodrużynowego systemu play-off?

Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Fakt, że będzie więcej spotkań, na pewno jest atrakcyjny dla kibiców, sponsorów i telewizji. Po sezonie dowiemy się natomiast, czy pod względem sportowym system się sprawdził.

Gdzie Motor wybierze się na przygotowania do rozgrywek? Klasycznie będziecie kręcić kilometry na rowerach w słonecznym Calpe?

My już od trzech lat jeździmy do Calpe na rowery. Ten klimat i góry nam sprzyjają. Mamy tam już wyrobione swoje ścieżki. Powtórzymy to przed przyszłym sezonem.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA