Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od kilku sezonów nie oglądamy Jacka Frątczaka w roli menadżera klubów żużlowych. Były opiekun ekip Falubazu Zielona Góra i Apatora Toruń po rozstaniu z tym drugim zespołem skupił się na poprawieniu kwestii zdrowotnych, a także działalności pozasportowej, którą uprawia od ponad 20 lat w biznesie. Teraz w czarnym sporcie możemy natrafić na jego opinie w różnych felietonach czy tekstach eksperckich. Nowością w  jego aktualnych zajęciach jest także prowadzenie nowo wybudowanej kawiarni w Grodzie Bachusa. Podczas wyjazdu do Zielonej Góry odwiedziliśmy to bardzo klimatyczne miejsce. Zapraszamy na wizytę w Papierówce!

 

Lokal Jacka Frątczka położony jest na północy Zielonej Góry w dzielnicy Chynów. Dojechać do niego nietrudno, bo z dworca PKP jadą tam linie 1 oraz 17. Kilkanaście minut i wysiadamy na przystanku Bukowa. Kilkadziesiąt kroków i jesteśmy u drzwi Papierówki. 

Kawiarnia funkcjonuje od końca listopada 2022 roku. Pomysł na prowadzenie własnego lokalu w głowie byłego menedżera żużlowego zrodził się jednak już znacznie wcześniej. Pasja do gotowania i pieczenia także nie pojawiła się tuż przed otwarciem lokalu.

– To nie urodziło się w głowie rok temu. Chodziło mi to po głowie przez kilkanaście lat, ale oczywiście wszystko musi mieć swoje miejsce i czas. Sam nie byłbym w stanie się tym zająć, bo nie jest to po prostu możliwe. Moje dzieci są już trochę starsze i pomagają w wielu sprawach. Zależało mi też na tym, żeby poprzez Papierówkę nauczyć dzieci biznesu. Wcześniej wychowywaliśmy dzieci poprzez sport – i dalej to robimy – a teraz dodatkowo poprzez biznes. Przez te kilka miesięcy udało się zbudować naprawdę fajny zespół i cieszę się z tego, jaka atmosfera u nas panuje. Nie każdy dzień to pasmo sukcesów, ale idziemy spokojnie do przodu. Powoli zaczyna to wyglądać tak, że bardziej to wszystko nadzoruję, choć nie ukrywam, że klienci dalej mogą i będą mogli próbować rzeczy przygotowanych wyłącznie przeze mnie – zaczyna naszą rozmowę Jacek Frątczak.

– Dlaczego takie miejsce i nazwa? Ta kawiarnia to trochę pomnik dla mojej babci i rodziców. Jesteśmy w bardzo symbolicznym dla mnie miejscu. Papierówka nazywa się tak, a nie inaczej dlatego, bo stoi w miejscu, w którym był sad babci. Jestem bardzo sentymentalny i stąd taki pomysł. Z pomysłami jest tak, że żeby je odhaczyć, to trzeba je albo zrealizować, albo wyrzucić z głowy. Ja należę do grupy, która wybiera tę pierwszą opcję, choć nie zawsze ma to jakiś konkretny sens  – kontynuuje z uśmiechem Pan Jacek.

Papierówkę od samego początku cechować miała świeżość i przygotowanie produktów na miejscu. W ofercie są m.in. świeże koktajle czy smoothie. Klienci napiją się również dobrej kawy, zjedzą lody, gofry czy pyszne ciasta domowe. Sprawdziliśmy i faktycznie – na świeżość i smak shake’a truskawkowo-bananowego nie można było narzekać. 

– Zdecydowana większość naszej oferty powstaje tu w tym miejscu, w którym rozmawiamy. Koktajle to prosta sprawa, ale wyzwaniem potrafią być wypieki. Mamy naprawdę sporą ofertę i bardzo ważne jest to, żeby wszystkim produktom cały czas towarzyszyła jakość. Przez te kilka miesięcy nasi klienci już odkryli swoje ulubione pozycje z karty i po nie sięgają i dopytują. Wcześniej oczywiście upewniali się czy na pewno wszystko, co mamy, jest świeże i dobrej jakości. W naszej kawiarni cały czas czuć, że coś się piecze i to jest dowód na to, że jest u nas po prostu świeżo. Co ważne, wszystko robimy też według naszych domowych, rodzinnych receptur – opowiada właściciel Papierówki.

Lokal przez niemal wszystkie dni robocze otwarty jest od 7.45 do 18 (w piątki o godzinę dłużej). W sobotę odwiedzić papierówkę można od 11 do 19, a w niedzielę od 12 do 18. Tak wczesne godziny otwarcia zobowiązują do oferty śniadaniowej. W Papierówce zjemy jajecznicę, omleta, tosty i rozmaite kanapki. W ofercie są np. kanapki z burakiem, pastą jajeczną czy kurczakiem mango.

– Oferta jest taka, z której ja sam lubię korzystać. Istotne jest także to, aby nasze produkty – nieważne czy jest to kanapka, jajecznica, ciasto czy napój – były powtarzalne. Klienci przychodzą po rzeczy, które im zasmakowały wcześniej i oczekują podobnego, sprawdzonego smaku. Ważne by tego pilnować, bo jak za którymś razem coś się zmieni, to tej kolejnej szansy może już nie być – tłumaczy zielonogórzanin.

Prezesi, działacze czy menedżerowie często wspominają, że nie wsiądą za zawodników na motocykl. W przypadku Papierówki w ofercie pojawia się sporo produktów, które wychodzą spod ręki Jacka Frątczaka. Tym najważniejszym jest sernik królewski. 

– Mam kilka swoich pozycji, ale taką specjalną jest sernik królewski. To już taka pozycja, która w naszej lokalnej społeczności okryła się pewną popularnością. Często klienci przychodzą i pytają o ten sernik. Sprzedajemy go bardzo dużo jak na nasze możliwości. Nie będę mówił o dokładnych liczbach, ale tyle sera, ile przerabiamy tygodniowo, to w życiu bym się nie spodziewał. Sernik musi być cały czas w ofercie. Podobnie jak beza mojej córki. Przychodzą do nas też panie, gospodynie domowe, które pytają co ja robię, że on tak wychodzi. Nie będę zdradzał dokładnych tajemnic, bo tego żaden cukiernik by nie zrobił. Odpowiem jednak żużlowo, bo z sernikiem jest trochę jak z żużlem. Duży wpływ na takie ciasto ma wilgotność powietrza. Pomimo idealnie takich samych ustawień, długości wypieku i niemal identycznego sposobu przygotowania trzeba nad wszystkim czuwać – stwierdza nasz rozmówca.

Ciekawiła nas również kwestia tego, czy klienci odwiedzają kawiarnię także z uwagi na to, że właściciel jest rozpoznawalną osobą w żużlowym mieście. Odpowiedź poznaliśmy szybko. Podczas naszej wizyty kilka osób weszło do lokalu i od razu rzuciło: „Dzień dobry Panie Jacku!”. A jak ogólnie prezentuje się frekwencja w Papierówce?

– Nie da się tego jednoznacznie określić. Jesteśmy poza sezonem, więc te liczby każdego dnia mogą być bardzo różne. Nie ma co ukrywać, że otworzyliśmy kawiarnię w najtrudniejszym okresie ale zrobiłem to z premedytacją. Pomiędzy sezonami nie jest łatwo zaplanować zwrot z rynku. Nie ma na to żadnej reguły. Zrobiliśmy to jednak po to, aby tego wszystkiego nauczyć. Nauczyłem się niemal od dziecka ciężko pracować. Firma, a potem żużel wypełniały mi ponad 25 lat dorosłego życia, z weekendami włącznie. To powoduje, że kolejne projekty nie są obciążeniem tylko pasją w czystej postaci – ocenia Jacek Frątczak.

Były menedżer ma już w głowie kolejne pomysły dotyczące rozwoju lokalu. Szerszą ofertę z m.in. nowymi koktajlami klienci poznają w sezonie letnim. Kilka tygodni temu odwiedzający kawiarnię mogli próbować również gruzińskich przysmaków jak chaczapuri czy chinkali. Niewykluczone, że gruzińska kuchnia zadomowi się w Papierówce na stałe.

– Mamy już zaprojektowany ogródek, a więc w sezonie będzie można spędzić u nas czas i sprawdzić nasze produkty przy fajnej pogodzie. Uczymy się tworzyć różne kompozycje koktajli, które też dojdą do naszej oferty. Z takich dalszych planów, to marzy mi się oferta z kuchnią gruzińską. Niedawno testowaliśmy sprzedaż w naszym lokalu i był to fajny eksperyment. To jednak jest pomysł, który byłby do zrealizowania jesienią. Na razie jest jeszcze za wcześnie o wnioski – wyjaśnia.

Na koniec nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o powrót do czarnego sportu. Z wypowiedzi właściciela Papierówki można wywnioskować, że jak na ten moment nie zanosi się na taki scenariusz, w którym poprowadzi on któryś z zespołów. Definitywne „nie” jednak nie pada.

– Z mojej perspektywy wygląda to tak, że rynek się poukładał i chyba nikogo nie interesuje taki ktoś  jak ja. Do tego obarczony porażką. Nawet gdyby ktoś chciał mnie zaangażować, to mi już trudno to sobie wyobrazić. Wydaje się totalnie abstrakcyjne. Przeszedłem długą drogę i nabrałem dużego dystansu do tego wszystkiego. Jak rozmawiamy z bliskimi, przyjaciółmi czy współpracownikami, to te osoby mówią, że zaszły u mnie ogromne zmiany, ale, co ciekawe, na  lepsze. Dzisiaj nie ma już chyba komentarza w internecie, który byłby w stanie mnie podciąć. Patrzę na to z boku i mam w sobie dużo dystansu do siebie. Mi jest dobrze tak, jak jest teraz i dobrze się ze sobą czuję. Poza biznesem miałem też wizyty choćby na uczelni i rozmawiałem ze studentami o różnych sprawach. Tematem była chociażby depresja, o której warto mówić w przestrzeni publicznej, bo to temat absolutnie ważny. Ludzie mają jednak problem, by mówić o swoich słabościach. Mnie się udało wyjść z tej choroby i o niej mówić. Wsparcie od rodziny i przyjaciół było tu kluczowe. To dało mi też siłę, aby dźwignąć potężny problem zdrowotny mojego dziecka. Tu w przeciwieństwie do żużla wygraliśmy ostatni „mecz”, choć to nie koniec wojny – opowiada.

– A czy mnie ciągnie do tego sportu? Oczywiście, że tak. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie. Dziś zdecydowanie mniej mówię niż kiedyś, obserwuję, wyciągam wnioski. Ludzi przesiałem, mało ufam, ale żużel nadal kocham  – podsumowuje Jacek Frątczak.

BARTOSZ RABENDA

Brak komentarzy dla: on Żużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak
    Żużel. Obrońcy tytułu już na torze. Wśród nich Bartosz Zmarzlik - PoBandzie - Portal Sportowy
    13 Mar 2023
     9:03am

    […] PrevPoprzedniŻużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jac… […]

    Żużel. Mocni sparingpartnerzy Apatora. Anioły sprawdzą się z kandydatami do medali - PoBandzie - Portal Sportowy
    13 Mar 2023
     10:15am

    […] Żużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak … […]

    Żużel. Jest telewizyjny rozkład 1. i 2. Ligi Żużlowej. W Wielką Sobotę mecze w Bydgoszczy, Gdańsku i Tarnowie - PoBandzie - Portal Sportowy
    13 Mar 2023
     11:57am

    […] Żużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak … […]

    Żużel. Maciej Janowski: Początek jest bardzo ważny. Przygotowania rozpędzone do maksimum - PoBandzie - Portal Sportowy
    13 Mar 2023
     12:54pm

    […] Żużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak … […]

Skomentuj

Brak komentarzy dla: on Żużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak
    Żużel. Obrońcy tytułu już na torze. Wśród nich Bartosz Zmarzlik - PoBandzie - Portal Sportowy
    13 Mar 2023
     9:03am

    […] PrevPoprzedniŻużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jac… […]

    Żużel. Mocni sparingpartnerzy Apatora. Anioły sprawdzą się z kandydatami do medali - PoBandzie - Portal Sportowy
    13 Mar 2023
     10:15am

    […] Żużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak … […]

    Żużel. Jest telewizyjny rozkład 1. i 2. Ligi Żużlowej. W Wielką Sobotę mecze w Bydgoszczy, Gdańsku i Tarnowie - PoBandzie - Portal Sportowy
    13 Mar 2023
     11:57am

    […] Żużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak … […]

    Żużel. Maciej Janowski: Początek jest bardzo ważny. Przygotowania rozpędzone do maksimum - PoBandzie - Portal Sportowy
    13 Mar 2023
     12:54pm

    […] Żużel jak sernik, czyli z wizytą w Papierówce. Tak stołuje żużlowy menadżer Jacek Frątczak … […]

Skomentuj