Grigorij Łaguta. Foto: Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Grigorij Łaguta, zawodnik Motoru Lublin, był gościem programu „Pięć Jeden” w Radia Freee. Rosjanin opowiedział o swoich przygotowaniach do zbliżających się rozgrywek, o poleceniu do Motoru Marka Kariona, a także o planach dotyczących przeprowadzki do Polski na stałe. Nie zabrakło także „gorącego” ostatnio wątku Pawła Łaguty.

Zima za oknami nie tylko w Polsce. W miejscu zamieszkania Grigorija Łaguty mrozu ani śniegu nie brakuje. Jak w takich warunkach przygotowywać się do startu sezonu? – Muszę przyznać, że okazji do treningu na zewnątrz w ostatnim czasie jest mało. Próbujemy pojeździć na crossach, ponieważ to moja pasja, ale z uwagi na aurę jest to dość trudne, ponieważ tory są twarde jak skała, a ziemia jest zmarznięta. Za oknem -16 stopni. Przygotowuję się, jeżdżąc trochę na nartach w gronie rodziny – przyznał Grigorij Łaguta.

Grigorij Łaguta do domu ma daleko. W sezonie 2020, aby móc startować w Polsce, podobnie jak inni obcokrajowcy, musiał tymczasowo osiedlić się w naszym kraju. Z pomocą klubu przyjechał do Lublina, gdzie mógł wraz z całą rodziną mieszkać w trakcie sezonu.

– Dzięki pomocy klubu udało mi się całą rodzinę sprowadzić tu na miejsce. To było bardzo wygodne, ponieważ nie trzeba było jeździć tyle kilometrów, aby ich zobaczyć, zwłaszcza w czasie pandemii, gdy podróże są utrudnione. Dzięki temu miałem swoich najbliższych przez cały czas obok siebie, poznaliśmy lepiej miasto. Same plusy – zachwalał Rosjanin w programie „Pięć Jeden”.

A czy w takim razie zawodnik nie chciałby przenieść się na stałe do Polski? – Nie ukrywam, że pojawiły się takie plany. Wspólnie z rodziną prowadzimy rozmowy, w jaki sposób można by to zrobić. Wiecie, ciężko jest tak po prostu zostawić wszystko i się wyprowadzić. Mamy dom na Łotwie, znajomych, całe życie. Taki ruch wymaga czasu oraz dobrej organizacji. Nie wykluczam jednak opcji przenosin do Polski na stałe – zasugerował.

Za sprawą Grigorija Łaguty w zespole Motoru Lublin pojawił się inny Rosjanin, Mark Karion. Czy polecenie Kariona oznacza, że Grigorij Łaguta wiedział o problemach Pawła Łaguty?

– Mark Karion to świetnie prosperujący, młody chłopak. On wychował się na motocrossie, nie boi się walki, nie boi się dużej prędkości. Jest typem walczaka i wierzę, że sprawdzi się w naszym zespole. Nie wiem dokładnie, na czym polega problem Pawła Łaguty, ale wiedziałem już wcześniej, że może mieć problem z przyjazdem do Polski. Już wcześniej miał z tym kłopot. Niedawno zarzekał się, że już ma paszport, że wszystko będzie dobrze. Wyszło jednak inaczej – zaznaczył Rosjanin. Co ciekawe, przez moment była szansa na to, by jednak kolejny z Łagutów trafił do Lublina. – Rozmowy przed okienkiem transferowym oczywiście się odbywały, ale ja nie ingerowałem w nie. Wiem, że brat rozmawiał z prezesem Kępą, ale temat się zakończył. Artiom poszedł do Wrocławia i to dla nich będzie zdobywał punkty – podkreślił.

Choć Grisza Łaguta od wielu lat prezentuje wysoki poziom, nie miał jeszcze szansy ścigać się w cyklu Grand Prix jako stały uczestnik. W ubiegłym roku, podczas Grand Prix Challenge bardzo chciał wywalczyć awans, jednak po raz kolejny coś poszło nie tak…

– Na pewno szkoda, bo miałem ogromną szansę na awans. W treningu wszystko mi pasowało, spisywałem się świetnie. Przed zawodami organizatorzy postanowili jednak zalać tor i to dosłownie. Ja miałem numer pierwszy, a więc startowałem zawsze po równaniu nawierzchni. To zaburzyło całe moje przygotowanie i po prostu się nie udało. To nie był mój dzień i tyle – zakończył.

SEBASTIAN SIREK