Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jerzy Synowiec jest zdecydowanym przeciwnikiem organizowania turnieju cyklu Grand Prix w Gorzowie. Po tym jak stało się jasne, że w turnieju nie wystąpi dwóch medalistów ubiegłorocznych mistrzów świata, radny jest zdania, iż zmagania całkowicie stracą swoją renomę. W swoim komentarzu dla portalu Gorzów24.pl, wyraźnie zaznaczył, że liczy na rezygnację klubu z przeprowadzenia imprezy na stadionie im. Edwarda Jancarza.

 

Decyzję o zawieszeniu Łaguty i Sajfutdinowa wydano w poprzednią sobotę. Mistrz świata oraz trzeci zawodnik globu – przynajmniej na razie – nie mogą liczyć na starty zarówno w Grand Prix, jak i w rozgrywkach ligowych. Za tych zawodników, zgodnie z oficjalnym komunikatem z 11 marca, ścigać się mają Daniel Bewley i Jack Holder, ale radny uważa, że organizatorzy cyklu będą stawiać na „zawodników z łapanki”.

– Przy okazji turniejów miał być cały szereg imprez towarzyszących o charakterze sportowym. Nie będzie ich. Miała być czołowa europejska, telewizja. Nie będzie jej. Zaś w miejsce mistrza i wicemistrza świata (Łaguta i Sajfudtinov, którzy słusznie zostali wywaleni) pojadą żużlowcy z łapanki – może Miedziński, może Holta (liczący 50 lat), a może Lindbaeck, jeśli tylko wznowi karierę i będzie wiedział co to za impreza, bo z rzadka bywa trzeźwy – pisze Synowiec w swoim komentarzu.

68-latek ma też obiekcje do tego, jak kosztowną imprezą jest Speedway Grand Prix. Za kwotę ponad 10 milionów złotych w Gorzowie mają się odbyć cztery imprezy cyklu (turnieje w latach 2022-2025).

– Warto więc wydać 10 milionów na fanaberie klubu, który rocznie dostaje 8 milionów z telewizji, nie licząc milionowych miejskich dotacji? A może wyremontować za te pieniądze 100-200 pustych i zaniedbanych mieszkań komunalnych dla potrzebujących gorzowian, którzy potrzebują mieszkań, a nie mają pieniędzy na ich remont? – kontynuuje Synowiec.

W opinii radnego środki, które mają zostać przeznaczone na turniej można przeznaczyć na istotniejsze działania. Synowiec twierdzi, iż teraz jak największa uwaga powinna zostać skupiona na pomocy potrzebującym.

– Co jest ważniejsze w tych ciężkich czasach, kiedy powinniśmy myśleć o uchodźcach i biednych gorzowianach. Grand Prix, które już mało kogo na świecie obchodzi, czy pomoc potrzebującym? Ja uważam, że wydanie 10 milionów złotych na remont 200 mieszkań ma głęboki sens, a wyrzucenie ich na wątpliwej jakości zabawę to niegospodarność opisana w kodeksie karnym. A co powinna zrobić „Stal” Gorzów? Ano sama zrezygnować z imprezy w myśl pomocy innym. To dobry czas na taką decyzję, za którą sam będę bił brawo – podsumował gorzowski radny.