Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zdunek Wybrzeże Gdańsk zalega zawodnikom blisko 700 tysięcy złotych. Finansowe problemy nadmorskiego klubu sprawiają, że przyszłość zawodników, którzy zawarli już porozumienie w Gdańsku dotyczące startów w przyszłym roku, staje pod znakiem zapytania.

 

Klub ma zalegać zawodnikom 700 tysięcy złotych, a jeśli zaległości nie zostaną wkrótce spłacone, zawodnicy po prostu mogą odejść. Już teraz rozglądają się za innymi klubami – Timo Lahti miałby wrócić do Orła Łódź, a zainteresowany usługami Rasmusa Jensena jest rybnicki ROW. A jeśli ta dwójka odeszłaby z Wybrzeża, najpewniej na podobny krok zdecydowałby się Adrian Gała.

Klub jednak uspokaja kibiców. – Opóźnienia w realizacji kontraktów faktycznie są, ale wynikają one z faktu, że dopiero spływają do nas transze z umów sponsorskich. Jesteśmy w stałym kontakcie z zawodnikami, zapewniają oni, że nasze ustalenia wciąż obowiązują, pomimo tego, że otrzymują oferty z innych klubów. Tego typu wrześniowe rozliczenie odbywa się u nas corocznie i zawodnicy są o tym informowani już podczas podpisywania umów. Spokojnie, prowadzimy rozmowy dotyczące budowy składu na sezon 2023 i w żaden sposób nie odczuliśmy negatywnego nastawienia ze strony zawodników. Co więcej, nasi dotychczasowi zawodnicy sami podsuwają nam kandydatów do wzmocnienia zespołu – mówi na łamach serwisu trojmiasto.pl Rafał Sumowski, rzecznik prasowy Wybrzeża Gdańsk.

Zdunek Wybrzeże Gdańsk po przeciętnym początku sezonu dość szybko zapewniło sobie utrzymanie w eWinner 1. Lidze i nawet „postraszyło” Abramczyk Polonię Bydgoszcz w pierwszej rundzie fazy play-off. Jak będzie w kolejnym sezonie i czy liderzy pozostaną nad morzem? Oficjalny skład gdańszczan poznamy najpewniej za kilka tygodni.