Wielce ciekawie zapowiada się finałowa runda Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski. Głównymi kandydatami do tytułu są Bartosz Zmarzlik i Dominik Kubera, którzy zgromadzili po 31 punktów. Z tym ostatnim, który dotrzymuje kroku dwukrotnemu mistrzowi świata kroku w rywalizacji, porozmawialiśmy o nadziejach związanych z występem w trzecim finale Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rzeszowie.
Dobrze panu idzie w cyklu Canal+Online Indywidualnych Mistrzostw Polski, gdzie wespół z Bartoszem Zmarzlikiem przewodzicie klasyfikacji. Szybkie podsumowanie dwóch poprzednich finałowych turniejów – w Grudziądzu i Krośnie?
Myślę, że po prostu odjechałem w obu tych miastach bardzo dobre zawody. Dobrze się bawiłem na tych dwóch torach i tyle. Mamy przed sobą jeszcze jeden turniej i skupiam się na tym, by zafundować świetnie ściganie i ciekawe widowisko wszystkim fanom.
Czy są już jakieś plany odnośnie przygotowań do ostatniej rundy w Rzeszowie, czy zamierza pan podejść do tych zawodów „z marszu”?
Z marszu. Z tego co analizowaliśmy wraz z teamem, to będzie to nasz czwarty dzień jazdy z rzędu. Jest taki natłok imprez, że nie ma czasu na treningi. Jedziemy po prostu na kolejne zawody dobrze się pobawić i to wszystko.
Jak ocenia pan nową formułę Canal+ Online IMP – cyklu składającego się z trzech turniejów finałowych w trzech różnych miastach. Czy taki rodzaj zawodów jest w stanie przygotować tak młodego zawodnika na inne cykliczne imprezy, na przykład SEC lub Grand Prix?
Przede wszystkim na pewno podoba się kibicom, bo do tej pory oglądaliśmy świetną rywalizację i dużo ścigania. Mi, jako zawodnikowi, też ta formuła pasuje, bo mogę jeszcze częściej rywalizować z najlepszymi polskimi żużlowcami, którzy startują choćby w Grand Prix. Dzięki tym wyścigom mogę ich w dalszym ciągu gonić i stawać się coraz lepszym. Jak dla mnie zmiana formuły jest na duży plus.
Pomimo małych problemów na początku roku, to w tym sezonie jest pan jednym z liderów Motoru Lublin. Można zaryzykować twierdzenie, że to najlepszy rok w karierze?
Cały obecny sezon układa się po mojej myśli i – oby nie zapeszyć – jest moim najlepszym w karierze. Jeżdżę na dobrym poziomie, więc jestem zadowolony, ale poczekajmy z końcowymi ocenami. Jeszcze sporo jazdy przede mną.
Ostatnio jednak odbył się turniej Grand Prix Challenge, który niestety nie ułożył się po pańskiej myśli. Co nie zagrało w Glasgow?
Wszystko, czego próbowałem robić w Glasgow, nie działało. Dużo rzeczy zmieniałem, kombinowałem, szukałem, ale „jeździłem do tyłu”. Takiego słabego wyniku nie miałem od bardzo dawna. Oczywiście mam w głowie dużo wniosków, jest też parę znaków zapytania, ale zostawiam je dla siebie.
Jest pan już gotowy podjąć wyzwanie w SEC lub w Speedway Grand Prix?
W cyklu SEC jak najbardziej – byłbym chętny do startu. A co do Grand Prix, fajnie byłoby się tam dostać i jeździć. Na pewno jest to moje marzenie – tak jak każdego żużlowca. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości się ono spełni.
Rozmawiał SZYMON MAKOWSKI
Żużel. Dlaczego eliminacje IMP w Gdańsku się nie odbyły? „Było miejsce niedopilnowane”
Żużel. Komplet Woryny, wygrane Hampela i Pawlickiego, awans Czugunowa! Tak przebiegły eliminacje IMP
Żużel. Szansa na kontrakt dla kilku zawodników? Znamy składy na Mecz Narodów w Łodzi
Żużel. Dokonali tego jako pierwsi! Braterski duet zapisał się na kartach historii Grand Prix!
Żużel. Niepowtarzalny motocykl. Wyciął go… z drewna!
Żużel. Unia ma zastępstwo za Bellego! Jaskółki zdecydowały się na transfer