fot. Sławomir Kowalski/media klubowe Apatora Toruń
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nadchodzący sezon dla niespełna dwudziestoletniego Denisa Zielińskiego będzie sporym wyzwaniem. Przenosiny do rodzimego miasta, gdzie budowany jest żużlowy „dream team”, powiązane są z dużymi oczekiwaniami otoczenia, a także szansą na bardziej zdecydowane wejście w wir rozgrywek najlepszej żużlowej ligi świata. Mieszając niełatwe i nieprzyjemne pytania z tymi luźniejszymi, zawodnik opowiedział o najważniejszych aspektach dotyczących teraźniejszości i przyszłości.

 

Czas do rozpoczęcia sezonu nieubłaganie się skraca. Powiedz, jak idą przygotowania i czy zauważasz jakąś dotkliwą zmianę czy też progres w związku ze zmianą miejsca pracy?

Myślę, że tak. W minionych latach, gdy jeździłem jeszcze w Grudziądzu, również trenowałem w Toruniu, z moim trenerem – Marcinem Borkowskim. W tym roku doszły mi jeszcze przygotowania z Radosławem Smykiem. Trenuję sześć, czasami siedem razy w tygodniu. Tak, jak co roku, uważam, że będę bardzo solidnie przygotowany do sezonu. Niewątpliwie dużym udogodnieniem jest dla mnie możliwość trenowania na miejscu, ponieważ będąc zawodnikiem GKM-u, najwięcej trenowałem indywidualnie, ze wspomnianym wcześniej trenerem Borkowskim.

Chciałbym żebyś opowiedział trochę o pracy w nowym otoczeniu, lecz bardziej poszedłbym w stronę ludzi, z którymi pracujesz. Kogo zdarzy Ci się podpatrywać na treningu, z kim masz najlepszy kontakt?

Nie jest żadną tajemnicą, że najlepszy kontakt mam z kolegami z sekcji juniorskiej, czyli Karolem Żupińskim, Mateuszem Affeltem i Krzysiem Lewandowskim, jednak przy rozmowach z tymi bardziej doświadczonymi również było ciepło i wiem, że w każdej chwili mogę liczyć na nich i ich doświadczenie.

Teraz może trochę mniej przyjemne sprawy. Jak na Ciebie, na drużynę, wpłynęła informacja o zakończeniu współpracy z Tomaszem Bajerskim?

Lubię trenera Bajerskiego, jednak dotychczas nie miałem okazji z nim współpracować na torze, więc ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, czy jego odejście wpłynie pozytywnie czy negatywnie. Uważam, że jest dobrym fachowcem, jednak nic więcej w tym zakresie nie jestem w stanie powiedzieć.

Czy rzekomy brak ruchów związanych z zatrudnieniem nowego szkoleniowca w jakimś stopniu cię niepokoi? Może słyszałeś jakieś nazwiska? Dużo mówi się o Janie Ząbiku i Jacku Gajewskim.

Jeśli mam być szczery, totalnie się na tym nie skupiam. Dużo bardziej liczy się dla mnie rozwój moich umiejętności i praca, którą wykonuję przygotowując się do startów. Mogę pochwalić się, że w moim teamie znajduje się Mariusz Puszakowski, który jest dla mnie jak mentor, wiem, że ma bardzo duże doświadczenie, z którego niewątpliwie skorzystam. Wracając jednak do tematu trenera – oczywiście, że mielibyśmy chłodniejszą głowę, gdyby wspomniane stanowisko było zajęte. Jednak gdy brak jakichkolwiek informacji „z góry”, trudno cokolwiek powiedzieć.

Jak wyobrażasz sobie swój powrót do Grudziądza na mecz przy H4? W oczach niektórych „ekspertów” z Facebooka – „kibiców”, jesteś „zdrajcą”. Jak do tego podchodzisz?

Kompletnie nie zwracam uwagi na to, co mówią ludzie, zawsze skupiam się na tym, aby pojechać jak najlepiej. Sam pewnie wiesz, że „ludzie zawsze będą gadać”, więc chyba się już do tego przyzwyczaiłem i na to uodporniłem. Myślę, że jakiekolwiek wrogie zachowania względem mnie, tylko i wyłącznie zmotywowały by mnie, do dalszego działania.

Teraz, na rozluźnienie, trochę inne pytanie. Jak wiemy, pochodzisz z Torunia. Powiedz proszę, czy masz swoje ulubione miejsce w mieście – klub, restauracje, zabytek?

Bywam w Toruniu codziennie, więc trudno powiedzieć. Naturalnie lubię sobie iść na spacer na Starówkę, która w Toruniu jest wyjątkowo atrakcyjna. Z restauracji na myśl przychodzi mi „Chleb i wino”, jednak w tym temacie muszę być ostrożny, bo jestem na diecie.

Cele Denisa Zielińskiego na ten sezon to?:

Na to pytanie akurat nigdy nie odpowiadam, ponieważ staram się to zostawić dla siebie. Wiem, co chcę osiągnąć i będę do tego dążył.

Nawierzchnia na Motoarenie znacznie różni się od tej w Grudziądzu. Czy odczuwasz zmianę na tyle, że mógłbyś śmiało stwierdzić, że Toruń pozwoli Ci poprawić styl jazdy, umiejętności? Jakiego Denisa Zielińskiego, będziemy mogli oglądać przy ulicy Pera Jonssona 7?

Nie będę ukrywał, że na Motoarenie bardzo lubię jeździć, uważam, że najlepszy występ ubiegłego sezonu zanotowałem właśnie w Toruniu, co idzie w parze z tym, że tor mi bardzo odpowiada. Chociaż uważam, że kompletny zawodnik powinien potrafić jeździć wszędzie.

Transfer zawsze powiązany jest z pewnymi oczekiwaniami otoczenia, a obaj wiemy, jak cenne są punkty dostarczane przez formacje juniorską. Jak radzisz sobie z presją?

Uważam, że mamy w tym roku podstawy do tego, aby myśleć o miejscu w czołówce. Naturalnie zależy to od tego czy każdy trybik w naszej maszynie będzie działał prawidłowo. Wierzę jednak, że znajdziemy się na koniec jak najwyżej. Mnie presja głównie motywuje, jest moją siłą napędową.

Zahaczając o presję, jak w twojej perspektywie wygląda rywalizacja z Karolem Żupińskim?

Naturalnie wiadomo, że jest nas trzech i wszyscy nie pojadą. Ja jednak podchodzę do tego czysto sportowo – kto będzie lepszy, ten pojedzie. Cieszę się, że mam możliwość takiej czystej, sportowej rywalizacji, bo dzięki temu mogę ciągle rozwijać się jako zawodnik. Nie będę ukrywał jednak, że chciałbym objechać cały sezon i z taką perspektywą przechodziłem do Torunia.

Czy zakupy sprzętowe na nadchodzący sezon były większe niż zwykle?

W zeszłym roku kupowałem dwa silniki od Ryszarda Kowalskiego, w tym roku zainwestowałem ponownie w dwie jednostki. Mam trzy kompletnie nowe motocykle, więc myślę, że w tym roku jestem przygotowany jeszcze lepiej niż zwykle, a będę dążył do tego, żeby z roku na rok ten progres był jeszcze bardziej wyraźny.

A zdarza Ci się podpatrywać kogoś na treningach w aspektach technicznych, czy też sportowych?

Wiadomo, można zapytać o ustawienia, ulepszenia, jednak każdy z nas jest inny, każdy czuję się inaczej na danej płaszczyźnie, z uwagi na wzrost, wagę itd. Dlatego pewnie moje pytania będą dotyczyły w większości dostosowania względem nawierzchni, a aspekty techniczne pozostawię moim mechanikom. Jeśli chodzi o podejście sportowe, to najbardziej imponuje mi Emil. Mówimy, o trzecim najlepszym żużlowcu ubiegłego sezonu, więc wnioski nasuwają się same. Paweł, czy Patryk również są wybitnymi profesjonalistami, aczkolwiek najuważniej z pewnością będę przypatrywał się właśnie Emilowi.

Na koniec – na luźno. Jak Denis Zieliński relaksuje się przed meczami?

Zazwyczaj słucham muzyki i staram się nie myśleć o tym, co przede mną. Wycieszenie, relaks, brak emocji, uważam to za podłożenie fundamentów pod sukces.

W takim razie to wszystko. Wszystkiego dobrego w nadchodzącym sezonie. Do zobaczenia.

Dzięki bardzo. Do zobaczenia.

Rozmawiał MICHAŁ KESLER