Żużel. Cudu pod Jasną Górą nie było. Duński zaciąg przypieczętował wysokie zwycięstwo (RELACJA)

Leon Madsen we Wrocławiu. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Krośnianie liczyli na cud pod Jasną Górą, wygrywali pojedyncze gonitwy, ale ten cud nie nastąpił. W Częstochowie padł rezultat 56:34, a gospodarze zapewnili sobie zwycięstwo już w dwunastym wyścigu. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził duet Duńczyków Leon Madsen (13+1) i Mikkel Michelsen (12+1). Wśród gości najlepsi byli Jason Doyle (13) i Krzysztof Kasprzak (9).

 

Pierwszy wyścig rozpoczął się bardzo obiecująco dla zawodników gospodarzy, bowiem Leon Madsen i Maksym Drabik po równym starcie całej czwórki spod taśmy szybko znaleźli się na przedzie stawki. Dla polskiego zawodnika pechowy okazał się drugi wiraż, na którym popełnił błąd, uderzył w przednie koło Jasona Doyle’a i upadł. Arbiter Michał Sasień uznał, że Drabik nie może przystąpić do powtórki biegu. Po powtórnym zwolnieniu taśmy emocji niestety zabrakło. Leon Madsen pewnie, choć w pojedynkę, obronił honor swojej drużyny. Za jego plecami przyjechał duet gości, więc zakończyło się remisem 3:3 oraz ostrzeżeniem dla Krzysztofa Kasprzaka, który ruszał się na starcie.

Kiedy w drugim biegu do rywalizacji przystąpili juniorzy, napięcia nie wytrzymał Krzysztof Sadurski, który dotknął taśmy i musiał pożegnać się z udziałem w tym biegu. W drugim podejściu młode „Lwy” nie dały szansy osamotnionemu Denisowi Zielińskiemu już na starcie i przecięły linię mety z dużą przewagą nad rywalem. Zwycięstwo 5:1 pozwoliło częstochowianom wyjść na czteropunktowe prowadzenie.

Trzecia gonitwa to kolejne powody do radości dla sympatyków klubu spod Jasnej Góry. Tym razem to Jakub Miśkowiak popisał się najlepszym refleksem, a już wkrótce dołączył do niego Mikkel Michelsen. Duńczyka minął w pewnym momencie Lebiediew, ale Michelsen nie pozwolił sobie na utratę punktu i wkrótce odbił swoją pozycję. Gospodarze dzięki temu zakończeniu powiększyli swoją przewagę do ośmiu już punktów.

Zmienić sytuację i wywalczyć pierwsze biegowe zwycięstwo dla „Wilków” próbował w wyścigu czwartym znający świetnie częstochowski tor, który był przecież jego macierzystym, Mateusz Świdnicki, który na starcie wypchnął duet częstochowian, ale sprytnym manewrem przed niego wyszedł Kacper Woryna. Na konto zawodnika rodem z Rybnika wpadły trzy punkty, a dzięki jednemu „oczku” Kajetana Kupca zawodnicy spod Jasnej Góry wygrali kolejny bieg, a ich przewaga urosła już do dziesięciu punktów.

Po pierwszym równaniu toru, w otwierającym drugą serię w biegu piątym Jason Doyle wyszedł spod taśmy przed częstochowianami. Z tyłu od początku do końca jechał Mateusz Świdnicki. Maksym Drabik wściekle gonił Australijczyka, ten jednak nie oddał pierwszej pozycji już do mety. Kolejny remis sprawił, że dystans punktowy między obydwoma zespołami nie uległa zmianie. Václav Milík to ten, który po zwolnieniu taśmy był najlepszy, tak też zostało po przepychance na łokcie z Mikkelem Michelsenem. Duńczyk wyszedł jednak na prowadzenie, a Czech spadł aż na trzecią pozycję. Tym samym padł kolejny remis, a na tablicy wyników widniało 23:13.

Serię zamknął swoim drugim już zwycięstwem Leon Madsen. Na drugiego Andrzeja Lebiediewa bezskutecznie naciskał Kacper Woryna. Dzięki zwycięstwu 4:2 biało-zieloni wyszli na dwunastopunktowe już prowadzenie. Sypnęło się też kolejne ostrzeżenie za ruch na starcie-tym razem dla zwycięskiego Duńczyka.

W ósmym biegu po raz pierwszy kierownictwo krośnieńskiej drużyny zdecydowało się na zastosowanie rezerwy taktycznej. W parku maszyn został Mateusz Świdnicki, a w jego miejsce do walki stanął Andrzej Lebiediew. Łotysz przez cały czas szukał sposobu na bezkonkurencyjnego na starcie Michelsena, jednak mocy wystarczyło mu tylko na trzecie miejsce, drugi był bowiem Jason Doyle. Kolejny remis w biegu oznaczał 30:18 na tym etapie rywalizacji.

Klasę i kunszt pokazał w dziewiątej gonitwie Leon Madsen. Wprawdzie na starcie lepsi byli Kasprzak i Woryna, jednak Duńczyk nieustępliwie, niczym prawdziwy częstochowski lew, napędzał się po szerokiej i na początku ostatniego okrążenia wyszedł na prowadzenie. Dzięki kolejnemu zwycięstwu 4:2 gospodarze odskoczyli już na 14 punktów.

Zamkniecie trzeciej serii to kolejny cios dla krośnian, bo dobrze wystartował Maksym Drabik, za nim jechał duet gości, ale kiedy Szymon Bańdur, który po raz pierwszy pojawił się na torze, zostawił nieco miejsca przy krawężniku, wykorzystał to Jakub Miśkowiak i dołączył do klubowego kolegi. Kolejne 5:1 znacznie przybliżyło podopiecznych Lecha Kędziory do wygranej, bo po ich stronie było już 39 punktów, a rywali ledwie 21.

W biegu jedenastym Mateusza Świdnickiego zastąpił jako rezerwa taktyczna Jason Doyle. Ten manewr sprawił, że krośnianie za sprawą Australijczyka wygrali drużynowo pierwszy wyścig spotkania. Pogromcę pierwszy raz znalazł Leon Madsen, którego bez rezultatu gonił Krzysztof Kasprzak. Przewaga gospodarzy zmalała do 16 punktów.

W dwunastym biegu kierownictwo gości znów zdecydowało się na manewr taktyczny. Krzysztof Kasprzak zastąpił Václava Milíka, a u częstochowian jako rezerwa zwykła w miejsce Denisa Zielińskiego pojawił się Franciszek Karczewski. Krzysztof Kasprzak był najlepszy na starcie, ale minął go Maksym Drabik. Franciszek Karczewski był lepszy na kresce od Szymona Bańdura. Zwycięstwo 4:2 przypieczętowało wygraną meczową miejscowych w meczu, bo na ich koncie było już 45 punktów.

W trzynastej odsłonie zmagań „Wilki” podniosły łeb, by pokazać się jeszcze pod koniec rywalizacji. Jason Doyle i Andrzej Lebiediew nie dali szansy gospodarzom i po raz drugi wygrali wyścig-tym razem podwójnie. Stało się już jasne, że wywiozą z Częstochowy więcej niż 30 oczek.

Do rewelacyjnego na starcie czternastej gonitwy Jakuba Miśkowiaka dołączył Maksym Drabik. Przed Drabika wyjechał przez moment Andrzej Lebiediew, ale Drabik odbił tę pozycję i zapewnił częstochowianom kolejne 5:1, a w całym meczu 51:33. Spod taśmy w ostatnim wyjeździe dobrze ruszyli Doyle, Madsen i Michelsen, przed Madsena wysforował się Doyle. O dwa punkty walczyli Australijczyk i Leon Madsen. Madsen wyszedł jednak zwycięsko z tej potyczki, a ostatnie 5:1 ustaliło rezultat na 56:34.

5.kolejka PGE Ekstraligi

Tauron Włókniarz Częstochowa-Cellfast Wilki Krosno 56:34

Tauron Włókniarz: Leon Madsen 13+1 (3,3,3,2,2*), Kacper Woryna 5 (3,1,1,0), Maksym Drabik 10+1 (w,2,3,3,2*), Jakub Miśkowiak 9+2 (3,1*,2*,0,3), Mikkel Michelsen 12+1 (2*,3,3,1,3), Kajetan Kupiec 3+1 (2*,1,0), Franciszek Karczewski 4 (3,0,1), Kacper Halkiewicz NS

Cellfast Wilki: Krzysztof Kasprzak 9 (2,2,2,1,2,0), Václav Milík 1+1 (0,1*,0,0), Jason Doyle 13 (1,3,2,3,3,1), Mateusz Świdnicki 2 (2,0,-), Andrzej Lebiediew 8+2 (1,2,1*,1,2*,1), Krzysztof Sadurski 0 (t,0,-), Denis Zieliński 1 (1,0), Szymon Bańdur 0 (0,0)

Bieg po biegu:

1. MADSEN, Kasprzak, Doyle, Drabik (w) 3:3

2. KARCZEWSKI, Kupiec, Zieliński, Sadurski (t) 5:1 (8:4)

3. MIŚKOWIAK, Michelsen, Ļebedevs, Milík 5:1 (13:5)

4. WORYNA, Świdnicki, Kupiec, Sadurski 4:2 (17:7)

5. DOYLE, Drabik, Miśkowiak, Świdnicki 3:3 (20:10)

6. MICHELSEN, Kasprzak, Milík, Karczewski 3:3 (23:13)

7. MADSEN, Ļebedevs, Woryna, Zieliński 4:2 (27:15)

8. MICHELSEN, Doyle, Ļebedevs, Kupiec 3:3 (30:18)

9. MADSEN, Kasprzak, Woryna, Milík 4:2 (34:20)

10. DRABIK, Miśkowiak, Ļebedevs, Bańdur 5:1 (39:21)

11. DOYLE, Madsen, Kasprzak, Miśkowiak 2:4 (41:25)

12. DRABIK, Kasprzak, Karczewski, Bańdur 4:2 (45:27)

13. DOYLE, Ļebedevs, Michelsen, Woryna 1:5 (46:32)

14. MIŚKOWIAK, Drabik, Ļebedevs, Milík 5:1 (51:33)

15. MICHELSEN, Madsen, Doyle, Kasprzak 5:1 (56:34)