fot. Gosia Cieśluk / Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Maksym Drabik ostatnimi czasy bardzo spuścił z tonu w porównaniu do początku sezonu. Zawodnik od dwóch miesięcy nie potrafi przebić bariery 10 punktów, prócz meczu z bardzo słabym beniaminkiem z Ostrowa. Gdzie leży problem u tak utalentowanego żużlowca, jakim jest Drabik?

 

Maksym Drabik, mimo iż jest wychowankiem klubu Włókniarza Częstochowa, to debiut w Ekstralidze oraz dalsze starty zaliczył w barwach Betard Sparty Wrocław. Na początku swojej przygody miał niełatwe zadanie, któremu sprostał, bowiem jego ojciec również był utytułowaną oraz barwną postacią w polskim żużlu. Maksym jest dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata juniorów. Ponadto ma na koncie wiele medali DMP i DMŚJ.

Od samego początku imponował dużymi umiejętnościami w prowadzeniu motocykla oraz przyjazną dla oka sylwetką. Mając 17 oraz 18 lat był w stanie wykręcić średnią lekko ponad 1,7 punktów na bieg, dzięki czemu był „jokerem” w talii Piotra Barona. Po przyjściu nowego trenera Rafała Dobruckiego dalej systematycznie się rozwijał i otrzymał miano najlepszego juniora w PGE Ekstralidze, o które w dalszym ciągu rywalizował z drugim bardzo utalentowanym młodzieżowcem Bartoszem Smektałą. Kończąc wiek juniora drugi raz z rzędu mógł się pochwalić średnią ponad 2 punktów na bieg, jednocześnie będąc 9. zawodnikiem ekstraligi.

W styczniu 2020 roku na jaw wyszła informacja o złamaniu przez Drabika przepisów antydopingowych podczas kontroli po meczu finałowym Ekstraligi pomiędzy Unią Leszno, a Spartą Wrocław. Sprawa ciągnęła się na tyle długo, że Maksym zdołał przejechać swój pierwszy seniorski sezon. Cała sytuacja bardzo źle wpłynęła na zdrowie psychiczne zawodnika, który regularnie odmawiał wypowiedzi w mediach oraz telewizji. Ostatecznie wyrok miał zostać wydany 7 października 2020, jednak sprawa nie doszła do skutku z powodu alarmu przeciwpożarowego w budynku PKOI. Finalnie rozprawa zakończyła się 25 stycznia 2021, a wyrok opublikowano 2 lutego tego samego roku. Zawodnik został ukarany rokiem zawieszenia, który w praktyce oznaczał powrót do ścigania nie wcześniej, niż w 2022 roku. 

Po odbyciu zawieszenia związał się umową z Motorem Lublin, którego zawodnikiem jest od obecnego sezonu 2022. Początek w jego wykonaniu był fantastyczny i widać było w nim ogromny głód jazdy. Jednak ostatnie występy Drabika nie napawają optymizmem. – Pamiętajmy, że wrócił po dość długim rozbracie z motocyklem, więc jego pierwsze mecze to było coś wspaniałego i na cokolwiek by nie wsiadł to frunąłby po torze. Teraz w jego jeździe idzie zauważyć to co rok temu u Kacpra Woryny. Łamie się na 3 razy w wirażu, przez co wytraca całą prędkość i ciężej jest mu gonić rywali. Brakuje tej płynności w jeździe, lecz widać, że on bardzo chce. Ci wszyscy zawodnicy przez te 3 lata systematycznie jeździli, a Maksym nie miał tej możliwości – powiedział Adam Skórnicki w programie Park Maszyn na Kanale Sportowym.

Sam zawodnik w trakcie sezonu wypowiadał się głośno, że nie wie czy żużel w dalszym ciągu sprawia mu przyjemność, co wstrząsnęło całym środowiskiem żużlowym. – Na pewno coś mu doskwiera i to widać po formie wypowiedzi lub po zachowaniu. Gdzieś ma żal do czegoś lub do kogoś i dopóki nie znajdzie przyjemności w jeździe to będzie się męczył. Myślę, że całego świata nie naprawi, ale jest w stanie zapanować nad swoją głową i zapytać samego siebie, czy jest w stanie czerpać radość z jazdy – dokończył trener Metaliki Recykling Kolejarza Rawicz.

CZYTAJ: Wschodni kurs i duża podwyżka Zmarzlika? Lider tabeli buduje skład na nowy sezon