fot. Monster Energy/Mateusz Wójcik
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mówi się, że przeprowadzka to najbardziej stresujące zadanie, jakiego można podjąć się w dorosłym życiu. Posiadanie małego dziecka może być niedaleko na drugim miejscu, a uszkodzenie karku też znajduje się na tej liście. Co się stanie, gdy wszystko dzieje się na raz? W tym samym tygodniu. Cóż, Chris Holder może nam o tym opowiedzieć…

 

„To było idealne zamieszanie, prawda? Przeprowadziliśmy się, potem urodziła się moja córeczka, a kilka dni później doznałem kontuzji karku – co powiesz na taki tydzień?” – powiedział typowo filozoficzny Holder.

„To było dziwne, wypadek nie był tak poważny, ale skończyło się na tym, że uszkodziłem sobie dwa kręgi szyjne, z jednym nie było tak źle, ale drugi to było złamanie kręgu C5, co w zasadzie oznacza, że ​​jest złamany z przodu i został przebity na pół.”

„Na początku po wypadku nie myślałem, że coś jest złamane, myślałem, że wszystko jest w porządku, ale zrobiłem prześwietlenie i powiedzieli, co się stało. Nawet wtedy nie byłem pewien, więc wróciłem do Anglii i poszedłem do specjalisty, który powiedział to samo.”

„Powiedział, że gdybym nie był żużlowcem, zoperowałby to od razu, ale gdybym znowu w niego uderzył, nie byłoby dobrze, więc dla pewności powiedział, żeby po prostu pozwolić mu się zrosnąć i, że to potrwa około 12 tygodni. Szczerze mówiąc, to nie była poważna kraksa, ale ma poważne konsekwencje.”

Nie ma dobrego momentu na takie kontuzje, ale dzięki temu żużlowy mistrz świata z 2012 roku mógł spędzić trochę czasu w swoim nowym domu z rodziną. Po dziewięciu tygodniach dochodzi do siebie i czeka na powrót.

„To już dziewięć tygodni, przez większość czasu nie noszę ortezy na szyi i czuję się całkiem dobrze, ale to jeszcze nie ten moment,” powiedział. „Muszę ją teraz wzmocnić, ponieważ kiedy nie poruszasz szyją przez tak długi czas, tracisz całą otaczającą ją ochronę. Mam kilka ćwiczeń do wykonania i muszę tylko dać jej trochę więcej czasu, aby była wystarczająco silna, aby znowu zacząć.”

„Chcę wrócić na drużynowe mistrzostwa świata pod koniec lipca, to jest mój cel. Ten sezon był naprawdę katastrofalny z powodu kontuzji, ale gdybym mógł wrócić na ten turniej i ścigać się dla Australii, uratowałbym trochę sezon. Nie wydaje mi się, żebym potrzebował wielu wyścigów przed tym turniejem. Dobrze byłoby wycisnąć kilka spotkań. Jeżeli jednak będę mógł spędzić jakikolwiek dzień na motocyklu, tylko po to, by wrócić do formy, myślę, że też będzie dobrze.”

fot. Monster Energy/Mateusz Wójcik

Nadzieje Holdera na pojawienie się w kadrze wzrosły wraz z powrotem tradycyjnego formatu Pucharu Świata, w którym każdy kraj może wybrać pięciu zawodników, zamiast dwóch, jak to ma miejsce w Speedway of Nations.

Mimo przerwy od startów Australijczyk wciąż czuje, że mógłby się wykazać w drużynie narodowej, która ma duże szanse na walkę o medale w przyszłym miesiącu.

„Wrocław nie jest trudnym torem do jazdy, zrobiłem tam wiele okrążeń i wiem, co muszę zrobić, aby dobrze tam pojechać. Nie rozmawiałem z Lemo (menadżerem zespołu Australii, Markiem Lemonem – dop.red.), ponieważ tak naprawdę skupiłem się na powrocie do zdrowia, ale on wie, co mogę dać zespołowi.”

„Kiedy patrzysz na nasz zespół, Doyley (Jason Doyle), Max (Fricke) i Jack (Holder) są pewniakami, więc są jeszcze dwa wolne miejsca i musisz szukać kogoś, kto sobie radzi na dobrym poziomie. Większość Australijczyków jest albo w drugiej, albo w pierwszej lidze w Polsce. Tylko ja i Jaymo (Jaimon Lidsey) ścigamy się w najwyższej lidze, a mistrzostwa świata to trudne zawody, więc musisz być na to przygotowany.”

„To nie jest moja decyzja i rozumiem, że przez jakiś czas nie jeździłem na motocyklu, ale wiem, że mogę wykonać dobrą robotę, jeśli zostanę powołany. Będę tam wspierając chłopaków bez względu na wszystko, ale to jedyna rzecz, którą mogę naprawdę uratować z tego roku, więc szczerze mówiąc, jest to mój cel w 100%.”

Podczas gdy Holder dochodzi do siebie, młodszy brat Jack rozświetla światową scenę serią niesamowitymi występami w Grand Prix, gdzie obecnie zajmuje 2. pozycję w klasyfikacji generalnej po trzech miejscach na podium.

Jack widział jak Chris zdobywa tytuł prawie 11 lat temu, ale teraz sam goni za triumfem – czy to zaskoczyło starszego brata?

„Wcale się temu nie dziwię – mieszkałem z nim prawie całe życie i widziałem, ile wkłada w to pracy. Myślę, że miał mały punkt zwrotny zimą, kiedy wróciliśmy do Australii i wystąpiliśmy w mistrzostwach Australii.”

„Walczył z Doylem i jest naprawdę twardym zawodnikiem, szło mu naprawdę dobrze i wszystko rozstrzygało się w ostatnich zawodach. Jack musiał znaleźć się w pierwszej dwójce i wygrał turniej, co wymaga dużo determinacji, i siły. Nie wygrał wielu rund, ale zbierał punkty przez całe mistrzostwa i to było to, co trzeba było robić. Kiedy pojawiła się presja, trzymał nerwy na wodzy i myślę, że to go wzmocniło”- powiedział urodzony w Sydney zawodnik.

„Kiedy odniesie swoje pierwsze zwycięstwo, popchnie go to jeszcze bardziej. Warszawa (gdzie Holderowi odebrano pewne zwycięstwo po przerwaniu finału na jedno okrążenie do końca) mogła go złamać, ale stało się odwrotnie i od tego czasu jest nawet lepiej.”

„On jeździ strategicznie, wie, że trzeba dostać się do finału, aby dobrze zapunktować, Bartek (Zmarzlik) będzie miał na niego oko.”

W ostatnich latach było kilka szokujących zwycięstw w Grand Prix, ale gdyby Holder junior miał to zrobić, prawdopodobnie byłoby to największe zaskoczenie. Czy stać go na to?

„Z pewnością może to zrobić, ale nie będzie to łatwe. Bartek jest niesamowity, ale kiedy jest pod presją, zaczyna robić rzeczy, których normalnie by nie zrobił. Może być trochę zdesperowany, próbuje rzeczy, które nie są potrzebne. Jeśli Jack będzie w stanie wywierać presję, nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Nie okazuj mu zbyt wiele szacunku, nie zostawiaj mu otwartych drzwi i buduj presję, a nigdy nie wiadomo.”

Chociaż przez jakiś czas Chris fizycznie nie był w boksie swojego brata, nie oznacza to, że nie był zaangażowany. Jest w stałym kontakcie z Jackiem zarówno na torze, jak i poza nim.

„Mam włączonego laptopa i cały czas rozmawiamy przez telefon podczas turnieju, pilnuję pól, i rozmawiamy o tym, jaki jest tor, które pole wybrać na półfinał i finał.”

„Zawsze jestem w pobliżu, aby dać mu kilka rad i staram się mu pomóc, jak tylko mogę. Chcę wkrótce udać się na jakąś rundę, ale on jest na fali i nie chcę zapeszyć!”

Kolejną okazję to zdobycia punktów Grand Prix młodszy z Holderów będzie miał już wieczorem. Piąta runda odbędzie się na torze w Gorzowie. Po czterech turniejach Jack traci 12 oczek do Bartosza Zmarzlika.

Materiał partnera – Monster Energy

Monster Energy z siedzibą w Coronie w Kalifornii to wiodący sprzedawca i dystrybutor napojów energetyzujących oraz innych napojów. Nie uznając tradycyjnego podejścia, Monster Energy wspiera scenę i sport. Niezależnie od tego, czy chodzi o motocross, off-road, Formułę 1, Superbike, MotoGP, Rallycross, żużel, MMA, BMX, surfing, snowboard, narty, deskorolkę czy rock and rollowy styl życia, Monster Energy to marka, która wierzy w autentyczność i w to, co reprezentują dyscypliny sportu, sportowcy i muzycy. To coś więcej niż napój, to styl życia sportowców, drużyn sportowych, zespołów i fanów. Więcej informacji o Monster Energy oraz naszych napojach znajdziesz pod adresem MonsterEnergy.com.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Mateusz Cierniak show w Gorzowie! „Tato, dziękuję!” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Tak jeździ mistrz świata. Mateusz Cierniak pobił 11-letni rekord toru w Gorzowie! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)