fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jordan Palin jeszcze nie tak dawno był nazywany nadzieją brytyjskiego żużla. 19-latek po makabrycznym upadku w ubiegłym roku na torze w Manchesterze postanowił jednak „zerwać” z żużlem i zakończyć karierę. 

 

Feralny upadek miał miejsce w lipcu 2022 roku podczas treningu. Na pierwszym łuku zderzył się ze swoim kolegą, Nathanem Ablittem. Konsekwencje były bardzo poważne. – Jedyne co pamiętam, to wybudzenie się w szpitalu i zastanawianie się, co ja tak właściwie tu robię. Czułem się bardzo obolały. Mama i tata powiedzieli mi, że nie wiedziałem nawet który mamy rok – opowiada Palin w rozmowie z magazynem Speedway Star. – Ten upadek był koszmarny. Miałem krwiaka na mózgu, a jeszcze na torze dostałem ataku padaczki – wspomina.

Jak się okazuje, był to upadek, który zakończył młodemu zawodnikowi karierę. – Lekarz powiedział mi, że mogę nie mieć więcej szczęścia i kolejny taki wypadek może sprawić, że będzie jeszcze gorzej. Udało mi się wyjść z tego bez większego szwanku. Gdybym kontynuował jazdę, mógłbym odnieść obrażenia, które miałyby duży wpływ na moje dalsze życie. Usiadłem z moimi rodzicami i po namyśle podjąłem decyzję. Moją pierwszą myślą był roczny rozbrat z żużlem, zadbanie o formę fizyczną i powrót na tor – mówi.

– Miesiące leciały, a ja z pomocą taty walczyłem o powrót do zdrowia. Przyzwyczaiłem się do normalnego życia i bardzo mi się to spodobało. Zacząłem się wówczas zastanawiać, czy to wszystko jest warte ryzyka? Odpowiedź brzmiała – nie. Szkoda, że nie miałem tak naprawdę szansy na udowodnienie co potrafię – przyznaje.

Palin nie tylko skończył z jazdą, ale także całkiem chciał się odciąć od tego sportu. – Było to na początku tegorocznego sezonu. Byłem w pracy i zostałem wówczas na noc w hotelu. Wtedy podjąłem decyzję, że nie chcę już się ścigać. Postanowiłem wobec tego usunąć z telefonu wszystko, co miało związek z żużlem, włącznie z social mediami. Od tego czasu nie obserwowałem tego sportu. Musiałem po prostu zacząć w życiu nowy rozdział – mówi.

Były żużlowiec aktualnie pracuje w firmie wraz ze swoim ojcem. – Miałem szczęście, że od razu dostałem pracę za dobre pieniądze. Dostajesz wypłatę w piątek i masz ją tylko dla siebie. Nie musisz się martwić nowymi silnikami czy ramami do motocykla. To praca na całe twoje życie. Aktualnie robię to, co kocham. Pracuję w firmie, która zajmuje się układaniem gazociągów. Mój tato jest monterem, a ja jego pomocnikiem. W czasie, gdy jeździłem, rzadko widywałem się z tatą. Teraz jest inaczej. To duża zmiana, ale zmiana na lepsze – docenia nowe życie Palin.

Anglik długo nie nacieszył się jazdą na żużlu, natomiast parę chwil zapadło mu w pamięci. W swoim CV ma chociażby wygraną z Danem Bewleyem. – To zdecydowanie mój ulubiony moment w karierze. Oglądałem powtórkę w swoim domu ze 100 razy. Mam dużo wspomnień – chociażby ten sezon, w którym wraz z drużyną Peterborough sięgnęliśmy po zwycięstwo w lidze. Czułem wówczas, że mam świat u swych stóp. Było mi trudno spaść na sam dół z tak wysoka. Nic bym jednak nie zmienił – podsumowuje Palin.