Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ciągnie się jak papier toaletowy saga gorzowska. Ciągle się rozwija i ciągle do dupy. Nie chcą słuchać zacietrzewieni adwersarze, że w tej wojence nie będzie zwycięzców. Przegrają wszyscy. Przysłowia mądrością narodów są. Kilka zatem przemycę w tym materiale. Na początek stare i swojskie. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.

A że do nadwarciańskiej dysputy włączył się ostatnio nawet prezes Ekstralipy, zaś eks sternik Stali zapowiada hurtowe pozwy, niestety widać wyraźnie, że rzecz pociągnie się jeszcze jak, nie przymierzając, spory prawne pełnomocników Drabika z POLADĄ. Tylko z czasem nikt już nie będzie się tym interesował, zaś istotę sporu ogarną nieliczni mecenasi reprezentujący strony. Początku konfliktu, czy zapalnika żaden z kibiców nie zapisze w pamięci. Po cóż więc te wojenki? Nikomu i niczemu nie służą. Panu Jerzemu Synowcowi przysparzają jedynie łatkę pieniacza, zaś obecnemu sternikowi, na zasadzie syndromu sztokholmskiego, rośnie grono współczujących popleczników. W obu przypadkach nie do końca zasłużenie. Kto bez winy niech pierwszy chwyci kamień, jak powiada Pismo. W tej konkretnej sytuacji jednak bardziej adekwatnie brzmiałoby to ze wschodu. Tisze jedziosz, dalsze budziesz.

Prawdziwy kłopot to mają teraz gorzowianie z obsadą pozycji U24 w zespole. Kandydatów dwóch. Obaj czupurni i zawzięci, szkoda, że nie tylko na torze. Jak nie jeden, to drugi nawywija. I weź tu człowieku odpocznij. Chomski swoje lata ma. Siwych włosów też nie brakuje. Ale wytłumacz przemądrzalcom, że nie są pępkami świata i opanuj rozbuchane ego. Nie takie łatwe. Nawet z pomocą córki – fachowca w innej branży. Najprościej i najtaniej uczyć się na cudzych błędach. Tylko jak tę oczywistość wpoić wyznawcom praw młodości, zwykle durnej i chmurnej. Oj do kadry Cieślaka, to żaden z małolatów by się nie dostał, a jeśli nawet, to w harcerskim reżimie zbyt długo by nie wytrwał. W Gorzów bije też na łamach zwaśnionego ze Stalą portalu małoletni, chwilowo wygnany, podobno utalentowany Mateusz Bartkowiak. Pomijając jęki i męki młodego chłopaka, takoż brak świadomości skąd taka nagła „przyjaźń”, zrozumienie i życzliwość u redaktora z portalu Wojna i Gorzów, warto wziąć sobie do serca znaną powszechnie prawdę. Najpierw wynikami udowodnij, że jesteś coś wart, a wtedy narzekaj, tym bardziej stawiaj warunki. Tych co to mogli być, nawet zdaniem takich fachowców i ekspertów, jak ci z konkurencji opisującej utyskiwania młodego, mistrzami, to u nas na morgi. Tych, którzy nimi zostali ledwie trzech. A mostów za sobą palić nigdy nie warto, z czego nawet tak świeży szczęśliwy posiadacz licencji jak ten z Gorzowa, powinien zdawać sobie sprawę.

Klęska urodzaju w PZMot. Jak manna z nieba spadły na marynarki chyba nie do końca zasłużone i wynikające z nakładu starań srebrniki. Zważywszy przywódczą rolę związku w podległej spółce, dzięki nierozważnej decyzji ówczesnych udziałowców sprzed lat, nikt nie zabroni zataić przeznaczenia, przejeść, albo przyznać sobie sowite nagrody za zasługi. Wciąż mnie nieodmiennie intryguje, dlaczego akurat 8 procent kwoty, ale tego pewnie już się nie dowiem. Mogli przecież zagarnąć jeszcze więcej. Kto władzy zabroni. Jak mawiano tuż po Okrągłym Stole, za czasów Balcerowicza – rząd się wyżywi. Więcej zasług a mniej zasłużonych chciałoby się zakrzyknąć. Rozwój, szkolenie i pomoc, to na sztandarach. Jakich efektów doczekamy – pokaże czas. Nie wiem ile i na co zostanie ostatecznie wyasygnowane. Dobrymi chęciami to piekło wybrukowali. W ślad za najszlachetniejszą nawet ideą muszą pójść czyny i umiejętności. Mam nadzieję, że wyraźna część kwoty przyczyni się do rozwoju fundacji PZMot i poprawi istotnie codzienność byłych gladiatorów, borykających się z problemami życiowymi. A życie, jak wiadomo, to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową. Co się więc urodzi z tych pieniędzy? Drużyny rezerw? Możliwe. Tylko apeluję. Jeżeli już sztuczne budowanie pseudo potęgi, to w nowych miejscach i pod nowymi szyldami, nie zaś kolejne „stwory” w dotychczasowych ośrodkach. Mamy się rozwijać, poszerzać zakres dyscypliny, zwiększać geografię – róbmy to. Kiedy wiadomo, że czegoś nie można dokonać, wtedy zwykle pojawia się ten jeden nieświadomy. On nie wie, że się nie da, więc po prostu to robi. Nie zamykajmy żużla w hermetycznej puszce z całą listą sztucznych, chemicznych E coś tam, podtrzymujących jak respirator, rzekomą świeżość umarlaka. Istotne w tym wszystkim, by rzecz odbywała się, uwaga – trudne, acz modne słowo –  transparentnie. Przymusu nie ma, ale chyba nawet marynarki zachowały to minimum przyzwoitości w swych poczynaniach. 

Nowa fala pandemii stawia pod znakiem zapytania start i kształt rozgrywek. Nie ma pewności co do udziału kibiców. Mamy jednak nowy regulamin sanitarny. Nieetycznie jest kopać leżącego, więc tym razem oszczędzę sobie pastwienia się nad nielogicznościami najdelikatniej nazywając, w tymże arcydziele intelektu autorów. Chęć bycia świętszym od papieża nigdy nie dawała dobrych rezultatów w realnym życiu. Ograniczę się do obowiązku noszenia niewinnych z pozoru, lateksowych rękawiczek na stanowiskach prasowych. Polecam zatem test. Dwie godzinki nic nie robienia w owych rękawiczkach (to akurat nie powinno nastręczać większych trudności), a potem zdjąć i… powąchać. Tylko tyle.  Dla jasności – powąchać dłonie, niekoniecznie przepocone rękawiczki. 

Komicznie, a raczej tragikomicznie brzmią w tych dniach echa sporów między promotorami w Anglikowie. Dom płonie, a oni zamiast wezwać strażaków kłócą się kto ma zapłacić za wodę, gdy już przyjadą gasić pożar i kto ma ponieść koszt połączenia, nie pamiętając, że 112 to numer alarmowy, więc bezpłatny. Tam to dopiero Augiasz rządzi. O ile ktokolwiek jeszcze nad tym panuje.

W Niemczech martwią się, bo ligi może nie być. Wszystko za sprawą lockdownu. Pytanie, czy dwie ekipy zakotwiczone w Polsce będą miały szansę wystartować? Nadal mierzi mnie zasadnicza kwestia, a to udział w rozgrywkach obcych zamiast, nie zaś oprócz rodzimych. Tu jednak sprawy nie dotyczą już tej czy innej ligi, ale w ogóle możliwości startu. Czyżby Covid miał zabić niemiecki speedway? Oby nie. Podobnie jak w Danii i Szwecji. Tam co prawda szykują się do startu, ale pewności czy zdołają żadnej. No i my, kibice. Wejdziemy na stadiony, czy dalej skazani na płatny pakiet TV? Sporo pytań i niewiele odpowiedzi, a czasu coraz mniej.

Polityka to najbardziej zakłamana i nieuczciwa dziedzina życia jaką znam. Nigdy nie było i nie będzie inaczej. Określenie „uczciwy polityk” to klasyczny przykład oksymoronu. Sport zazwyczaj stroni od paprania rąk w tym szambie, choć nie zawsze. Peter Ljung objawił się był ostatnio wpisem krytykującym premiera swego kraju. Gdybyż to jeszcze w jakiś prześmiewczy sposób – byłbym w stanie strawić. To jednak, czego dopuścił się Szwed chwały mu nie przynosi. U nas z pewnością wywołało by „gównoburzę” i skandal na skalę światową. Nawet jeśli kogoś aż tak bym nienawidził, jak zdaje się ma to podstarzały żużlowiec wobec czołowego polityka, to zdecydowanie starałbym się zachować umiar, a dokopać intelektem. Wieszanie trupa pośród lisów nie przystoi. Życzyć komuś śmierci? To nieludzkie. Nawet wobec polityka. Warning panie Ljung.

Niektórzy, ci bardziej stęsknieni i niecierpliwi już wznowili treningi na torze. Pytanie po co? Raz – to fakt, że zima wraca, a takie przerywane zajęcia są równie skuteczne jak inna przerywana przyjemność. Dwa – to ów ciągły brak pewności jutra. Potrenują i… Ruszą? Kiedy ruszą? Jak ruszą? Im bliżej planowanego startu, tym większa medialna panika koronawirusowa. A niby wraz z pojawieniem się szczepionki miało być „po ptokach”. Ech, człowiek zaczyna się gubić, a stąd krok do uwierzenia w spiskowe teorie dziejów a propos Covid-a.

7 komentarzy on Żużel. Brzytwa Sieraka: Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe – rzecz o mądrości narodów
    Wariat
    7 Mar 2021
     1:38pm

    Czyta się 🙂
    Tylko jedna uwaga….Jak Dżulja jest „ekśpertam” i fachowcem w jakiejś tam szarlatanerskiej branży, to ja jestem prima baleriną hahahah

    Prawda
    7 Mar 2021
     1:42pm

    Doprawdy? Pan Przemek SieRakOWski podsumował ostatnie tyognide. bez takiego „o jeny”
    czy „wow”. Ale jak tu napisać z tytuową „brzytwą” skoro mowa o Stali, o której pisac mozna dobrze lub wcale? co innego gdyby rzecz miala o kochanym Rybniku prwda? wtedy poszedł by caly arsenal nozy , topor siekier i jinnych ostrych naredzi.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      7 Mar 2021
       2:45pm

      Niestety, nawet ten gość w brylach czornych z Rybnika nic nie wywija – cisza spokój – pozwy są pisane 😉

Skomentuj

7 komentarzy on Żużel. Brzytwa Sieraka: Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe – rzecz o mądrości narodów
    Wariat
    7 Mar 2021
     1:38pm

    Czyta się 🙂
    Tylko jedna uwaga….Jak Dżulja jest „ekśpertam” i fachowcem w jakiejś tam szarlatanerskiej branży, to ja jestem prima baleriną hahahah

    Prawda
    7 Mar 2021
     1:42pm

    Doprawdy? Pan Przemek SieRakOWski podsumował ostatnie tyognide. bez takiego „o jeny”
    czy „wow”. Ale jak tu napisać z tytuową „brzytwą” skoro mowa o Stali, o której pisac mozna dobrze lub wcale? co innego gdyby rzecz miala o kochanym Rybniku prwda? wtedy poszedł by caly arsenal nozy , topor siekier i jinnych ostrych naredzi.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      7 Mar 2021
       2:45pm

      Niestety, nawet ten gość w brylach czornych z Rybnika nic nie wywija – cisza spokój – pozwy są pisane 😉

Skomentuj