Wiktor Lampart przed Mateuszem Cierniakiem. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jazda na pitbike’ach jest ostatnio coraz bardziej popularna. Zdaniem sporej części żużlowców, a także Rafała Dobruckiego taka forma zapoznania ze sportami motorowymi jest świetna dla przyszłych żużlowców. Wielkim sukcesem okazały się ostatnie nabory do sekcji pitbike w Lublinie. Zgłosiło się aż 500 kandydatów!

 

Trener polskiej kadry odkąd zaczął pracę z młodzieżą zachęca do próbowania swoich sił na pitbike’ach. Stosunkowo niewielki koszt na start sprawia, że młodzi zawodnicy mogą sprawdzić się w tej dyscyplinie.

– Otrzymałem niedawno informację, że w Lublinie w sezonie 2022 na nabory w kategorii pitbike zgłosiło się ponad 500 kandydatów. To znaczy, że ten temat bardzo fajnie działa. Od dawna zresztą przekonuję, że to akurat idealna forma aktywowania dzieciaków do żużla. A przypomnę, że jeszcze niedawno było mnóstwo głosów, że nie będzie chętnych, bo młodzież, zwłaszcza w dużych ośrodkach, woli inne rozrywki. To jednak nie jest prawda. Wystarczy wyjść do dzieciaków. Ponadto pitbike kosztuje tyle co komputer średniej klasy. Warto się zastanowić – mówi Rafał Dobrucki w rozmowie z polskizuzel.pl.

Dla opiekuna drużyny narodowej ważne jest to, że pitbike kojarzy się przede wszystkim z zabawą. Właśnie w ten sposób młodym zawodnikom najłatwiej jest zwiększać swoje umiejętności. Głęboko wierzy on również w to, że kolejnym krokiem dla zawodników będzie sprawdzenie się na żużlu.

– A właśnie przez zabawę najłatwiej zachęcić młodzież do aktywności. Kiedy ktoś już wejdzie do motosportu, to łatwiej zrobić kolejny krok. Poza tym ta kategoria ma sporo wspólnego z żużlem. Musimy to powtarzać i promować. Wcześniej brakowało takiego segmentu dla najmłodszych dzieciaków. Nie mam wątpliwości, że wielu z nich w przyszłości trafi do żużla. Niedługo zobaczymy ich na torach żużlowych – podsumowuje Dobrucki.

Na ten moment o sile formacji juniorskiej Motoru nie stanowią wychowankowie. Prezes Jakub Kępa umiejętnie porusza się po giełdzie transferowej i ściąga do ekipy Koziołków utalentowane perełki. Wcześniej tak było z Wiktorem Lampartem czy Mateuszem Cierniakiem, a teraz z Bartoszem Bańborem. Wspomniany nabór daje jednak nadzieję na to, że w kolejnych latach kibice mistrzów Polski zobaczą w swoich barwach wychowanków.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Jakub Miśkowiak: Nie wprowadzam drastycznych zmian (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Kolejny pierwszoligowiec na torze. Polonia kręciła kółka przy Sportowej – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)