Bjarne Pedersen na obiekcie w Esbjerg. fot. Esbjerg Speedway
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bjarne Pedersen kilkanaście lat temu odnosił indywidualne sukcesy, m. in. w cyklu Speedway Grand Prix. Zawsze jednak pozostanie ważną częścią drużyn, z którymi przyszło mu się związać, jako jeden z solidnych elementów układanki wyników.

 

Na koncie ma wygrane turnieje SGP, tytuł mistrza Danii oraz mistrza Elite League. Będąc zawodnikiem Poole Pirates zapisał także piękną kartę historii brytyjskiego ligowego żużla. W tę narrację pięknie wpisuje się fakt, że ze sportem żużlowym rozstanie się podczas spotkania w Poole pomiędzy tamtejszymi Piratami a Peterborough Panthers, zaplanowanego na przyszłą środę, 30 marca.

– Zawsze byłem lepszym zawodnikiem drużynowo niż indywidualnie – mówi Duńczyk na łamach „Speedway Star”. – Może dlatego nie zaszedłem wyżej w SGP. Nie mam pojęcia. Po prostu zawsze wolałem być częścią drużyny.

Wraz z innymi, nie najmłodszymi kolegami z zespołu Panter, odnieśli sukces w ubiegłorocznych rozgrywkach Premiership i przeszli do historii jako „armia tatuśków”. Oglądanie wspólnego sukcesu czterech tak ważnych w niedawnej historii żużla zawodników to miód na serce kibiców, którzy lubią powroty do przeszłości.

– Walczyliśmy przeciwko sobie w SGP i chcieliśmy pokazać, jak dobrzy jesteśmy. Teraz każdy z nas podszedł do tego na luzie: i Hans (Andersen), i Scotty (Nicholls), i Bomber. Każdy z nas był w stanie cieszyć się jazdą. Nie było między nami rywalizacji jak te lata temu.

Wracając na tron po piętnastu latach, zespół z Peterborough pokazał, że ich przepis na sukces tkwi w doświadczeniu. – Nie miało znaczenia, na jakim torze jechaliśmy. Dzięki doświadczeniu byliśmy tak samo dobrzy w domu, jak i na wyjeździe, być może nawet czasem na wyjazdach szło nam lepiej.

Pedersen nie mógł także pominąć osób, którym jest wdzięczny. – Bez Matta Forda, dzięki któremu wcieliłem to w życie, i Marka Phillipsa nie wróciłbym w zeszłym roku na brytyjskie tory. Obaj wspaniale mi pomogli. Mój sezon w Peterborough był fantastyczny, podobnie jak ten w Plymouth. Cieszę się, że spędziłem dziesięć sezonów w Poole, tam także odbył się mój turniej jubileuszowy. Pożegnanie z torem właśnie tam będzie świetnym zamknięciem mojej kariery. Plymouth i Peterborough były ważnymi punktami w mojej karierze, ale moim brytyjskim domem zawsze będzie Poole – podsumował Bjarne Pedersen.