Żużel. Bartosz Zmarzlik: Chcę być zadowolony ze swojego CV. Od Tomasza Golloba usłyszałem: „czternaście do jednego” (WYWIAD)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartosz Zmarzlik, dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata rozpoczął sezon od zwycięstwa we wtorkowym Kryterium Asów. Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów w rozmowie z naszym portalem opowiada o zbliżającym się sezonie w lidze, Grand Prix oraz ostatnich zmianach w życiu prywatnym. Zapraszamy!

Panie Bartku, na wstępie nie wypada inaczej aniżeli pogratulować i zapytać o syna Antka. Mocno daje rodzicom w kość? Nie śpi Pan po nocach?

Dziękuje. Powiem Panu, że nasz Antek to kochane dziecko. Naprawdę przesypia praktycznie całe noce. Moja Sandra oczywiście musi wstawać, aby Antka nakarmić. Jednak zaznaczam, że jeśli potrzebna jest jakakolwiek pomoc, to ja również wstaję, a jak nie – to śpię. Tak więc żadnych komplikacji w sensie zmęczenia i tym podobnych rzeczy Antek nam nie sprawia. Oby tylko tak dalej (śmiech).

Gdzie Bartosz Zmarzlik wyobraża sobie siebie sportowo za dziesięć lat?

Tę kwestię najlepiej pokaże czas, który do tego momentu upłynie. Ja mogę powiedzieć tyle, że wszystko robię i będę robił, aby cały czas moja dyspozycja była jak najwyższa. Wszyscy w teamie nad tym pracujemy. Chciałbym, abym kiedyś mógł spojrzeć w moje CV i być z niego w pełni zadowolonym. O to chyba tak naprawdę w uprawianiu każdego sportu przecież chodzi. Za każdym razem, jak wyjeżdżam na tor chcę dawać kibicom radość swoją jazdą, a jak się przyszłość ułoży, to dopiero zobaczymy. 

Jak mocno pomaga obecność wśród Pańskich sponsorów takiej firmy jak Orlen? Nie spotkał się Pan z zarzutami, biorąc pod uwagę sympatie oraz antypatie społeczeństwa, że związał się Pan z tak dużym koncernem paliwowym?

Wszystkich swoich sponsorów traktuję z należytym szacunkiem i wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie. Pomoc koncernu Orlen bardzo doceniam za samo podjęcie współpracy i za fakt ich wymiernej pomocy w możliwości mojego sportowego rozwoju. Sponsorom mogę tylko podziękować. Ich wsparcie pomaga mi w zdobywaniu medali dla naszego kraju, a to jest przecież najważniejsze. 

fot. Jarosław Pabijan

Bartosz Zmarzlik dostał już propozycję napisania książki?

Powiem Panu szczerze, że jakieś tego typu propozycje już się pojawiały. Osobiście uważam, że nie jestem absolutnie na tym etapie, jakkolwiek to brzmi, aby pisać o mnie książki. Jeśli w ogóle, to może, o ile w ogóle, jest temat na daleką przyszłość. 

Przejdźmy do sportu. Erik Gundersen powiedział mi ostatnio, że jak Pan ponownie obroni tytuł mistrza świata, to „czapka z głowy”. Jego zdaniem presja ciąży na Panu coraz większa…

Ja patrzę na to zupełnie inaczej. Moim zdaniem presja jest coraz mniejsza. Ja już nic nie muszę, a tylko mogę. Mam na koncie dwa tytuły indywidualnego mistrza świata. Nikt mi tego nie zabierze. Każdy rok jest nowy i zobaczymy, co przyniesie ten sezon. Ja nic nie zmieniam. Dalej chcę cieszyć się jazdą na żużlu, robić to jak najlepiej potrafię i walczyć o jak najlepszy wynik. To daje mi największą radość. 

Panie Bartku, zapytam jako kompletny laik. Inaczej się jedzie biegi w lidze, a inaczej w Grand Prix? W sensie psychicznego podejścia do nich.

Nie. W moim przypadku to tak nie funkcjonuje. Przynajmniej u mnie. Ja tak samo podchodzę do każdego biegu, w którym startuję. Nie rozróżniam biegów tych, które jadę dla Stali Gorzów od tych, które jadę nazwijmy to indywidualnie w Grand Prix. W jednym ma Pan rację. To są dwa różne „klimaty” – liga oraz Grand Prix. Mają jednak to wspólnego, że w oba zawsze wkładam to samo, czyli całe serce. 

To kolejne pytanie z kategorii tych być może dla Pana nie do końca mądrych. Jak się jedzie pół okrążenia z przodu i czuje brak jakiegokolwiek zagrożenia, to myśli się jeszcze o żużlu? Czy są momenty, że myśli „uciekają”, a jedzie się z tak zwanego „automatu”?

Każde pytanie jest dobre (śmiech). Nie, nie. To też tak u mnie nie funkcjonuje. Wie Pan, pomimo faktu, że się bieg prowadzi, z tą powiedzmy bezpieczną przewagą, to na końcu jest to wciąż przecież żużel. Trzeba być ostrożnym do momentu, jak się minie szachownicę. Ja mam tak, że jazda – jak wielokrotnie mówię – sprawia mi wielką radość, więc trudno, abym myślał o czymś innym, aniżeli o tym, co sprawia w danym momencie przyjemność (śmiech). Ja kocham spędzać czas na motocyklu i z tych chwil spędzonych na nim podczas biegu chcę wyjąć jak najwięcej przyjemności dla siebie. 

Czy Bartosz Zmarzlik ma swój sposób na radzenie sobie z presją przed startami?

Pewnie, że tak. Każdy sobie wypracowuje jakiś sposób, który mu pomaga. Dla mnie najlepszym sposobem na stres są moi najbliżsi oraz mój dom i okolica. W takiej kolejności. To najlepszy „reset”. W ogóle to muszę Panu powiedzieć, że gdyby nie Wy, dziennikarze, to presja byłaby pewnie mniejsza. Mam wrażenie, że niekiedy niektórzy z Was pewne tematy niepotrzebnie nakręcają tylko po to, aby na daną stronę były wejścia czy kliknięcia. Na pewno to nie pomaga, a trochę przeszkadza. Choć z drugiej strony – Wy musicie pisać, a my jeździć. Proszę, pamiętajcie też o tym, że nikt z nas, żużlowców, nie jest robotem, a człowiekiem. Stąd czasem jest lepiej, a czasem gorzej. Ważne jest to, abyśmy się rozumieli nawzajem, a czasem niekiedy tego brakuje. 

fot. Jarosław Pabijan

Wróćmy na moment do końcówki ubiegłego roku. Liczba sms-ów, telefonów po obronieniu tytułu szła w setki czy może tysiące? A może telefon się po prostu zawiesił?

Szczerze mówiąc, to napływ wiadomości i telefonów to były jakieś trzy, cztery dni. Przyznam, że w takim natłoku wiadomości ciężko jest na wszystkie zareagować. Dlatego korzystając z okazji wszystkim, którzy pisali, dzwonili bez odpowiedzi, bardzo tą drogą dziękuję. Nie było fizycznej możliwości zareagować na wszystkie wiadomości (śmiech). Dodam, że podobnie było całkiem niedawno – podobny natłok był przy narodzinach Antka.

Czy zdarzyło się tak, że po Pańskich wielkich sukcesach zaczęły się odzywać osoby, z którymi nie miał Pan od dłuższego czasu kontaktu?

Bardzo ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu niełatwo sobie przypomnieć, czy coś takiego miało miejsce. Swoją drogą, ja skupiam się na tym co tu i teraz oraz w przyszłości. Przeszłość zostawiam za sobą.

Z tego co mi wiadomo, to organizatorzy cyklu Grand Prix uczulali Pana przed ostatnimi zawodami w ubiegłym roku, aby uważał Pan na siebie, bo gdyby się trafił koronawirus przed ostatnim weekendem Grand Prix, byłoby niewesoło. Mocno się Pan wtedy odizolował od świata?

Zdecydowanie tak było. Ja i wtedy i teraz uważam na siebie. Przestrzegam wszelkich środków ostrożności. Mówiąc kolokwialnie bywam tylko tam, gdzie muszę. Obecnie staram się jak najwięcej czasu spędzać w domu czy warsztacie. Sytuacja jest i tak wyjątkowo trudna, ponieważ tak naprawdę nikt z nas nie wie, gdzie, kiedy i co nas może spotkać.

Jak podchodzi Pan do całej sytuacji z koronowirusem jako człowiek?

To jest ciężkie pytanie. Trzeba mocno uważać, bo zdecydowanie coś jest na rzeczy. Moje marzenie jest takie, aby w końcu ta sytuacja uległa normalizacji. Życzę, aby wszystkich to omijało i proszę wszystkich, nie tylko kibiców, o przestrzeganie zasad, które pomogą nam uniknąć zakażenia. 

PARTNER WYWIADU

Kolejne pytanie z kategorii trudnych. Kiedyś wchodził Pan do parkingu jako młody chłopak z pragnieniem pokonania najlepszych. Dziś, po paru latach wchodzi Pan jako dwukrotny mistrz świata i ten którego wszyscy chcą pokonać. Czuje Pan dziś dumę, satysfakcję?

Jakoś nie zwracam na to uwagi. Ja raczej wchodzę „normalnie”, jako wyciszona osoba. Im się jest bardziej pewnym siebie, tym łatwiej o błędy. Ja jestem sobą i zawsze staram się być normalny. Niczym się od innych chłopaków nie różnię. Dziś ja mam medale, jutro może mieć ktoś je inny. Taka jest kolej rzeczy. W sporcie do każdego rywala trzeba mieć respekt i wydaje mi się, że ja go mam. 

No to teraz już z górki. Na co stać Stal Gorzów w tym sezonie? Cieszy się Pan z obecności Martina Vaculika?

Z przyjścia Martina bardzo się cieszę. Skład mamy fajny i oby to się przełożyło na dobry wynik zespołu. Jak wyjdzie – o tym możemy rozmawiać w październiku. Zrobimy wszystko, aby zadowolić kibiców z Gorzowa i osiągnąć jak najlepszy wynik. Nic nie będę mówił, aby nie zapeszać. 

Kto jest Waszym najgroźniejszym rywalem? Mam z urzędu wpisać „każdy przeciwnik jest trudny”?

Z urzędu to nie, ale przecież taka jest prawda. Wszyscy są groźni. Każdy zawodnik i każda drużyna chce wygrywać. W typowanie się tym samym nie bawię. Cieszmy się sportem i rywalizacją, a na końcu jak zawsze wygra najlepszy. Wszystkim drużynom i zawodnikom życzę jak najlepszego sezonu.

fot. Jarosław Pabijan

Jak się Panu podoba piątkowo-sobotnia formuła Grand Prix?

Tu nawet nie ma co gdybać czy się zastanawiać. Jest jak jest i trzeba wedle tego jechać. Na rozmyślanie nie ma czasu i nie ma to sensu. Wykonujemy plan, jaki jest odgórnie narzucony i wszyscy zawodnicy mają takie same warunki. Najważniejsze jest, aby to Grand Prix jakoś w tych bardzo trudnych warunkach w ogóle się odbywało. 

Która punktacja Grand Prix bardziej Panu odpowiada? Ta nowa, zeszłoroczną czy może ta starsza?

Powiem podobnie jak poprzednio (śmiech). Nie mamy na to wpływu. Na pewno teraz bardziej w końcowym rozrachunku liczy się udział w finałach. Czasem faktycznie można zrobić dużo punktów w rundzie zasadniczej i odpaść w półfinale. Może być odwrotnie – mało punktów w rundzie zasadniczej i finał. Byłem najlepszy w ostatnich dwóch latach, przy dwóch różnych systemach. Tak naprawdę oba są bardzo trudne. Każdy ma pewnie plusy i minusy, jak wszystko w życiu. Mamy taki system, jaki mamy. Nigdy nie ma idealnego rozwiązania. Będą tacy, którym on odpowiada, jak i tacy, którzy mogą negować. Trzeba robić swoje. 

Wielu ekspertów uważa, że tegoroczny tytuł rozstrzygnie się pomiędzy Panem, a Taiem Woffindenem.

Tytuł rozstrzygnie się pomiędzy wszystkimi uczestnikami mistrzostw świata. Ja w typowanie wyników – tak jak mówiłem – bawił się nie będę. Nie ma to kompletnie sensu. Każdy rok jest inny, każdy z nas chce wygrywać. Co przyniesie ten sezon – zobaczymy. Ja przygotowuję się jak najlepiej, jak tylko mogę do kolejnego roku startów w cyklu Grand Prix. 

Wielu kibiców szuka odpowiedzi na pytanie, co Pan robi „w telefonie” zaraz po zjechaniu do parkingu. Bardzo często taki moment wychwytuje transmitująca zawody telewizja…

To tak naprawdę nie jest żadna tajemnica. Zdaję sobie sprawę, że ta czynność wielu kibiców ciekawi. Ja po prostu… oglądam swoje biegi, aby korygować błędy. Nagrywa mi je moja partnerka i mogę jej tylko podziękować za pomoc. 

Wygrał Pan Kryterium Asów. Co powiedział Panu po zawodach Tomasz Gollob?

Usłyszałem od Tomasza Golloba: „jeden – czternaście”. 

Macie już w głowie moment, kiedy mały Antek wsiądzie na mini-motorek?

Na razie Antek niech zdrowo rośnie. Co będzie robił potem, to już będzie wyłącznie jego decyzja. Na pewno biorę pod uwagę fakt, że żużla nie uniknie. W końcu na pewno będzie widział motory i inne rzeczy z tym sportem związane. Co przyniesie przyszłość, czas pokaże. Ja najbardziej chcę, aby był kiedyś szczęśliwym człowiekiem. 

Co będzie jak młody Antek powie kiedyś mamie oraz tacie, że chce spróbować speedwaya?

Myślę, że najpierw będzie drapanie po głowie. Nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość (śmiech). Póki co, niech nam mały Antek rośnie zdrowo i poznaje otaczający świat. 

Parę miesięcy temu w Bradford pojawił się autobus liniowy nazwany Pana imieniem….

Słyszałem o tym fakcie i nie ukrywam, bardzo mi miło z tego powodu. Pomysłodawcy mogę tylko podziękować, a kibiców moich za granicami kraju serdecznie pozdrawiam.

Dziękuje za rozmowę, życząc samych sukcesów w nadchodzącym sezonie. 

Dziękuje również za miłą pogawędkę. Pozdrawiam wszystkich kibiców czarnego sportu. Życzę zdrowia oraz spokojnych Świąt Wielkanocnych, a ja „cisnę” dalej. 

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA, współpraca redakcyjna BARTOSZ RABENDA

8 komentarzy on Żużel. Bartosz Zmarzlik: Chcę być zadowolony ze swojego CV. Od Tomasza Golloba usłyszałem: „czternaście do jednego” (WYWIAD)
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    31 Mar 2021
     6:57pm

    Ja strasznie cenię osiągnięcia Zmarzlika. Życzę mu też, w tym roku, trzeciego tytułu Mistrza Świata i w kolejnych. Choć bez przesady, może to spowodować kryzys, który i tak już istnieje, w tym sporcie.
    Jednak informacje typu: Jak karmisz swoje dziecko? Czy musisz wstawać w nocy? Piszesz już książkę? I odpowiedzi: Moja Sandra wstaje w nocy, karmi piersią, ale wnet zaczniemy stosować mleko w proszku firmy …. (REKLAMA).
    Nie wiem czego, ale te informacje typu „pudelek”, lub „plotka” jakoś mnie zniechęcają do czytania takich wywiadów.

    Ja
    31 Mar 2021
     7:21pm

    Super wywiad. Bartek jak zwykle skromnie, z dystansem i na temat. Do tego nie padły żadne pytania o karmieniu piersią, rodzaju mleka z product replacement, autor nie zadał tez pytania czy Bartek pisze już książkę. Co dziwne nie ma tu nawet informacji rodem z Pudelka. Dobra robota panie Łukaszu.

    Mj
    1 Apr 2021
     9:42am

    Świetny wywiad! Brawa dla Pana redaktora. Muchomorek idź na spacer powdychaj świeżego powietrza bo ewidentnie lekko ci …..odwala:):)

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    1 Apr 2021
     12:18pm

    He he, bardzo mi się podoba ta redakcyjna solidarność.
    Rozumiecie?

    Poisson d’avril.

      Cynik
      1 Apr 2021
       9:28pm

      Je ne comprends pas, nie rozumiem sensu tego wywiadu
      Czyli o Stali ?
      Panie Łukaszu, z całym szacunkiem, ten wywiad jest ! u….wy

Skomentuj

8 komentarzy on Żużel. Bartosz Zmarzlik: Chcę być zadowolony ze swojego CV. Od Tomasza Golloba usłyszałem: „czternaście do jednego” (WYWIAD)
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    31 Mar 2021
     6:57pm

    Ja strasznie cenię osiągnięcia Zmarzlika. Życzę mu też, w tym roku, trzeciego tytułu Mistrza Świata i w kolejnych. Choć bez przesady, może to spowodować kryzys, który i tak już istnieje, w tym sporcie.
    Jednak informacje typu: Jak karmisz swoje dziecko? Czy musisz wstawać w nocy? Piszesz już książkę? I odpowiedzi: Moja Sandra wstaje w nocy, karmi piersią, ale wnet zaczniemy stosować mleko w proszku firmy …. (REKLAMA).
    Nie wiem czego, ale te informacje typu „pudelek”, lub „plotka” jakoś mnie zniechęcają do czytania takich wywiadów.

    Ja
    31 Mar 2021
     7:21pm

    Super wywiad. Bartek jak zwykle skromnie, z dystansem i na temat. Do tego nie padły żadne pytania o karmieniu piersią, rodzaju mleka z product replacement, autor nie zadał tez pytania czy Bartek pisze już książkę. Co dziwne nie ma tu nawet informacji rodem z Pudelka. Dobra robota panie Łukaszu.

    Mj
    1 Apr 2021
     9:42am

    Świetny wywiad! Brawa dla Pana redaktora. Muchomorek idź na spacer powdychaj świeżego powietrza bo ewidentnie lekko ci …..odwala:):)

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    1 Apr 2021
     12:18pm

    He he, bardzo mi się podoba ta redakcyjna solidarność.
    Rozumiecie?

    Poisson d’avril.

      Cynik
      1 Apr 2021
       9:28pm

      Je ne comprends pas, nie rozumiem sensu tego wywiadu
      Czyli o Stali ?
      Panie Łukaszu, z całym szacunkiem, ten wywiad jest ! u….wy

Skomentuj