Aleksandr Łoktajew i Rasmus Jensen. fot. Sandra Rejzner/media klubowe ebebe PSŻ Poznań
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Aleksandr Łoktajew to zdecydowanie najpewniejszy podopieczny Tomasza Bajerskiego. Ukrainiec regularnie punktuje w swoich wyścigach i jest najskuteczniejszym zawodnikiem ebebe PSŻ-u Poznań. Podczas meczu w Zielonej Górze to właśnie on napsuł najwięcej krwi świetnie dysponowanym zawodnikom Enea Falubazu. Po zawodach cieszył się z miłego powitania przez kibiców byłego klubu i nie ukrywał, że dobrze czuje się po powrocie na tor.

 

29-latek ostatnio poprowadził Skorpiony do niezwykle ważnej wygranej z ROW-em Rybnik, a także sprawił, że porażka przy W69 nie była dla jego zespołu aż tak dotkliwa. Po trzech odjechanych spotkaniach legitymuje się średnią 2,235 punktu na bieg. Lepsi od niego w całej 1. Lidze Żużlowej są tylko Krzysztof Buczkowski, Przemysław Pawlicki oraz Nicolai Klindt.

– Ciągle działam i ciągle robię poprawki. Na ten moment sprzęt spisuje się bardzo dobrze i mocno w niego wierzę. Staram się pracować tak, aby było coraz lepiej. Miałem 1.5 roku przerwy, więc dobrze, że pamiętam niektóre „myki” w jeździe. To się przydaje – mówił nam Łoktajew po ostatnim spotkaniu.

Dyspozycja Ukraińca to kolejny dowód na to, że dłuższa przerwa nie jest straszna żużlowcom. W doskonałej formie po powrocie do ścigania w tym sezonie także chociażby Emil Sajfutdinow czy Artiom Łaguta. Zawodnik ebebe PSŻ-u miało o tyle utrudnione zadanie, że w przeciwieństwie do wspomnianych ekstraligowców nie miał kontaktu z motocyklem podczas przerwy.

– Cały czas trenowałem, ale nie miałem możliwości uprawiania sportów motorowych. Było więc trochę stresu przed pierwszym treningiem, a potem przed pierwszym meczem. Wystarczył jednak jeden czy dwa treningi i już czułem się dobrze. Potem poprawiłem jeszcze trochę tematów zdrowotnych i teraz mogę się cieszyć z mojej dyspozycji – komentował lider beniaminka 1. Ligi Żużlowej.

Mecz z liderem zmagań na zapleczu PGE Ekstraligi był szczególny dla zawodnika nie tylko przez dobry występ. To właśnie w zielonogórskiej ekipie stawiał on swoje pierwsze kroki na torach w Polsce. Podczas piątkowej prezentacji miejscowi fani bardzo ciepło go przywitali.

– Mam wspomnienia z jazdy na tym torze. Pojechałem też próbę toru, więc potem już wszystko wiedziałem. Jest on dobry do ścigania. Można na nim pokazać swoje umiejętności – oceniał. – Kibice natomiast jak zawsze byli na poziomie. Dziękuję bardzo za ciepłe przyjęcie. To pozytywni ludzie, zawsze bardzo pozytywnie wspierali drużynę – podsumował Aleksandr Łoktajew.