fot: Sandra Rejzner / media klubowe PSŻ Poznań
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Gdy na stadion InvestHousePlus PSŻ-u Poznań przyjechał lider 1. Ligi Żużlowej, niepokonany w tym sezonie Enea Falubaz Zielona Góra, chyba nikt nie spodziewał się innego wyniku niż zdecydowana wygrana gości. „Skorpiony” od początku jednak narzuciły twarde warunki, dużo lepiej radząc sobie na torze. Przez większość czasu to gospodarze prowadzili, jednak w późniejszej fazie meczu „Myszy” odwróciły losy spotkania i ostatecznie wygrały pięcioma punktami. Najlepiej punktującym zawodnikiem PSŻ-u był Aleksandr Łoktajew, autor 10 „oczek”.

 

Przez lwią część spotkania sensacja wisiała w powietrzu, a poznańscy zawodnicy radzili sobie bardzo dobrze. – Specjalnego nastawienia na ten mecz nie było. Przez większość biegów układał się on dla nas bardzo dobrze, niestety jednak przez tak wiele powtórek tor bardzo ekscentrycznie się zmienił i otworzył się w nowych dla nas kolorach. Spotkanie mogło się jednak podobać, nasza drużyna dała z siebie wszystko i każdy z nas pojechał bardzo dobre zawody. Mieliśmy niestety też trochę pecha. Jedziemy dalej, chcemy przygotować się jeszcze lepiej i do Niemiec jedziemy po wygraną – powiedział nam „Sasza” Łoktajew tuż po meczu.

29-latek przy swoim dorobku zapisał 10 punktów, choć ten mógł być o wiele bardziej pokaźny. W swoim trzecim starcie prowadził, natomiast na pierwszym łuku ostatniego okrążenia zaliczył uślizg. – Po tylu powtórkach sprzęgło w moim motocyklu się za bardzo nagrzało, do tego sam dołożyłem błąd. Wszystko się na siebie nałożyło i stąd ten uślizg. W momencie, w którym motocykl łapał przyczepność, wszystko poszło na sprzęgło. Był to techniczny błąd, więc zrobię wszystko, by w przyszłości się to więcej nie powtórzyło – wytłumaczył.

Mecz w Poznaniu obfitował w bardzo nietypowe sytuacje. Dwukrotnie sędzia powtarzał zakończony wyścig, a powodem tego była taśma, która szła nierówno. – To w ogóle były bardzo ciekawe zawody. Pierwszy raz w życiu byłem świadkiem takiej sytuacji, żeby dwukrotnie powtarzano bieg po jego zakończeniu. Tak do końca wtedy nie wiedziałem wtedy co się działo, zjeżdżałem tylko do boksu i słyszałem „Aleks, szykuj się, jedziesz jeszcze raz”. Aż śmiech się cisnął na usta, pomyślałem sobie „Co się dzisiaj dzieje w tym Poznaniu?” (śmiech). Najbardziej cierpi w takich sytuacjach sprzęt, jeszcze przy takiej pogodzie. Motocykle żadnego chłodzenia wodnego nie mają, wszystko jest bardzo rozgrzane i sprzęt potrzebuje czasu, by dojść do siebie. Przy tylu powtórkach niestety bardzo obrywa – podsumował Łoktajew.

„Skorpiony” teoretycznie mają jeszcze szanse na utrzymanie. Muszą jednak wygrać swój ostatni mecz w Landshut, a także liczyć na to, że Abramczyk Polonia Bydgoszcz pokona na wyjeździe H.Skrzydlewska Orła Łódź.