Na początek mały test z żużlowej wiedzy. Który z dwóch obecnych ośrodków żużla w naszym kraju nie miał nigdy swojej drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej? Otóż są dwa: Krosno oraz Poznań. W przypadku stolicy Wielkopolski jest to o tyle frapujące, że przecież Poznań tak naprawdę był miejscem narodzin żużla w Polsce.
Polska została członkiem FIM-u w 1927 roku, rok wcześniej powstał Polski Związek Motocyklowy (nie mylić z Polskim Związkiem Motorowym), natomiast historia polskiego żużla, zwanego wówczas dirt-track, datuje swoje początki na przełom lat 20. i 30., kiedy to wieści o nowym sporcie, bijącym rekordy popularności przede wszystkim w Anglii, dotarły nad Wisłę i trzeba przyznać, że zostały przez naszych miłośników motocykli bardzo szybko zaadoptowane. Ciągle jednak panuje dosyć powszechne przekonanie, że pierwsze zawody żużlowe w Polsce odbyły się jesienią 1930 roku na nowo otwartym torze w Mysłowicach na Górnym Śląsku. Tak pisał jeszcze znany przed laty dziennikarz motoryzacyjny Andrzej Martynkin w popularnej książce „Czarny Sport”, wydanej na początku lat 70. minionego wieku. Twierdzenie to trudno jednak obronić. Istnieją bowiem dosyć liczne źródła wskazujące na to, że pierwsze wyścigi motocyklowe na torze o miękkiej nawierzchni, zbudowanym na stadionie, miały miejsce wcześniej właśnie w Poznaniu, gdzie w okresie międzywojennym działało bardzo aktywnie Towarzystwo Sportowe Unia.
W dwutygodniku „Samochód, Motocykl, Samolot” ukazującym się w Poznaniu, w jednym z listopadowych numerów 1934 roku znaleźć można artykuł podsumowujący 10-lecie istnienia oddziału motocyklowego Unii. Znajdujemy w nim interesujący fragment: – W 1929 roku Unja organizuje po raz pierwszy w kraju bardzo popularne zagranicą wyścigi na torze żużlowym.
Idąc tym tropem w wielkopolskiej prasie odnajdujemy ślady tamtych zawodów z 1929 roku. Były to dwa turnieje, które rozegrano 27 października oraz 3 listopada. W pierwszym z nich 9 zawodników rywalizowało w trzech biegach kwalifikacyjnych według klasy motocykli, które posiadali, na dystansie 5 okrążeń o łącznej długości 2710 metrów. Potem zwycięzcy przedbiegów spotkali się w wyścigu finałowym, który wygrał znany motocyklista Tadeusz Koszczyński.
Kilka dni później, 3 listopada, odbyły się kolejne zawody. Tym razem jednak rywalizowano na długości aż 20 okrążeń. Odbyły się cztery biegi kwalifikacyjne, a następnie finał z udziałem zwycięzców kwalifikacji. Ponownie najlepszy okazał się Koszczyński. Wielkopolanie poszli za ciosem i już kilka miesięcy później, wiosną 1930 roku, zorganizowali kolejne zawody. Pisał o nich między innymi ogólnopolski „Przegląd Sportowy” z 26 kwietnia dodając, że organizator Unia Poznań wprowadził do programu sportu polskiego wyścigi, którymi pasjonuje się cała Europa.
Miesiąc później, 25 maja, w stolicy Wielkopolski zorganizowano kolejne wyścigi. W prywatnym archiwum kolekcjonera książek o tematyce żużlowej Marcina Ścisły zachował się prawdziwy rarytas – oryginalny regulamin tamtych zawodów. Wynika z niego, że w Poznaniu rywalizowano w kilku kategoriach motocykli, w zależności od pojemności silnika, w tym także w kategorii motocykl z przyczepami, a dystans wynosił 20 okrążeń. Takie były początki. A Poznaniowi, miejscu narodzin polskiego sportu żużlowego wypada życzyć, aby wreszcie doczekał się miejsce w ekstralidze.
ROBERT NOGA
Żużel. Żużlowa kolekcja na sprzedaż. Jest warta… ponad milion! (ZDJĘCIA)
Żużel. Zmaga się z urazem, ale potrafi przywieźć czysty komplet! „Zbieramy punkty”
Żużel. Mistrz potwierdzi dominację? Znane składy na hit w Częstochowie
Żużel. Duże zmiany w Falubazie. Miasto już nie będzie rządzić klubem?
Żużel. Kapitan Wilków nagrodzony. Sprawi niespodziankę?
Żużel. Znamy składy na derby! Zmiany w szeregach Falubazu