Robert Kubica (po lewej) i Tadeusz Błażusiak (w środku). Żródło: "R1. Rezerwowy Program Żużlowy", Canal+
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Gośćmi sobotniego programu „R1. Rezerwowy Program Żużlowy” byli dwaj wielcy mistrzowie sportów motorowych – Tomasz Gollob i Robert Kubica. Prowadzący Tomasz Dryła z Mirosławem Jabłońskim skupili się na tematyce mentalności zawodników Formuły 1 i żużla oraz zależności między sportowcem i sprzętem, czego efektem była niemal 40-minutowa dyskusja indywidualnego mistrza świata z 2010 roku z jedynym Polakiem w historii „królowej sportów motorowych”. Nie zabrakło także tematu związku Kubicy ze speedwayem.

Na wstępie kierowca rezerwowy Alfy Romeo Racing Orlen opowiedział o swojej styczności z żużlem. – Gdy miałem 10 lat, byłem na meczu żużlowym, w którym startował Tomek Gollob. Tomek pewnie tego nie pamięta (śmiech), ale mnie wryło się to w pamięć, bo żużel, mimo iż nie jest moją dyscypliną, to bardzo popularny i doceniany w Polsce sport. Zawsze warto pooglądać zawody w telewizji, ale kilka razy miałem okazję zrobić to na żywo – stwierdził Kubica. Prowadzący zaprezentowali także fotografię, na której zwycięzca GP Kanady z 2008 roku stoi w towarzystwie m.in. Tadeusza Błażusiaka przy motocyklu żużlowym. Jak się okazało, zdjęcie to miało być zrobione w 1995 roku w krakowskim automobilklubie i to właśnie wtedy gość programu poznał przyszłego wielokrotnego mistrza świata w enduro.

Inną anegdotkę z przeszłości przywołał najwybitniejszy polski żużlowiec, Tomasz Gollob. – Kiedy byłem młodym chłopakiem i bywałem na kartodromie, gdzie jeździły zarówno motocykle wyścigowe, jak i auta kartingowe, spotkaliśmy (z ojcem, Władysławem Gollobem – przyp. red.) tatę Roberta i jego samego, wówczas małego chłopca kręcącego się przy kartingu. Nasi rodzice się znali i pamiętam jak po ich rozmowie ojciec do mnie powiedział „tutaj szykuje się nieprzeciętny talent”, mając na myśli Kubicę – wspominał bydgoszczanin.

Jednym z ciekawszych momentów programu była wypowiedź brytyjskiego naukowca, który stwierdził, że lepszym kierowcą jest ten, który podejmuje decyzje automatycznie, a niekoniecznie potrafi zrobić z samochodem lub motocyklem wszystko od strony technicznej. Do wypowiedzi odnieśli się zarówno Gollob jak i Kubica. Były żużlowiec wskazał, że kluczowym czynnikiem jest instynkt zawodnika. – O wszystkim decyduje głowa, ale ona musi być przygotowana. Instynkt jest wypracowywany. Należy brać wzory od najlepszych. Jeśli chcesz wejść na szczyt, to trenuj dziennie o godzinę więcej niż twój największy konkurent – zauważył Gollob.

Robert Kubica stwierdził zaś, że wypowiedź Brytyjczyka nie wnosi niczego nowego do dyskusji, gdyż są to fakty dobrze znane w całym środowisku. Sam zaś wskazał na istotną rolę percepcji czasu. – Mogę przedstawić historię z autopsji. W 2005 roku startowałem w najszybszej po F1 serii wyścigowej. W World Series by Renault osiągaliśmy czasy gorsze po 6-7 sekund na okrążenie niż zawodnicy z F1. To ogromna różnica. Mając porównanie, czułem się jak babcia jadąca do sklepu lub do kościoła – wspominał utytułowany kierowca.

Sportowcy zostali także zapytani przez prowadzących, czy kiedykolwiek współpracowali z psychologami. Obydwaj zaprzeczyli, a swoją myśl rozwinął Kubica. – Psycholog może pomóc w kwestii nastawienia mentalnego, ale w jeździe już nie. Ten pan czy ta pani nigdy nie mieli styczności z tym, co jest moją rzeczywistością. Należy jednak wskazać, że prace naukowców i klinik poszły tak daleko, że mózg możemy trenować jak każdy inny mięsień – tłumaczył zawodnik Alfy Romeo Racing Orlen. Do słów sportowca pośrednio odniósł się psycholog Damian Salwin. – Nie trzeba być dobrym koniem, żeby stać się świetnym dżokejem. My mamy narzędzia, które pozwalają optymalizować osiągnięcia sportowców – zauważył współpracownik reprezentacji Polski w piłce nożnej.

Kubica odpowiedział także na pytanie zadane przez Tomasza Dryłę, czy inżynierowie wciąż kreują technologię, czy też sytuacja się odwróciła. – I to, i to ma wiele do powiedzenia. Wiele się mówi o telemetrii i tak, inżynierowie wiedzą niemal wszystko, lecz większość kwestii wpływających na jazdę ma jeden czujnik. Tym czujnikiem jestem ja, moje ciało. Telemetria powinna być potwierdzeniem moich odczuć – wyjaśniał były zawodnik m.in. BMW Sauber. Analogię w sporcie żużlowym dostrzegł Tomasz Gollob. – Żużel jest mniej zaawansowany sprzętowo, ale tu też czujnikiem jest człowiek. Głowa, udo, stopa… Wbrew pozorom to właśnie głowa, a nie utrzymanie środka ciężkości, jest najważniejszą częścią ciała żużlowca – skwitował ośmiokrotny indywidualny mistrz Polski.

CZYTAJ TAKŻE: