Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

4. kolejka PGE Ekstraligi z pewnością była pełna wrażeń, niekoniecznie zawsze pozytywnych. To nie tylko ciekawe wyścigi i trzymające w napięciu do ostatniego biegu mecze (kłaniamy się Sparcie i Falubazowi!), ale także gorzowski pożar oraz potencjalny problem na przyszłe tygodnie. Jedziemy po bandzie z naszym podsumowaniem!

Dętka kolejki: Zdecydowanym zwycięzcą Australijczyk z Betard Sparty Wrocław. Nie chodzi tu rzecz jasna o nieźle jadącego w roli gościa Chrisa Holdera, a o Maxa Fricke’a. Mogłoby się wydawać, że wraz z przyjściem starszego z braci, Sparta rozwiązała problem Bewleya, ale co z tego, skoro teraz na pierwszym planie znalazł się Fricke, który jedzie, jakby dosiadał roweru? Pokonał w niedzielne popołudnie tylko Patryka Dudka, a i tam niewiele brakowało, żeby Polak go pokonał. To jeden z głównych sprawców tego, że wrocławianie nie wygrali u siebie meczu. Obecnie lepszą średnią biegopunktową od Kangura mają Mateusz Tonder, Kamil Nowacki i Marcin Turowski. Andrzej Rusko pewnie już nerwowo sprawdza zeszyt i sonduje, do kogo tam jeszcze można zadzwonić, aby załatać dziurę.

Rozczarowanie kolejki: Oczywiście nie byłoby żadnym nadużyciem, gdybym tu po prostu przekleił fragment o Fricke’u, ale jednak palmę pierwszeństwa zgarnął Kacper Woryna. Po obiecującym starcie sezonu, coraz bardziej widać u niego przeskok z zaplecza do PGE Ekstraligi. Wydawało się, że przy absencji Lebiediewa i potencjalnych rezerwach taktycznych, Woryna wyjedzie na tor w Lublinie sześć razy i będzie próbował niwelować stratę Rekinów. Tymczasem kreowany na lidera drużyny Lecha Kędziory zawodnik zdobył trzy punkty… na swoich kolegach. Jak to na studiach mówią? Dwója i zapraszamy w terminie poprawkowym.

Tradycyjnie w tym momencie zamykamy sklepik z marudzeniem i przechodzimy do wyróżnień. Oni pojechali po bandzie jak najbardziej pozytywnie!

Jastrząb kolejki: Martin Vaculik wprawdzie nie ustrzegł się we Wrocławiu błędów, ale i tak musimy mu oddać co cesarskie. W swoim jubileuszowym, 1000 biegu w Ekstralidze zanotował upadek, ale ostatecznie to Słowak zapewnił Falubazowi bardzo cenny remis 45:45. Wisienką na torcie był jego genialny pojedynek z Woffindenem w wielkim finale tego meczu. Vaculik wyciągnął wnioski z ich pierwszego starcia i nie dał się dogonić rozpędzonemu Brytyjczykowi, co było nie lada sztuką. Właśnie w takiej roli widzą go kibice w Winnym Grodzie. Kapelusze z głów.

Młody gniewny kolejki: Wprawdzie żaden junior jakoś szczególnie w minionych dniach nie błysnął, ale postanowiłem wyróżnić kolejnego przedstawiciela Falubazu – Norberta Krakowiaka. Za niezwykle cenną wygraną w wyścigu młodzieżowym, gdzie przywiózł za plecami Michała Curzytka i takiego asa atutowego jak Gleb Czugunow oraz pokonanie Fricke’a. Warto też dodać, że w wyścigu numer cztery Krakowiak był bardzo bliski złapania Chrisa Holdera. Był ewidentnie szybki, ale zabrakło… być może jednego okrążenia. Coś czuję, że z tego zawodnika Piotr Żyto i spółka będą mieli pociechę.

Cytat kolejki: Z początku wydawało mi się, że będziemy rozbierać na czynniki pierwsze komentarz prezesa Grzyba o tym, że należy zaliczyć wynik meczu Stal – Włókniarz i stwierdzenie, iż jego drużyna była lepsza. Uratował nas od tego Przemysław Pawlicki, który w znakomity sposób podsumował „jazdę parą” Nickiego Pedersena. Duńczyk przeszkadzał mu w biegu numer 11, skutecznie powstrzymując Polaka przed przypuszczeniem ataku na Emila Sajfutdinowa. Zapytany o to, czy porozmawia z Dzikiem, odpowiedział tak: – Ale co to da? Musisz przełknąć szprycę, wypluć i tyle. W tym przypadku żadne rozmowy nie pomogą. Następnym razem zadzwonię do Ciebie (do redaktora Marcina Majewskiego – dop.red.), żebyś przyszedł i z nim pogadał – odpowiedział szczerze.

Poza konkursem – mam wielką nadzieję, że pożar rozdzielni w Gorzowie nie storpeduje większej części sezonu dla Stali Gorzów. Nie zgadzam się jednak, że można mówić o byciu lepszym, gdy się miało cztery punkty zapasu, a do końca zawodów pozostało pięć biegów. Jakie decyzje powinny zostać podjęte? Każda skrzywdzi którąś ze stron, ale Włókniarz na pewno z przyczyn od siebie niezależnych stracił szansę na odrobienie strat.

KONRAD MARZEC