fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Artur Pisarek, jeden z mechaników żużlowych, podzielił się szczerym do bólu wpisem w mediach społecznościowych, w którym poddaje mocnej krytyce szefów polskiego żużla. – Czytając w mediach wypowiedzi władz polskiego żużla pełne troski o rozwój szkolenia, nowe pomysły rozgrywek dla juniorów itd. chce mi się jedynie śmiać. Pan Szymański i spółka sięgają szczytów hipokryzji. Szkoda, że tak chętnie nie chwalą się karami jakie nakładają w ramach tych szkoleniowych imprez – podkreśla Pisarek.

Mechanik wylicza absurdalne kary, które otrzymują zawodnicy. Przytacza przypadki Eryka Borczucha i Stanisława Burzy, którzy zostali ukarani za logotypy producenta na kasku czy kolorowych „czepkach” na nie nakładanych.

Ponadto zarzuca Piotrowi Szymańskiemu i GKSŻ-owi obojętność w sytuacjach, kiedy klub zalega z wypłatami zawodnikom. Żużlowcy prowadzą własną działalność i muszą zapłacić podatek VAT, niezależnie czy faktura jest opłacona czy nie. – Normalny przedsiębiorca zgłasza sprawę do sądu, żużlowiec nie może, bo blokuje go regulamin (nie, GKSŻ-ecie, wasz trybunał to nie jest sąd). Ilu chłopaków już puściliście z torbami? Ilu ma na koncie komorników, a kluby funkcjonują kolejne lata, gdy śmieszne licencje nadzorowane tylko im w tym pomagają? Może warto nad tym przysiąść? – pyta Artur Pisarek.