Z lewej Bartosz Zmarzlik.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W kończących sezon w Rybniku zawodach, reprezentacja Polski rozgromiła Resztę Świata 58:32 Świetne zawody odjechali drużynowi mistrzowie Polski z Leszna: Dominik Kubera i Bartosz Smektała.

Skład Reszty Świata, zdaniem wielu kibiców, miał być castingiem do składu ligowego rybniczan w sezonie 2020. Prezes Krzysztof Mrozek prowadził rozmowy z Mikkelem Michelsenem, a także z Antonio Lindbaeckiem. Nic z tych rozmów jednak nie wyszło, bo Duńczyk zostaje w Lublinie, a Szwed zamienia Grudziądz na Zieloną Górę. Mrozek wprawdzie próbował skusić Szweda jeszcze w mijającym tygodniu, ale ostatecznie nic nie wskórał.

Co ciekawe, na te zawody miał być zaproszony Grigorij Łaguta, ale obowiązki żużlowe w Rosji spowodowały, że ostatecznie ten najbardziej znienawidzony w Rybniku zawodnik, nie pojawił się na Śląsku. A swoją drogą, Łaguta, od czasu wypadku Siergieja Łogaczewa, pozostaje w poprawnych relacjach z prezesem PGG ROW-u. Panowie często ostatnio rozmawiali, nie tylko o stanie zdrowia Łogaczewa. Skład Reszty Świata uzupełnili Troy Batchelor, jego rodak Chris Holder oraz cudowne dziecko angielskiego żużla Daniel Bewley, który jeszcze nie zdecydował, w której z lig wystartuje w sezonie 2020.

W reprezentacji Polski z numerem 9 wystartował indywidualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik, mający do pary Kacpra Worynę, który wciąż nie podpisał nowej umowy z rybnickim klubem. Z naszych informacji wynika, że rozbieżności we wzajemnych oczekiwaniach są, póki co, zbyt duże, by kapitan PGG ROW-u złożył podpis pod kontraktem. Z drugiej jednak strony, odejście lidera rybniczan z klubu jest mało prawdopodobne.

Na torze przy Gliwickiej nie pojawił się Maciej Janowski (zwolnienie lekarskie), którego zastąpił Paweł Przedpełski, powitany w Rybniku nielicznymi gwizdami. Niektórzy miejscowi fani mają mu za złe, że w zawodach SEC w Chorzowie nie wpuścił przed siebie Kacpra Woryny, co spowodowałoby, że rybniczanin nie musiałby jechać barażu o brązowy medal (Woryna prowadził w tym biegu, ale zdefektował mu motocykl – dop. red.). Kibice w Rybniku nie obejrzeli także na torze Maksyma Drabika, który przedstawił L-4. W jego miejsce wystartował Bartosz Smektała.

Przed zawodami fani mogli zrobić sobie zdjęcie lub wziąć autograf w specjalnie w tym celu utworzonej strefie. Można w niej było spotkać Worynę, Zmarzlika i Smektałę. Jak się można domyślić, najbardziej obleganym zawodnikiem był wychowanek Stali Gorzów.

Pierwsza seria startów przekonała nas do końca, że skład osobowy rywali nie powala. Choć sam początek był jeszcze niezły, mianowicie Anders Thomsen i Troy Batchelor wyskoczyli po starcie przed Zmarzlika i Worynę. Mistrz świata przedarł się jednak przed Australijczyka i do samej kreski siedział na błotniku Duńczykowi. 4:2 dla gości. W trzech kolejnych wyścigach zwyciężały już jednak młode polskie orzełki: Bartosz Smektała, Dominik Kubera i przeszybki na starcie Paweł Przedpełski, który w końcówce sezonu wypracował bardzo obiecującą formę. Wyjątkowy występ w rundzie SEC na Stadionie Śląskim nie był przypadkowy?

Na pochwałę zasługuje też Janusz Kołodziej, który początkowo zbierał jedynki, lecz wypracowane na trasie. Wyszarpane. Za to w trzecim swoim starcie przywiózł już podwójne zwycięstwo, do spółki z Kuberą. Dzięki temu Polacy prowadzili już w meczu 29:13. To nie budowało napięcia, które przy okazji meczów towarzyskich zenitu i tak, z założenia, nie sięga. Gdyby nie defekt Zmarzlika na prowadzeniu w ósmej odsłonie, przepaść zrobiłaby się jeszcze większa.

– Motocykl był jak wąż, zaczął falować. Słyszałem ogromny hałas, szprycha pękła, zawinęła się wokół piasty i przednie koło zaczęło hamować. Bogu dzięki, że to koło całkowicie nie stanęło, bo bym poleciał do przodu – tłumaczył Zmarzlik w rozmowie z Filipem Czyszanowskim z TVP Sport. Postawy kolegów na L-4 komentować nie chciał. A ostatnie, pracowite dni? – Bardzo miłe. Spędzone z ludźmi, którzy mi kibicowali – dodawał.

Marek Cieślak również, najwyraźniej, miał dosyć strzępienia języka na temat tych, którzy przesłali zwolnienia lekarskie. – Ja nie wiem, co im dolega, ale podważać orzeczenia lekarskiego nie mogę. Owszem, próbowałem wyjaśnić, co się dzieje, ale był głuchy telefon. Cóż, w kadrze będą jeździli ci, co chcą, bo kadra to poważna sprawa – podkreślał Narodowy.

A trzeba dodać, że w ostatnich dniach grypa jelitowa dopadła Zmarzlika i gdyby do Rybnika nie dotarł, nikt pretensji nie mógłby mieć. – Wiedziałem o tych problemach, ale Bartek mi powiedział „na mnie zawsze możesz liczyć, trenerze”. I dlatego jest mistrzem świata Bo do mistrzostwa dochodzi się talentem, pracą i charakterem – tłumaczył Cieślak.

Przed biegami nominowanymi Polska prowadziła już 49:23 i nic złego nie mogło się wydarzyć. Żegnaj, kadro, na rok…

Polska – Reszta Świata 58:32

Polska: Bartosz Zmarzlik 11 (2,3,d,3,3), Kacper Woryna 9 (0,1,3,3,2), Paweł Przedpełski 8+1 (2*,3,1,1,1), Bartosz Smektała 11+3 (3,2*,3,2*,1*), Janusz Kołodziej 5+1 (1,1,2*,1,0), Dominik Kubera 14 (3,3,3,3,2).

Reszta Świata: Anders Thomsen 4 (3,1,0,0,0), Troy Batchelor 4 (1,0,1,1,1), Antonio Lindbaeck 10 (1,2,2,2,3), Chris Holder 3 (0,0,1,2,0), Mikkel Michelsen 6 (2,2,0,0,2), Daniel Bewley 5 (0,0,2,w,3).

Bieg po biegu:
1. Thomsen, Zmarzlik, Batchelor, Woryna 2:4
2. Smektała, Przedpełski, Lindbaeck, Holder 5:1 (7:5)
3. Kubera, Michelsen, Kołodziej, Bewley 4:2 (11:7)
4. Przedpełski, Smektała, Thomsen, Batchelor 5:1 (16:8)
5. Kubera, Lindbaeck, Kołodziej, Holder 4:2 (20:10)
6. Zmarzlik, Michelsen, Woryna, Bewley 4:2 (24:12)
7. Kubera, Kołodziej, Batchelor, Thomsen 5:1 (29:13)
8. Woryna, Lindbaeck, Holder, Zmarzlik (d/1) 3:3 (32:16)
9. Smektała, Bewley, Przedpełski, Michelsen 4:2 (36:18)
10. Woryna, Holder, Kołodziej, Thomsen 4:2 (40:20)
11. Kubera, Lindbaeck, Przedpełski, Bewley (w/2 min) 4:2 (44:22)
12. Zmarzlik, Smektała, Batchelor, Michelsen 5:1 (49:23)
13. Bewley, Woryna, Batchelor, Kołodziej 2:4 (51:27)
14. Zmarzlik, Michelsen, Przedpełski, Holder 4:2 (55:29)
15. Lindbaeck, Kubera, Smektała, Thomsen 3:3 (58:32)