Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po tym, jak zakończenie kariery ogłosił Greg Hancock, a dzień wcześniej okazało się, że Komitet Wyłączeń dla Celów Terapeutycznych odrzucił wniosek Maksyma Drabika, w środowisku zaczęły się spekulacje odnośnie wypożyczenia zawodników Unii Leszno odpowiednio do Betard Sparty Wrocław lub PGG ROW-u Rybnik. – Nie ma takiego tematu – podkreśla trener Fogo Unii Leszno Piotr Baron.

– Duża fantazja ponosi niektórych ludzi w środowisku żużlowym. Pierwsze słyszę, abyśmy mieli gdziekolwiek wypożyczać naszych zawodników. Nie ma takiego tematu, aby którykolwiek z naszych zawodników trafił do jednego czy drugiego klubu – ucina krótko szkoleniowiec mistrzów Polski. Włodarze Unii Leszno wychodzą z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia (zwłaszcza potrójnie zwycięskiego) i nie zamierzają wzmacniać swoimi zawodnikami żadnego z ekstraligowych rywali. – My nie gdybamy. Każdy zespół ekstraligowy ma jednego zawodnika więcej w składzie, to nic nadzwyczajnego – dodaje.

Odejście Grega Hancocka na emeryturę to spory problem dla ROW-u, ale również koniec pewnej epoki w sporcie żużlowym. – Jeśli Greg kończy karierę, to oczywiście kończy się epoka, tak jak kończył karierę Tony Rickardsson czy wielu innych sportowców. O Gregu możemy powiedzieć, że był wybitnym zawodnikiem, ale miał swoje lata, więc wielkiej niespodzianki nie było – mówi Piotr Baron, który startował z Amerykaninem w barwach Atlasu Wrocław w sezonach 1998-1999 oraz 2002. – Na pewno był świetnym kolegą. Zawsze służył pomocą, bardzo fajny facet, doskonały sportowiec, wybitny – kończy.