Fot. Facebook Klub Sportowy Toruń
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już zaraz, już za chwil kilka, dowiemy się, którzy przedstawiciele pierwszoligowców zostaną określeni królami polowania i wzmocniły się w stopniu najbardziej spektakularnym. To znaczy dowiemy się którzy, oprócz Apatora Toruń. Na szczęście jest jeszcze cała masa zawodników, która postanowiła pozostać na włościach dotychczasowego pracodawcy i nie trzeba dla odmiany robić z tego żadnej tajemnicy. Oto zestawienie zawodników, którzy postanowili przedłużyć umowy na zapleczu PGE Ekstraligi.

Apator Toruń:

Na pierwszy ogień idzie spadkowicz. Wiele napisano już, kto torunian na pewno zasili oraz kto niespecjalnie ma ochotę na jazdę szczebel niżej i zawija manatki. Znalazło się jednak takich trzech, którzy postanowili dać sobie kolejną szansę z Aniołem na plastronie i triumfalnie wrócić w szeregi najlepszych drużyn na świecie. Mowa o braciach Holderach oraz o Igorze Kopciu-Sobczyńskim. O ile ten ostatni wreszcie będzie mógł zabłysnąć na tle swoich rówieśników w ligowych bojach, to pozostanie byłego mistrza świata oraz jego młodszego brata może zastanawiać. Pomimo słabszego zeszłego sezonu są to bowiem zadownicy o uznanym ekstraligowym dorobku i wciąż sporym potencjale. Prezes Termiński musi mieć jednak spory dar przekonywania i jakoś oba Kangury zatrzymał. Bez wątpienia z Chrisem i Jackiem Holderami o powrót do elity będzie podopiecznym Tomasza Bajerskiego znacznie łatwiej. Ważny kontrakt z klubem ma jeszcze Kamil Kiełbasa, powracający z wypożyczenia do Orła Łódź.

Arged Malesa TŻ Ostrovia:

U wicemistrza Nice 1. LŻ z poprzedniego sezonu uznano, że lepsze jest wrogiem dobrego i postawiono na stablizację. Trzon zespołu ma pozostać niezmieniony, i tak w Ostrowie na następny sezon pozostaną krajowi weterani, czyli Tomasz Gapiński i Grzegorz Walasek oraz rajderzy zza granicy, w osobach Sama Mastersa i Nicolaia Klindta. Niewykluczony jest też powtórny angaż Aleksandra Łoktajewa, choć tutaj sprawa nie jest jednoznaczna i zależy od paru czynników. Gapiński oraz Walasek już dawno zadeklarowali pozostanie w zespole. Trochę dłużej trwały negocjacje z Klindtem, który pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie w ostatnich meczach poprzedniego sezonu. Ostatecznie jednak 30-letni Duńczyk zdecydował się pozostać w Ostrowie. Podobnie Sam Masters. Kontrakty z klubem mają też młodzieżowcy: Kacper Grzelak oraz Sebastian Szostak i obaj powinni dostawać swoje szanse, ponieważ zespół z różnych powodów opuścili dotychczasowi juniorzy.

Car Gwarant Start Gniezno:

Jak wyżej. Skoro dobrze idzie, a Ekstraliga nie zarzuca sieci na liderów zespołu, to po co coś zmieniać? W konsekwencji zostają prawie wszyscy: Jurica Pavlic, Oliver Berntzon, Oskar Fajfer, Adrian Gała, Fredrik Jakobsen i Damian Stalkowski (ochodzi Mirosław Jabłoński – do Łodzi). Potrzebny jest tylko jeszcze jeden zdolny junior i można jechać dalej, bez gorączkowych ruchów transferowych po Wszystkich Świętych, połączonych z sięganiem do kieszeni głębiej, niż koniec własnej nogawki w spodniach. A wiadomo skądinąd, że nogawki zbyt długie w Gnieźnie nigdy nie były. Start dwa kolejne sezony jechał w Play-Off Nice 1. LŻ, choć nikt nie dawał im na to szans. Ustabilizowanie składu, w połączeniu z racjonalnym podejściem do finansów i świetną atmosferą może sprawić, że ten wynik będzie co najmniej powtórzony.

Unia Tarnów:

W Jaskółczym Gnieździe też bez specjalnie nerwowych ruchów. Kiedy wydawało się, że dwójka najlepiej punktujących w całym sezonie (Kułakow i Ljung) nie tylko odejdzie z Tarnowa, ale będzie łakomym kąskiem dla klubów Ekstraligi, odszedł tylko ten pierwszy i to do Torunia. Wiele złego powiedziano o prezesie Łukaszu Sadym, a jednak swojego czołowego zawodnika zdołał zatrzymać. W ślad za nim poszła prawie cała drużyna. Umowy przedłużyli lub aktualne mają Artur Mroczka, Ernest Koza, Daniel Kaczmarek oraz juniorzy, rozchwytywany przez ekstraligowe zespoły Mateusz Cierniak i Dawid Rempała. Jeśli trener Paweł Baran znajdzie jeszcze godnych następców dla Kułakowa i Czai, to Jaskółki ponownie mogą włączyć się do walki o elitę. Tym bardziej, że miasto przebąkuje coś wreszcie o budowie stadionu z prawdziwego zdarzenia.

Zdunek Wybrzeże Gdańsk:

Największe, obok Orła Łódź, rozczarowanie poprzedniego sezonu. Przydałaby się z całą pewnością rewolucja kadrowa w zespole, tylko niestety nie bardzo jest kim ją przeprowadzić. Wobec powyższego, sam fakt utrzymania w zespole polskiego duetu Kacper Gomólski – Krystian Pieszczek można uznać za spory sukces. Wyżej wymienieni nie rzucili swoją postawą na kolana miejscowych kibiców, ale uzbierali całkiem niezłą ilość pozytywnych występów, zwłaszcza w pierwszej części sezonu. Prezes Zdunek oraz trener Berliński zdołali przekonać do pozostania w drużynie również Mikkela Becha. 25-latek z Danii może być ponownie mocnym punktem zespołu w nadchodzącym sezonie. Niestety, aby włączyć się do walki o awans do Ekstraligi potrzeba jeszcze co najmniej drugie tyle zawodników i to już będzie u działaczy powodowało ból głowy przez co najmniej dwa najbliższe tygodnie. W drużynie pozostanie również Karol Żupiński, który jest naprawdę zdolnym młodzieżowcem, tylko musi to w końcu pokazać. Ponadto ważne kontrakty w zespole mają inni juniorzy, Maciej Uszaruk i Amadeusz Szulist.

Lokomotiv Daugavpils:

W Dyneburgu rozkład postępuje w najlepsze. Z drużyny odeszło trzech czołowych zawodników i aktualnie ważne kontrakty z zespołem Nikołaja Kokina mają wśród seniorów jedynie Jewgienij Kostygow i Pontus Aspgren, który na dodatek prawie wcale nie łapał się do składu w zakończonym niedawno sezonie. Dla odmiany Łotysze wręcz toną w młodzieżowcach. Do bardzo poprawnie radzących sobie w tym roku Olega Michaiłowa i Artioma Trofimowa, w nowym sezonie dołączają kolejni wychowankowie – Davis Kurmis, Danił Kołodinski, Ernest Matjuszonok oraz Elvis Avgucevics. Niestety, do przewidzenia było, że drużyna pozbawiona możliwości awansu do PGE Ekstraligi nie będzie przyciągała gwiazd ani specjalnie zachęcała do pozostania w jej szeregach. Jeżeli nad Dźwiną nie wysupłają jakiegoś asa z rękawa, w 2020 roku może być jak nie przymierzając z Wandą Kraków dwa lata wcześniej. Oby nie…

Orzeł Łódź:

Tutaj już nie wiadomo kompletnie nic. Pozostawienie większości składu, który omal nie zleciał do 2. ligi obrażałoby tak prezesa Skrzydlewskiego, jak i inteligencję fanów łódzkiego speedwaya. W związku z tym postanowiono na tę chwilę nie przedłużać kontraktu z żadnym z zawodników formacji seniorskiej. Na ten moment ważne kontrakty mają jedynie młodzieżowcy: Piotr Pióro, Eryk Borczuch, Aleksander Grygolec oraz Ben Ernst. O każdym kolejnym podpisie pod kontraktem będziemy się zapewne dowiadywali w pierwszych dniach po otwarciu okna transferowego (jednym z nich będzie Mirosław Jabłoński). Znając prezesa, z pewnością przyszykuje jakąś ciekawą niespodziankę i może tym razem marzenia o play-offach zostaną w końcu spełnione.

ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz:

Jako ostatni w naszym zestawieniu znajduje się beniaminek ligi, czyli Gryfy z Bydgoszczy. Tutaj dylemat był największy, bo drużyna, która tak dobrze radziła sobie na drugoligowym froncie wcale nie musi już tak dobrze funkcjonować na wyższym szczeblu rozgrywek. Trzeba więc było bardzo dokładnie przeanalizować personalia, zanim prezes Kanclerz mógł zaproponować któremuś przedłużenie umowy na sezon 2020. Padło na trójkę zawodników. Kamil Brzozowski punktował średnio powyżej dwóch oczek na bieg. Logicznym więc było, że zostanie, by walczyć na zapleczu elity jako bezcenny na rynku Polak. Poza nim współpracę z klubem kontynuować będą też Josh Grajczonek oraz Dimitri Berge. Obaj mieli bardzo udany sezon i grzechem byłoby nie dać im szansy w nowych rozgrywkach. Poza nimi w zespole pozostaną juniorzy – Tomasz Orwat i Mateusz Jagła. Teraz tylko należy znaleźć trzech wartościowych seniorów (jednym będzie Kai Huckenbeck) i można myśleć o bezpiecznym miejscu w środku tabeli.

MATEUSZ ŚLĘCZKA