Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już w sobotę na torze w Malilli rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix. Czwarte miejsce w klasyfikacji przejściowej, z dwoma punktami straty do prowadzącej trójki (Madsen, Zmarzlik. Sajfutdinow), zajmuje Słowak Martin Vaculik. Z jakim planem wybrał się do Szwecji?

Martin, dwa ostatnie turnieje to drugie miejsce w Hallstavik i drugie we Wrocławiu. Wcześniej była też druga pozycja w Krsku. Jutro w Malilli planem jest znów finał, czy może pierwsza lokata?

Na pewno mój plan jest taki, aby jechać jak najlepiej obecnie potrafię. Tor w Malilli jest mi znany i na pewno będę robił wszystko, aby podtrzymać dobrą passę i pojechać dobre zawody. Chcę zdobyć jak najwięcej punktów do klasyfikacji generalnej. W tym upatruję klucza do dobrej pozycji na koniec sezonu. Trzeba jechać i zdobywać jak najwięcej punktów w rundzie zasadniczej, a półfinały i ewentualny finał to już tylko dodatkowy bonus. Co z tej mojej pracy w kolejnym turnieju wyjdzie, będziemy wiedzieli w sobotę wieczorem po zawodach. 

Czy jutro Martin Vaculik stanie po raz trzeci z rzędu na podium turnieju Grand Prix?

Ciężko sobie obecnie wyobrazić kibicom czy dziennikarzom, abyś wypadł poza pierwszą ósemkę Grand Prix. Czy zachowanie miejsca w cyklu było jednym z Twoich przedsezonowych celów?

Ja na to w ten sposób, powiem szczerze, nie patrzę. W klasyfikacji jeszcze może się dużo pozmieniać i nie uważam, abym teraz już miał być pewien pierwszej ósemki. Powiem inaczej. Póki co, widzę, że podążam wraz ze swoim teamem, sponsorami dobrą drogą, aby ten cel został osiągnięty. Przyznam, że ja nie myślę i nie skupiam się na tym, jaką mam pozycję teraz w klasyfikacji, ale  na tym, w jakiej formie jestem w danej chwili. Nie czuję żadnego komfortu, że mam 59 punktów i jestem czwarty w klasyfikacji. Droga do utrzymania w cyklu jest, moim zdaniem, jeszcze daleka. Mamy dopiero półmetek cyklu.

My tu o utrzymaniu, a jeden z dziennikarzy żużlowych z Danii napisał ostatnio, że w dobrej sytuacji jest Martin Vaculik, bo pierwsza trójka będzie jechała pod ciśnieniem, a Słowak może skutecznie, trochę z cienia, zaatakować pozycję medalową…

Ciężko powiedzieć. To jest kwestia jaką każdy z zawodników ma psychikę i jak podchodzi w chwili obecnej do swojego miejsca  w klasyfikacji. Ja swojej psychiki i nastawienia jestem pewien. Pracuję nad nią od wielu lat i jest ona bardzo dobra. Tak jak mówiłem, nie patrzę, co było, co będzie, a skupiam się na tym, co tu i teraz. Pamiętajmy o jednym – każde zawody są inne i w każdych jedzie oprócz mnie piętnastu bardzo dobrych zawodników. Na podsumowania, co się udało, a co nie, będzie czas po sezonie. 

Dociera do Ciebie wieczorem, przed zaśnięciem, taka myśl – kurczę, jak wszystko by się ułożyło idealnie, to mogę być mistrzem świata?

Nie. Szczerze odpowiem bez jakiegokolwiek cienia kurtuazji czy sztucznej skromności. Jeszcze taka myśl do mojej głowy nie dotarła. 

Ostatnie pytanie. W niedzielę przegraliście z Betard Spartą. Chcieliście zmylić torem wrocławian w kontekście Waszego ewentualnego, kolejnego starcia w fazie play-off?

Nie wiem. Mnie na ten temat nic nie wiadomo. Na takim torze trenowaliśmy i w moim odczuciu aż tak bardzo nie różnił się od toru jaki jest zazwyczaj. Ja przynajmniej tak to odebrałem. Przyjdą play-offy i będziemy jako zespół jechać o jak najlepszy wynik. 

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA