Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Leon Madsen został przed rokiem indywidualnym mistrzem Europy i teraz przystąpi do cyklu SEC z nadzieją na obronę mistrzowskiej korony. Duńczyk objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej po trzeciej rundzie w Daugavpils, a potem obronił przewagę na Stadionie Śląskim w Chorzowie i stanął na najwyższym stopniu podium. Tuż przed rozpoczęciem tegorocznych zmagań opowiada o swoich wspomnieniach i dzieli się szczerymi przemyśleniami. Mówi też o przyszłości i planach na sezon 2019.

Jak to jest być mistrzem Europy?

To miłe uczucie. Jest mi z tym bardzo dobrze. To naprawdę wielka sprawa, że udało mi się osiągnąć ten cel.

Jak wyglądała droga do sukcesu?

Mnóstwo ciężkiej pracy, pełne poświęcenie i nieposkromiona wola zwycięstwa.

Gdybyś miał to jakoś wyskalować, to na jakim poziomie były te wszystkie wyrzeczenia?

Najwyższym, jaki mogę sobie tylko wyobrazić. Zawsze pracowałem bardzo ciężko, żeby realizować postawione przed sobą cele, ale w ostatnich kilku latach to wszystko nabrało jakiegoś niesamowitego rozpędu i teraz możemy oglądać tego efekty.

Co w tym czasie zmieniło się w Twoim myśleniu o żużlu?

Nie wiem, chyba niewiele. Wydaje mi się, że wszystko zostało po staremu. Patrzę na żużel w podobny sposób. Cały czas kocham się ścigać, jeździć na motocyklu i wciąż mogę to robić. W dalszym ciągu mam wysokie ambicje, stawiam przed sobą nowe cele i dzięki temu jestem bardzo szczęśliwy. Spoglądam w przyszłość z wielkim optymizmem.

Jak ten tytuł może wpłynąć na Twoją dalszą karierę?

Dobre pytanie. Wiem jedno – mistrzostwo Europy znaczy dla mnie naprawdę bardzo dużo. To daje mi większą pewność siebie, tym bardziej, że wiem, ile ciężkiej pracy w to włożyłem. Kiedy widzisz, że cały ten wysiłek procentuje i są odpowiednie rezultaty, to stajesz się jeszcze bardziej napędzony.

Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego ten sukces przyszedł akurat teraz? W przeszłości byłeś już uczestnikiem SEC, ale jeszcze nigdy nie ścigałeś się z taką skutecznością.

Przez ostatnie lata na pewno nie próżnowałem. Stałem się też nieco starszy i zdobyłem znacznie więcej doświadczenia. To wszystko złożyło się w jedną całość.

Warto jest być mistrzem Europy? Myślisz, że to duży prestiż?

W ostatnich latach poziom mistrzostw Europy zdecydowanie się zwiększył. W tej chwili to są bardzo trudne zawody. Rywalizuje tam mnóstwo dobrych zawodników. Moim zdaniem, zwycięstwo w tym cyklu to naprawdę duże osiągnięcie. Można też potraktować to jako krok w kierunku Grand Prix.

No właśnie. Skoro już zahaczyłeś o Grand Prix, to w tym sezonie będziesz łączył starty w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. W przeszłości niewielu zawodników się na to decydowało. Jak sobie z tym poradzisz?

Nie mam zbyt wielu lig na swojej głowie, więc zyskuję znacznie więcej czasu na koncentrację i regenerację.

Jaki masz plan na SEC 2019? Chciałbyś być mistrzem Europy po raz drugi?

Tak, oczywiście! Zrobię, co w mojej mocy, żeby utrzymać ten tytuł. Nie mogę się już doczekać startu tegorocznego cyklu. Będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony, zresztą tak samo jak w Grand Prix.

Wiesz już, co zrobić, żeby utrzymać się na szczycie?    

Wydaje mi się, że tak. Spróbuję potwierdzić to w trakcie sezonu. Na pewno jestem w dobrej formie. Nadal utrzymuję się na wysokim poziomie. Obecnie znajduję się w czołówce najskuteczniejszych zawodników polskiej ligi. Mam wrażenie, że wszystko idzie w dobrą stronę.

Jak to się stało, że w stosunkowo krótkim czasie zamieniłeś się w jednego z najlepszych zawodników na świecie?

Recepta jest taka, że trzeba być w stu procentach oddanym temu sportowi. Jeżeli naprawdę chcesz coś osiągnąć, to musisz do tego dążyć. Nie ma mowy o żadnym odpuszczaniu. Najpierw musisz chcieć, a potem włożyć w to mnóstwo ciężkiej pracy.

Rozmawiał KAROL ŚLIWIŃSKI