fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Komitet ds Wyłączeń dla Celów Terapeutycznych przy Polskiej Agencji Antydopingowej podjął decyzję w sprawie Maksyma Drabika. Wszystko wskazuje na to, że wniosek zawodnika o uzyskanie zgody z mocą wsteczną na użycie infuzji dożylnej został odrzucony.

– Potwierdzam, że Komitet TUE wydał decyzję po uwzględnieniu dodatkowej dokumentacji. Informacja została wysłana do zawodnika i jego pełnomocnika, czekamy na ustosunkowanie się do niej – tyle zdradza Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej, choć oczekiwanie na ustosunkowanie się do werdyktu Komitetu TUE może oznaczać jedno – że jest to on dla zawodnika Betard Sparty niekorzystny. Bo gdyby Komitet TUE przychylił się do wniosku Maksyma Drabika, wówczas zawodnik zostałby, de facto, rozgrzeszony, a sprawa zakończona. Tymczasem ona jeszcze potrwa.

Co dalej? Trzeba wiedzieć, że to po prawdzie pierwsza decyzja wydana w sprawie przez Komitet TUE. Ta wcześniejsza, również odmowna, została bowiem anulowana, a cała sprawa skierowana do ponownego rozpatrzenia. Powód? Mec. Łukasz Klimczyk, pełnomocnik zawodnika, zwrócił wówczas uwagę, że członkowie Komitetu TUE nie otrzymali 13-stronicowego pisma przewodniego do wniosku TUE.

– To prawda, do Komitetu TUE wysyła się wniosek na formularzu plus załączniki. Tutaj pismo przewodnie było jednocześnie pismem procesowym i potwierdzam, że nie zostało wysłane. Ten błąd został jednak naprawiony. Zgadzamy się, że należało to uwzględnić – nie ukrywał w rozmowie z nami sprzed kilku dni Michał Rynkowski.

A więc po naprawieniu błędu ze strony POLADA wniosek został przez Komitet TUE ponownie odrzucony. Formalnie po raz pierwszy, zatem zawodnik znów ma prawo do odwołania się, co zapewne uczyni. A Komitet TUE znów zapewne wniosek odrzuci, choć to, rzecz jasna, tylko nasza interpretacja. Kiedy to się dopiero stanie, Drabik stanie przed panelem orzekającym, by ewentualnie przedstawić swoje racje i poznać wyrok. Rzadko kiedy kończy się jednak na jednym posiedzeniu, z reguły potrzebne są dwie narady. Bez względu na to można się jednak spodziewać najgorszego – kary zawieszenia.

Przypomnijmy, że kilka tygodni temu na infuzji dożylnej, przyjętej w sposób niedozwolony, wpadł niemiecki triathlonista Chris Dels. Otrzymał on dwa wlewy powyżej 100 ml w ciągu 12 godzin. To zawodnik z kategorii wiekowej 35-39 lat, choć w swoich widełkach z najwyższej półki, bo mistrz świata Ironman Hawaii 2019. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zasądziła mu karę 14-miesięcznej dyskwalifikacji. Jak sprawa wyszła na jaw? Przez media społecznościowe. Linia obrony? Niemiec tłumaczył, że wlewy miały na celu leczenie choroby, zapalenie żołądka i jelit. Czyli to bardzo podobny przypadek do tego drabikowego.

WOJCIECH KOERBER