fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jack Holder na brak jazdy w Polsce narzekać nie może. Oprócz startów dla macierzystego klubu z Torunia, reprezentuje barwy ekstraligowej Moje Bermudy Stali Gorzów. Zdaniem zawodnika większa, od planowanej przed sezonem, intensywność startów może tylko korzystnie wpłynąć na jego rozwój. 

– Jaka jest sytuacja w związku z pandemią koronawirusa, wszyscy wiemy. Część planowanych startów w tym sezonie odpadła, tym bardziej jestem zadowolony, że w Polsce mogę ścigać się w dwóch ligach. Im więcej ścigania, tym dla mnie lepiej – mówi Australijczyk na łamach Speedway Star. 

Zawodnik Apatora Toruń nie ukrywa, że rola gościa w zespole z Gorzowa ma oprócz startów jeszcze jedną zaletę, z której skrzętnie korzysta. 

– Na pewno ważne jest to, że startuję w jednym klubie z mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem. Jak klasowym jest on zawodnikiem – wiemy wszyscy. Cieszę się, że mogę go podpatrywać i korzystać z jego wskazówek. Od tak pracowitego zawodnika można się tylko uczyć. Na pewno lepiej jeździć z nim w jednym zespole i się uczyć, aniżeli ścigać się przeciwko niemu. Bartek bardzo dużo mi pomaga i się od niego uczę. To on podczas pierwszych treningów w Gorzowie pokazywał mi którędy tam najszybciej się jeździ. Mówił też, jak najlepiej ustawić motocykl do tamtego toru. Obecnie zespół z Gorzowa nie ma najlepszej passy, jest presja na wyjście z trudnej sytuacji i mam nadzieję, że szybko nam się to uda – kontynuuje młodszy z braci Holderów. 

Jack nie ukrywa, że w Gorzowie mu się podoba, ale serce w pierwszej kolejności bije dla Torunia. 

– Kocham klub w Toruniu. Mówię to bardzo jasno. Klub dla mnie oraz dla Chrisa bardzo dużo uczynił i czuję się w Apatorze doskonale. Chcemy po niefortunnym spadku powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej i zdobywać dla Torunia punkty w najwyższej klasie rozgrywkowej – dodaje Australijczyk. 

Jack Holder fot. Paweł Prochowski

22 sierpnia na torze w Gorican odbędzie się Grand Prix Challenge. Zdaniem Jacka Holdera nominację z federacji australijskiej otrzyma Max Fricke, choć, jak mówi, gdyby były dwa miejsca dla Australii, to dodatkowe widzi dla siebie. – Myślę, że nominacja dla Maksa będzie naturalnym wyborem federacji i trudno się z tym nie zgodzić. Jeśli jednak on nie będzie mógł wystartować lub nagle dostaniemy miejsce dodatkowe, to myślę, że obecnie ja jestem drugi w kolejce – podsumowuje Jack Holder.