Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rozejrzeliśmy się trochę po żużlowych zakątkach internetu i przedstawiamy Wam najciekawsze historie z szeroko pojętej konkurencji. ROW Rybnik otrzymał słowa wsparcia, włodarze zadecydowali o zmianach w silnikach, a w Gdańsku trwa walka o herb. Będą też perełki z niedawnej przeszłości, zapraszamy!

Zimowe wydatki żużlowców wzięte na tapet i dokładnie przeanalizowane. Dietetycy, trenerzy personalni, paliwo do busa… Tylko jaki tutaj paradoks? Ot, proza żużlowego życia – zarabiasz więcej latem, by zimą więcej wydać. I zostawiając na boku temat zarabiania przez żużlowców zimą (bo i tak się przecież zdarza), to paradoks to przeżywamy każdego tygodnia. Bo przecież od piątku do poniedziałku są tylko trzy dni, a od poniedziałku do piątku cztery!

Tutaj już bez paradoksów – sponsor Apatora jest gotów założyć się (a jakże – w końcu bukmacher), że torunianie wygrają wszystkie mecze w 1. lidze. Faktycznie, są na to szanse…

Pozostańmy w pierwszoligowych realiach – w Gdańsku trwa wojna o herb. Znaczy, to taka wojna jednostronna, bo Tadeusz Zdunek się nie przejmuje przedsądowym wezwaniem do zaprzestania używania herbu „starego” Wybrzeża. Trudno zająć w tej sprawie stanowisko, choć patrząc na powrót do historycznych nazw i herbów klubów żużlowych, całe to zamieszanie wydaje się nie na miejscu. Niemniej gdybyśmy byli złośliwi, dodalibyśmy, że w trójmiejskim sporcie zmiany nazw i herbów (logotypów) bywają na porządku dziennym. Ale na szczęście nie jesteśmy.

To teraz trochę na poważnie – kolejne zmiany regulaminowe w motocyklach. Choć limitery brzmią groźnie, to mają się przysłużyć żużlowcom, bo zwiększają żywotność silników. A przeciętny zjadacz stadionowej kiełbasy kibic ma nie zauważyć różnicy. Nieprzeciętny ponoć też.

W zeszłym roku mniej więcej o tej porze niemal wszyscy przekonywali, że Motor Lublin to nie beniaminek, a już spadkowicz, teraz taki los spotyka ROW Rybnik. A prezes częstochowskiego Włókniarza – który fazę beniaminka ma już za sobą i teraz będzie raczej walczył o medale – pociesza kolegę po fachu, przekonując, że kiedyś to było, a on miał gorzej. Oprócz ciepłych słów w kierunku ligowego rywala, prezes Świącik nie szczędzi także pieniędzy. Co prawda inwestuje nie w dorosły speedway, a w miniżużel, ale może szybciutko się zwrócić. Domowy obiekt częstochowskich Lwiątek zostanie wyremontowany, więc Sławomir Drabik będzie mógł szlifować diamenty w lepszych warunkach. I coś nam podpowiada, że właśnie w taki sposób należy ratować polski i światowy żużel, grzebanie w regulaminie można zostawić na później.

To teraz mała wycieczka w przeszłość, konkretnie do października, kiedy po Grand Prix Polski w Toruniu doszło do bójki! I to między zawodnikami!! W dodatku jednym z nich jest były mistrz świata!!! Ustępujący, trzykrotny!!!

Temat po kilku tygodniach podchwyciła prasa bulwarowa, która szukając taniej sensacji odnalazła taki smaczek z imprezy. Potem wszystko poszło w świat w mediach branżowych. A to tylko takie tam, nocne Anglików i Australijczyków rozmowy, zero sensacji, można się rozejść.

Znamy młodzieżowe słowo roku? Spece od real time marketingu lepiej lub gorzej zadbali, byśmy się dokładnie dowiedzieli, o co chodzi z tą „alternatywką”. Przegląd Sportowy był szybszy – jeszcze przed ogłoszeniem wyników plebiscytu na młodzieżowe słowo roku ogłosił, że gorzowska Stal miała aż trzy alternatywy za Krzysztofa Kasprzaka, gdyby ten zapragnął jednak być Koziołkiem. Autor jest zapewne fanem polskich seriali, ale to wtedy działacze winni mieć jedno rozwiązanie więcej. PS. Jeśli nie znacie młodzieżowego słowa roku, to nie oznacza, że jest ono niepopularne, to po prostu syndrom SKS – starość, k…., starość.

Odpocznijmy chwilę od żużla – składamy wszystkim Barbarom oraz fanom i fankom z Rybnika i Lublina spóźnione, acz szczere życzenia.

Okres transferowy za nami, więc poznaliśmy najlepszy transfer PSŻ-u Poznań. Nie jest to żaden z zawodników (bracia Curzytkowie mogą zrobić teraz furorę co najwyżej we Wrocławiu), a… klubowa maskotka, Golajek cieszący się ogromnym zainteresowaniem najmłodszych. To co, może miejsce w składzie dla pluszowego skorpiona? Pod szesnastkę czy ósemkę jak znalazł!

– W Orle Łódź zmienił się prezes, chcę napisać o tym notkę, ale nie mam zdjęcia nowej pani prezes, jakieś pomysły?
– Orzeł? To ten klub żużlowy, aha. A te, podprowadzające panny to też na żużlu są, nie? Dobra, to daj tam zdjęcie podprowadzającej, co za różnica.

Wierzymy, że tak właśnie wyglądała jedna z listopadowych rozmów w redakcji Dziennika Łódzkiego.

I na koniec – strzeżcie się fałszywych informacji, nie tylko w świecie żużla. Na każdym kroku czekają na nas autorzy nieprawdziwych newsów, którzy chcą nas wystrychnąć na dudka. I nie powtarzajmy niesprawdzonych informacji, bo może się okazać, że najzwyczajniej w świecie pieprzymy głupoty.