Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Na taką informację czekaliśmy. Tomasz Gollob walczy i krok po kroku, dosłownie (!), pracuje nad poprawą swojej sprawności. W domu pod Bydgoszczą przechodzi żmudną rehabilitację, a jednym z przyrządów, których zaczął używać, jest balkonik!

– Tomasz Gollob jest dyrektorem sportowym ZooLeszcz Polonii Bydgoszcz i widujemy się dwa razy w tygodniu. Dużo rozmawiamy, analizujemy – przecież my się znamy już 30 lat. Nigdy nie zapomnę, jak podczas jednego z sylwestrów mój syn złamał obojczyk, a Tomek rzucił wszystko i załatwił mu miejsce w Szpitalu Wojskowym w Bydgoszczy już następnego dnia. Tomek znalazł się w bardzo ciężkiej sytuacji. Uważam, że za to, co zrobił dla polskiego żużla należy mu się pomoc – mówi nam Jerzy Kanclerz, prezes bydgoskiego klubu, z którym awansował właśnie do Nice 1. Ligi Żużlowej. Wiecie, że w sobotę na toruńskiej Motoarenie obejrzy on na żywo swój 235. turniej Grand Prix? Mamy też jednak inne ciekawe wieści, które przekazał nam Jerzy Kanclerz.

– Kilka dni temu byłem u Tomka w domu. Czekałem na niego, gdy przechodził rehabilitację w jednym z pomieszczeń. Nagle słyszę „Jurek, idę do Ciebie”. Szedł przy balkoniku. Owszem, miał na sobie usztywniacze, poruszał się w dużym stopniu przy pomocy rąk, a za nim szła rehabilitantka. Ale zrobił kolejny postęp w rehabilitacji! Walczy tak, jakby jechał w kolejnym turnieju Grand Prix. Wierzę, że kiedyś będzie chodził już bez pomocy balkoniku. Powtarzam mu, że wiara góry przenosi. Gdy usłyszałem to „Jurek, idę do Ciebie” i zobaczyłem Tomka, łzy stanęły mi w oczach – nie ukrywa Kanclerz.

A my nie ukrywamy, że na takie informacje czekaliśmy. Wierzymy, że to dopiero początek wielkiego powrotu!

ŁUKASZ BRUNACKI

P.S. Niebawem cała, niezwykle zajmująca rozmowa z prezesem Jerzym Kanclerzem.

Per Jonsson (z lewej) i Tomasz Gollob.
W walce bark w bark z Bjarne Pedersenem.
Papa Gollob z synami: Tomaszem (z lewej) i Jackiem. FOT. JAROSŁAW PABIJAN